Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
niedzielnie


Jak Wam mija niedziela kochane? U mnie bardzo ponuro;/ Dzisiaj wpis na bardzo szybko, bo nie mam czasu;/ Mam strasznie zalatany tydzień jeśli chodzi o uczelniane sprawy, muszę ogarnąć kilka rzeczy. Z moją psychiką jest coraz gorzej;/ Kiedy powróciłam do pisania w pamiętniku zaczełam uświadamiać sobie pewne rzeczy które teraz do mnie wróciły jak bumerang. Myśle że to wszystko przez zaburzenia odżywiania które kiedyś miałam, najpierw głodówki i pogranicze anoreksji....a może to już była anoreksja tylko sama nie chciałam tego głośno powiedzieć i wmawiałam sobie że tak nie było,  potem kompulsy. W wyniku tego mam teraz problemy z hormonami;/ nie miałam okresu przez prawie pół roku, a teraz miesiączka wróciła ale strasznie nieregularna, ostatnio spóźniła mi się 2 tyg. i trwała 3dni, jak dotąd u mnie trwala zawsze 6...

 Poporostu teraz zdałam sobie sprawę że nie jestem w stanie zaakcepotwać tego jak wyglądam, swojego ciała, wyglądu. To siedzi w mojej psychice....Nienawidze tego jak wyglądam , nienawidze patrzeć w lustro. Chciałabym znów się odchudzać, znów lubić swoje odbicie w lustrze, ale......wlaśnie zawsze zapala się czerwona lampeczka. Teraz jem różnie, jeśli nie chce mi się jeść tak jak wczoraj jem ok. 1500kcal, a innego dnia zjem np. 1800kcal. Tak to mniej więcej wygląda zależy od dnia. Mam ochote znów przejść na 1200-1300kcal i chudnąć ale pojawia się ta czerwona lampeczka o której pisałam. Wiem ze chudłam na tym ok. 1kg tygodniowo- ale właśnie przy takiej diecie zatrzymał mi się okres, i cholerka boję się że pogorszę i tak już pomotaną sytuację z miesiączką....Z jednej strony chęć osiągnięcia jeszcze szczuplejszego wyglądu, a z drugiej zdrowy rozsądek...Wiecie czym się podłamałam dodatkowo? przymierzyłam spodnie które kiedyś świetnie na mnie leżały, podobałam się sobie mając je na tyłku, a teraz są opięte, wpijają się i są poprostu za ciasne;/ Schowałam je głęboko do szafy bo pewnie nie będzie już okazji żeby je zalożyć. Ok koniec tego pesymistycznego wpisu, idę teraz trochę poćwiczyć, chociaż i tak pewnie żadnych efektów mi to nie da.

I jeszcze jedna kwestia, przepraszam że dzisiaj nie będzie tych zdjęć o których pisałam ale naprawde nie mam teraz czasu, a Vitalia teraz szwankuje więc najpierw musze wgrywać zdjęcia do galerii, potem z galerii do pamiętnika i troszkę mi z tym zejdzie, ale OBIECUJĘ że jutro będzie już porównanie jak wyglądałam przed odchudzaniem. Pozdrawiam i życzę miłego końca dnia;) Milszego i bardziej pozytywnego niż mój.

  • Buckaroo

    Buckaroo

    17 kwietnia 2012, 20:45

    nie ma co się przejmować starymi spodniami :)) a jesz bardzo ładnie :) i figurę masz super! z miesiączkami miałam tak jak Ty i musiałam brać antykoncepcję przez 7 lat bo jak odstawiałam wcale nie miałam... a pomimo tego i tak zaszłam w ciążę więc się przyszłością nie martw najważniejsze to nie wracać do takich pomysłów jak niskokaloryczna dieta! ćwicz, ćwicz i się nie poddawaj! ** PS. z dzieckiem wszystko w porządku chyba, w każdym bądź razie nic się złego ze mną nie dzieje oprócz mojej psychiki... jutro zaczynam 12tydzień i mam kolejną wizytę u lekarza.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.