Kolejny dzień walki z otyłością uznaję za bardzo udany. Przejechałam na rowerze stacjonarnym 21 km w czasie 67 minut, oglądając seriale Świat według Kiepskich. Ćwiczyłam również na stepperze ok. 15 minut. Zdecydowanie wolę rowerek stacjonarny. Moja kondycja fizyczna jest za słaba na stepper.
Co do posiłków, to dziś zjadłam:
- I śniadanie: jedna kromka chleba żytniego z twarogiem półtłustym, jedna kromka chleba żytniego z polędwiczką z warzywami, zielona herbata z miętą, herbata Linea
- II śniadanie: pół kilograma śliwek
- przekąska między II śniadaniem a obiadem: jogurt naturalny z musli
- obiad: zupa warzywna (nagotowałam jej olbrzymi gar, chyba będę ją jadła cały tydzień)
- kolacja: 2 lekkie chlebki żytnie, szklanka mleka 0,5%
Wypiłam w tym dniu 4 szklanki wody niegazowanej mineralnej.
A teraz przed snem wypiję jeszcze zieloną herbatę z miętą, herbatę Linea i szklankę wody mineralnej niegazowanej.