64 DZIEN DIETY
Jade sobie nad morze, biore oczywiscie ekonomie... bez zartow, trzeb sie uczyc... ostatni naukowy wysilek i wakacje!!
Jakis strajk jest... stacje benzynowe na Sycylii przez 3 dni maja byc zamkniete a ja mam absolutnie pusto w baku... mam nadzieje, ze jeszcze uda mi sie cos tam wlac...
Wstalam dzis rano suuuuper zmeczona, jakas bezslina, chyba przez to, ze znow noc nie przespana a o 6 juz musialam wstac by pocwiczyc przed morzem, wieczorkiem chyba po prezent dla Alev pojade z Monicą...
Pobudka: 6.10
moj jadlospis:
sniadanie: kawka, suchar z miodem (100kcal) godz. 8.15
II sniadanie: galaretka (116kcal) godz. 10.30
obiad: ryz z pomidorkami i swieza bazylia (250kcal) godz. 12.30
podwieczorek: brzoskwinia (75kcal) godz. 15.05
kolacja: nektaryna, 2 sliweczki (120kcal) godz. 18.10
661 kcal
gimnastyka:
- 6.27- 7.35: - 43 min cardio
- 8 min buns
- 8 min arms
- 8 min abs
- 8 min stretch
zabiegi kosmetyczne:
- poranny prysznic
- opalanko
- moczenie sie w lodowatej, slonej wodzie
- balsamy zaraz po zejsciu z plazy
- kapiel z zelem poopalaniu
- balsamy
Plan dnia:
1. morze + nauka (zrobione)
2. prysznic (zrobione)
3. balsamy (zrobione)
4. zakupy (zrobione)
5. przygotowac rzeczy nad morze jutrzejsze (nie wiem czy sie wybiore jeszcze)
6. wysprzatac kroliczkom (zrobione)
Ostatnio mam cos chec palaszowac owoce a nie jakies inne cudenka...
kornelka86
7 lipca 2009, 23:03To Ty taki mały terminator językowy jesteś!!!! Niesamowite ale na pewno Ci się przyda ;) Podziwiam :)
kornelka86
7 lipca 2009, 22:19w sumie studiujesz włoski, mieszkasz tam więc pewnie nie macie żadnych problemów z porozumiewaniem się:) ja tam się obawiam że jak zacznę z Ciachem rozmawiać to mi słów zabraknie i nie będę mogła się wysłowić:( Załuję ze nie mam głowy do języków, ale teraz jak się wplątałam to trudno.. chyba zacznę od jutra słownik angielskiego ze sobą do pracy nosić i na każdej przerwie będę się douczać
kornelka86
7 lipca 2009, 22:06więc nie myśl o niczym i po prostu żyj chwilą:) a mogę spytać o coś?? Twój C jest Włochem?? ;>
kornelka86
7 lipca 2009, 21:57ale uwierzę w następnym tygodniu jak zwiększysz te paskudne kalorie:) w ogóle to kto je wymyślił?? co za przekleństwo z tym liczeniem:)
kornelka86
7 lipca 2009, 21:30więc jedz na zdrowie, tylko pamiętaj że one też mają cukier:) a swoją drogą to te 700 kalorii to wszystko co jesz codziennie?? to chyba niebezpiecznie mało, organizm do normalnego funkcjonowania potrzebuję co najmniej 1000 dziennie z tego co wiem..
edizaba
7 lipca 2009, 19:40napewno owoce są duzo zdrowsze niz, inne cudeńka
WoolfieGirl
7 lipca 2009, 13:49a kisiel robie tak: biore owoce (nektarynki truskawki ananas- co akurat mam) wrzucam do garnka z woda, dodaje goździki, krople lub dwie aromatu pomaranczowego i gotuje aż sie tak prawie rozgotuja, dodaje słodzik wg uznania i rozpuszczona make ziemniaczana w zimnej wodzie - stopniowo tak zeby byla konsystencja kisielku - czyli poprostu wszystko robie na oko ;) pozdrawiam - jestes swietnie zorganizowana widze :)
dorothy76
7 lipca 2009, 11:34buziaczki <img src="http://dl6.glitter-graphics.net/pub/2054/2054206qhygj8fm4v.gif" width=98 height=118 border=0>
SzukajacaSamejSiebie
7 lipca 2009, 11:18no kochana, to ty masz kroliczki;-)? ja tez mialam, ale za maluszka, cholerki halasowaly wciaz, pamietam;-) milego wypadu nad moze;***