Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień drugi...po raz kolejny ale...nie jest żle:)


Haaa...autko żyje i udało się bez elektryka, wystarczyło kupić nową lampe i działa wszystko jak trzeba :) Teraz akcja opony uff. Złożyłam papiery do żłobka ....pożyjemy zobaczymy co z tego wyjdzie. Ciśnienie ze mnie już zeszło za to maż wczuł się w los syna i przeżywa jak on się będzie w tej placówce czuł heh trochę jakby to był jakiś koniec świata, dziecko bez matki :) sama pewnie będę ryczeć jak przyjdzie mi go zostawić ale póki co to nawet się nie dostał więc nie ma co marudzić.

Kupiłam sobie wór melisy, pije wieczorem i jakoś dół zmalał, nerw się schował i zapanowała równowaga. Dziś na wadze 58,8kg więc nadwyżka się jakoś rozeszła sama nie wiem gdzie i kiedy ale  uff grunt że coś się ruszyło. Oficjalne pomiary i zmiana paska w piątek a w sobote dzień grzechu. Wracamy na dobre tory, brzuch i tyłek poćwiczone, spacerek godzinny zaliczony, zakupy zrobione więc jedziem z tym koksem dalej

śniadanie: kanapka z pstrągiem, kawa z cukrem mlekiem i miodem

obiad: wiieeelkie udo z wiejskiej kury, ryż, surówka z czerwonej kapusty z jabłkiem i marchewką

podwieczorek: kisiel słodka chwila, jabłko

kolacja twaróg president z rzodkiegką ogórkiem i szczypiorkiem.

  • aniapa78

    aniapa78

    4 kwietnia 2017, 16:39

    Do świąt osiągniesz cel. Super Ci idzie.

  • fitnessmania

    fitnessmania

    4 kwietnia 2017, 15:19

    Dziewczyny w odchudzaniu najważniejsza jest motywacja, ja np oglądam codziennie zdjęcia przed i po odchudzaniu, to mi daje niezłego powera, wam też to radzę, wpiszcie sobie w google - odchudzanie przed i po by Sasetka

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.