Gość w dom... Bóg wie po co... :D
witajcie Moje Nocne Marki! właśnie skończyłam zmywać naczynia po towarzyskim spotkaniu... eh! sprzątanie przed gośćmi, sprzątanie po gościach... nie byłoby w tym nic złego, gdybym nie była diecie! Cholera! Musiałam się bardzo opanować i przypilnować, żeby się nie nażreć jak świnia... ale tak jak obiecałam, nie zrobiłam tego, jadłam same lekkie sałatki, żadnego chleba ani słodyczy a ta strucla z porzeczkami stała koło mnie i tak pachniała... o matko, powiedziałam francy: NIE! wypiłam co prawda z 5 kieliszków ale rozeszło się po kościach ( może raczej sadełku...), zapijałam sokiem i wodą, zgrzeszyłam paroma paluszkami i orzeszkami ziemnymi.
Żałuję że w dzień nie poszłam poćwiczyć, ale niestety nie było czasu. Teraz u mnie rozpadało się na dobre... a w dzień było tak pięknie i cieplutko (19~stopni), no nic jutro, odrobię, pójdę na kije w kaloszach... Zmykam Mróweczki bo już padam na twarz , już pierwsza godzina, eh czas leci! dobranoc i aktywnego weekendu, paaa!