KILKA SŁÓW OD SERCA O MNIE
Zmiana nawyków żywieniowych w miom przypadku jest - albo - była bardzo trudna. Przez bardzo długi czas nie mogłam albo nie chciałam tego zrozumieć, że zdrowe odżywianie jest lepsze niż śmieciowe żarcie. Przetestowałam na sobie wiele diet cud i zawsze kończyło się tak samo. Zawsze byłam smutna, rozczarowana, zawiedziona bo przecież tabletki, które łykałam miały dać trwały efekt, tak?! myślałam w taki sposób: mogę jeść wszystko, a potem wezmę kilka tabletek i bez ćwiczeń organizm sam spali wszystko co pochłonęłam i będę piękna i szczupła. Niestety.......:( wychodziło inaczej. Nie pomagały tabletki, które miały hamować apetyt - bo po nich byłam tylko bardziej głodna. Nie pomagały cudowne ziołowe herbatki, które piłam litrami i jadłam tylko sucharki z serkiem ziołowym. Po 2 tygodnia efekt był , ale jak doleciałam do słodkiego to od razu zjadłam 0,5kg ciastek i znowu to samo. Potrafiłam przez miesiąc chodzić głodna - dieta głodówka - a po tym czasie zjadałam wszystko co wpadło mi w rękę. Albo dieta - same jabłka - czyli 3x dziennie piłam filiżankę czerwonej herbaty + 1 jabłko, potem 1000 brzuszków i znów byłam głodna. W 2 tygodnie schudłam 6kg i byłam z siebie bardzo dumna :), a potem co ??????? TO SAMO CO ZAWSZE :( I tak w kółko.
Po urodzeniu córci jeszcze miałam siły żeby się odchudzać, ale znowu tymi samymi metodami. Nic z tego; waga spadała, a potem rosła z nawiązką :( Poza tym mieszkałam z teściową, która nie chciała słuchać, że nie jem. Obiad trzeba było zjeść. Więc jak byłam sama to nie jadłam, a jak zaczęłam to nie mogłam przestać.
Teraz jest inaczej :) nareszcie się uśmiecham :) jem wszystko na co mam ochotę tylko, że w mniejszych ilościach i odmówiłam sobie słodkiego. Z czasem zacznę jeść żeby powoli przyzwyczaić organizm do słodkości ale tylko odrobinkę :) I co najważniejsze ------ ĆWICZĘ ----- DUŻO SIĘ RUSZAM ----- I SPRAWIA MI TO PRZYJEMNOŚĆ ----- MAM DO TEGO WARUNKI ::))). Niedawno się przeprowadziliśmy na wieś i tutaj są pola i lasy więc nie muszę wsiadać w auto żeby jechać do lasu; tylko zabieram ze sobą psa i wychodzę z domu - mam wszystko pod ręką :) Życie w mieście to nie to samo :)
Nadal mieszkam z teściami ( duży dom piętrowy )-- ALE -- mam własną kuchnię ::)) sama robię zakupy - wybieram na co mam ochotę - co ugotować - i jest dobrze bo nikt mnie nie widzi i nie patrzy co jem :). Staram się jeść zdrowo , napewno jest lepiej niż było :)
Wprowadziłam kilka zmian :) z czego bardzo się cieszę. Teraz będąc w sklepie wybieram ciemne pieczywo, regularnie jem płatki z mlekiem, zamieniłam jogurty owocowe na naturalne. Kiedyś ich nie lubiłam. Zawsze dosładzałam cukrem bo nie mogłam ich zjeść. Teraz bez problemu je wcinam. W lodówce zawsze mam zapas jogurtów naturalnych bo służą mi nawet jako zabielacz do zup - zamiast śmietany - albo do sałatek - zamiast majonezu :). Albo do przygotowania innych posiłków :). Piję dużo wody mineralnej :) kiedyś wybierałam coca - colę albo inne kolorowe gazowane napoje bo były lepsze. Teraz tylko woda albo jakiś dobry sok. Jeszcze jakiś czas temu wypijałam całą 1,5L colę w jeden dzień - i tak przez miesiąc - to uzależnia dlatego teraz nie tykam :). I tak jak wczoraj - nie zabrałam do pracy śniadania - tylko troszkę warzyw - i wyskoczyłam do sklepu żeby sobie coś kupić. Byłam strasznie głodna. Kiedyś kupiłabym sobie 2 pączki i colę. Teraz kupiłam pełnoziarniste pieczywo, serek wiejski i mleko i w pracy piję tylko wodę niegazowaną. Najadłam się jak nigdy. I myślę, że zdrowiej :). Również jeżeli chodzi o mięso; uwielbiam schabowego, naprawdę :) czasami zjem, a czasami robię sobie kurczaka w marynacie i na patelnię grillowaną :). Jest o niebo lepszy od panierki :). Albo do panierki dodaję startą marchewkę, a mniej bułki. Tak samo przestałam się obżerać na noc. Zawsze siadałam koło 23:00 przed telewizorem z paczką chipsów albo paluszkami albo drażami w czekoladzie i potrafiłam zjeść tego ogromne ilości. Bo patrząc w ekran nie widzi się - ile się je. Teraz nie jem nic z tych rzeczy. Poprostu jem kolację i koniec. Potem tylko woda :)
Stwierdzam, że do zdrowego odchudzania trzeba dojrzeć :) JA DOJRZAŁAM !!! wkońcu :) i zrozumiałam wiele rzeczy z czego bardzo się cieszę. I zawsze sobie powtarzam : Zanim coś zjesz, zastanów się 2 razy czy warto :). W moim przypadku to się sprawdza :).
Grazia1812
28 sierpnia 2012, 20:55JA TEŻ STARAM SIĘ TEGO NAUCZYĆ ŻEBY JEŚĆ ZDROWO ,ALE SŁABO MI IDZIE ,A JAK TAK TO CZYTAM TO JAK BYM SIEBIE WIDZIAŁA,A JAK TOBIE SIĘ UDAŁO TO I MOŻE I MI SIĘ UDA.POZDRAWIAM
kami111
27 sierpnia 2012, 11:18Bardzo to mądre i świadome co napisałaś !!!! Gratuluję też że udaje ci się to co zamierzyłaś :)
Dzoanka87
26 sierpnia 2012, 19:01chciałam Ci pogratulować- i spadku wagi i dążeniu do celu a przede wszystkim jednego z mądrzejszych i świadomych wpisów jakie przeczytałam ostatnio na tej stronce :)
Ksenia84
26 sierpnia 2012, 18:17Niestety opisałaś wszystko to co ja robiłam i co gorsza ja robie nadal-nie dojrzałam do takej przemiany jak Ty.Ja już mam tak rozwalony metabolizm,że tzw zdrowa dieta kompletnie na mnie nie działa.
Nejtiri
26 sierpnia 2012, 12:10WOW, siedzisz w mojej głowie?? Przez chwil esię czułam,jakbym własne myśli czytała!! Mamy identyczną historię - liczne diety cud i zawsze fiasko.. do tego hektolitry coli (sama o tym wczoraj pisalam, hehe).. a teraz - zdrowe zywienie, nie odmawianie sobie wszystkiego, dzieki czemu nie ma sie wilczych napadow na lodowke + duuuzo ruchu! Mysle, ze tym razem sie uda! na zawsze!!:)
wiedzma85
26 sierpnia 2012, 10:37super wpis!!! jak bym czytała swoje przemyslenia i to jest święta prawda- to zdrowego odchudzania trzeba dojrzeć! :)