No na szczęście udany. Co tu dużo mówić, padam z nóg. Cały dzień sprzątałam na całego, okna umyłam i lustra. 10km na rowerku i ćwiczenia na brzuch też były. Z jedzeniem spoko. Ganianina,ganianina i jeszcze raz ganianina... ;-)
ale bym pojechała na wycieczkę rowerkiem... tak bardzo mi tego w tym roku brakowało... nie byłam ani razu.. bo najpierw zaawansowana ciąża wiosną, a potem latem to już ledwo siedziałam a co dopiero jazda rowerkiem.. podziwiam za tę energię..
ohoho to kalorie dziś musiały pięknie się spalać :) Zazdroszczę tego rowerku, ja teraz nie mam na to czasu, bo jak mój mężu jest w domu to ja co innego mam do roboty niż wyjście na rower.
Ellfick
17 grudnia 2013, 22:45ale bym pojechała na wycieczkę rowerkiem... tak bardzo mi tego w tym roku brakowało... nie byłam ani razu.. bo najpierw zaawansowana ciąża wiosną, a potem latem to już ledwo siedziałam a co dopiero jazda rowerkiem.. podziwiam za tę energię..
agrataka
17 grudnia 2013, 21:14ohoho to kalorie dziś musiały pięknie się spalać :) Zazdroszczę tego rowerku, ja teraz nie mam na to czasu, bo jak mój mężu jest w domu to ja co innego mam do roboty niż wyjście na rower.