Wieki mnie tu nie było:)....oczywiście na forum i do kilku pamiętników zaglądam codziennie...ale sama tutaj dawno nie pisałam....od pewnego czasu się zbierałam ale jakoś nie miałam większej motywacji...Co u mnie? Generalnie dużo się dzieje...moje zycie jest strasznie zamotane w ostatnim czasie i próbuje ogarnąć kilka spraw....ogarniam życie:) czas pokaże co z tego wyjdzie.
Miesiączki jak nie było tak nie ma...także jestem w kropce...poza tym ze spraw jedzeniowo/treningowych- nadal staram sie jeść ok 1800kcal dziennie, i zmniejszam stopniowo czas ćwiczeń....obecnie ok 2,5h dziennie, wiem że to i tak dużo ale ja potrafiłam ćwiczyć nawet 2x więcej każdego dnia także to duży postęp u mnie:) ze względu na kłótnie z rodzicami musze ćwiczyć kiedy domowników nie ma w domu,generalnie wole żeby nie widzieli że ćwiczę i do tej pory to mi się udawało....teraz będzie gorzej bo rodzice będą mieć kilka dni wolnego także zobaczymy jak to będzie;/
Poza tym już nie pracuje ( bo umowę miałam do końca września ze względu na studia) i rozpoczełam 2-gi rok na mojej uczelni.....i tutaj kolejny problem...Pierwszy rok nauczył mnie tego że nie muszę robić praktycznie nic.....miałam tylko kilka ciężkich przedmiotów w ciagu calego roku, natomiast zdecydowana większość to były przedmioty łatwe i przyjemne które nie wymagały ode mnie większego wysiłku aby je zaliczyć, natomiast teraz doznałam lekkiego szoku bo nagle przeskoczyłam na rok drugi gdzie praktycznie każdy przedmiot jest mega ciężki, mam straszny nawał nauki i pracy od samego początku października;/
No i ostatnia kwestia...mam duże problemy finansowe....u mnie nigdy nie było wesoło w tej kwestii, zawsze pieniędzy brakowało, zawsze oszczędzaliśmy na czym tylko się dało...ale teraz to jest jakaś masakra....pieniędzy brakuje dosłownie na wszystko....opłaty/jedzenie, a tu robi się zimno- przydałoby się kupić jakieś kozaki bo zeszłoroczne mają dziury, do tego opłaty typu: ubezpieczenie na studiach/ bilet miesięczny, oprócz tego krocie które jestem zmuszona wydawać na ksero i drukowanie ogromnej ilości notatek......nie mówiąc już o tym że chciałam odwiedzić dermatologa (moja cera jest w nienajlepszym stanie), wypadają mi masakrycznie włosy więc przydałyby się jakieś witaminy, z resztą chyba niedługo będe łysa więc może nie będą mi już potrzebne.....a niestety to wszystko kosztuje......dziewczyny nie wiem jak przetrwam najbliższe miesiące ale wiem że będzie cholernie ciężko.....Dlatego szukam pracy na weekendy.....tylko znowu pytanie czy pracując w weekendy dam sobie rade na uczelni na której teraz ledwo co daje radę.....Mam nadzieje że chociaż niektóre z Was mają lżejsze życie.....
Np. moje koleżanki z liceum....mają wszystko czego tylko zapragną: piękne mieszkania/ super ciuchy. kosmetyki/ dodatki/ ciągle chodzą na imprezy i nawet przez myśl im nie przechodzi że mogłyby iść do pracy....a u mnie wiecznie wszystkiego brakowało...mieszkanie stare, cholernie zimne, brzydkie....brak kasy na fajne ciuchy, jedzenie najtańsze, odmawianie sobie wszystkiego....
Teraz doszło do tego że odizolowałam się od znajomych.....trochę przez moją obsesję na punkcie jedzenie....no bo przecież jak wyjde to będe musiała napić się alkoholu.....i jeszcze od tego przytyje itd....-wiem głupie....
ale jest też kolejny powód....jak ide do klubu to po 1. musze mieć jakiś fajny ciuch którego u mnie brak...po 2. samo wejście to koszt minimum 10-15zł, do tego jakiś alkohol który w takich miejscach jest 2x droższy, więc na jedno wyjście idzie minimum 30zł, oczywiście zakładając że mam co założyć.......w mojej sytuacji jest mi zwyczajnie szkoda wydać te pieniądze w taki sposób..bo od razu kalkuluje że za tą kase mam połowe biletu miesięcznego czy ubezpieczenia na studiach, albo jakiś ciepły golf czy bluzkę na zimę....Ciężko mi tyle Wam powiem, życie mnie zmusiło do tego żeby bardzo szybko dojrzeć i wydorośleć....
No dobrze rozpisałam się jak zawsze, ale koniec tego smęcenia, ja teraz wracam do pisania notatek a Wam życzę miłego wieczoru. Postaram się cześciej tutaj coś skrobnąć i wrzucić czasem jakieś fotki:) Pozdrawiam:*
Julia15
8 lutego 2013, 23:51Co tam u Ciebie?
Sturbuck
8 lutego 2013, 20:25nie moge,naprawde-wlascicielka powiedziala jasno-alboniedziela alboout,bo juz tydzien spozniam sie z zaplata ;./ kochana,pisz jak Ci zycie leci,dawno nie bylo wpisow.....wnioskuje,ze nie najlepiej? Dalas sobie jakos rade z tym wszystkim? :(
Belldandy1
30 stycznia 2013, 10:34Ja też przeszłam wiele, anoreksja, anoreksja bulimiczna, OES i ciągle z tym wszystkim walczę, więc wiem jak Ci ciężko. Ważysz tyle co ja, ale jesteś ode mnie wyższa o 6 cm! Więc wyobrażam sobie jak musisz szczupło wyglądać, masz może aktualne zdjęcia? Sama chciałabym powrócić do dawnej wagi, wtedy w udzie miałam 44-45 cm... marzenie, które kiedyś się spełni!:)
Belldandy1
30 stycznia 2013, 10:16Kochana doskonale Cię rozumiem, u mnie też każdy cm z ud idzie opornie, a wręcz bardzooo opornie.. Ile aktualnie ważysz i ile masz wzrostu?
Belldandy1
30 stycznia 2013, 09:47Mam 158-9 cm wzrostu!;)
Karolinasdz
24 stycznia 2013, 19:49zwykle po 2 sniadaniu a przed obiadem , chociaz czasami nie mam na to czasu wiec po prostu jak mam czas wieczorem i staram sie zawsze potem cos zjesc ,tluszcze nie ,bialko albo weglowodany :)
cosmobella
16 stycznia 2013, 17:59zwykle noszę 65c albo 60d, a tutaj wyjątkowo mam na sobie WYJĄTKOWO ścisłe 70b marki Esotiq - jedyna 70. w mojej kolekcji. Poczytaj sobie o brafittingu, poszukaj właściwego rozmiaru i naucz się umieszczać biust w miseczkach - to naprawdę ważne - dzięki temu nawet mały biust wygląda ładnie bez pushupa, a dzięki dobremu stanikowi ciało uczy się, gdzie ma się znajdować i po kilku miesiącach robi się fajniejszy kształt także bez stanika;)
suuunshine
2 grudnia 2012, 15:11Ja wlaśnie wchodzę na tą stronkę.Tylko ja nie wiem jak ja to liczę xD wydaję mi się,że dobrze... Z resztą ja wychodzę w kompulsow..dopiero co zaczynam...i wolę tak z tymi kaloriami nie przeginać z liczeniem i z obcinaniem...