5 DZIEN DIETY
Sobotni dzien zaczal sie.... zbyt pozna pobudka... tak, tak... nie wstalam jak planowalam. Zerwalam sie z lozka (moze lepiej ujmujac ZECZLAPALAM) o (o zgrozo) o 11.00....
Szybka nauka, bez cwiczen.
Wpadla Monica, ooplotkowalysmy i pojechalam do mojego partnera i trenera.
Niestety moj partner nie wierzyl juz w to co robil i dlatego nie mialo sensu kontynuowac, bo jak mozna cos osiagnac, robiac to w co sie nie wierzy, ze ma jakis cel. Rozstalismy sie pokojowo, aczkolwiek lezka sie zakrecila (strasznie przywiazuje sie do ludzi).
Wieczor z pizza (w sobote sobie pozwalam)