Wiem że ostatnio nie pisalam, ale próbowałam sobie jakos poradzić z własnym zyciem, jakoś to wszystko poukladać....Wyszło mi to średnio;/ bo mój stan psychiczny nie jest najlepszy, mam wiele problemów i ciężko mi sobie samej z nimi poradzić, wszystko mnie przytłacza.......ale podjęłam decyzje przynajmniej co do jednej kwestii- mianowicie koniec kompulsów i początek diety. Nie wiem czy mi sie uda bo od mojego ostatniego wpisu zaczynałam chyba ze 100 razy. Ale może tym razem bedzie ok, zawsze jak tutaj pisze to jestem jakoś bardziej zmobilizowana do tego żeby ta diete utrzymac także narazie jestem dobrej mysli.... Co do mojej wagi to ostatnio przez te kompulsy bardzo przytyłam;/ Dzisiaj rano odważyłam się żeby wejść na wage i sie przeraziłam- 59.8kg SZOK. A było już tak pieknie, było już nawet 53 z groszami....ale cóż nie bede się użalać nad sobą tylko ostro biore się do pracy, dlatego od dzisiaj zaczynam dietkować i ćwiczyć (tradycyjnie hula hop, zważając na brak bardziej profesjonalnego sprzętu). Chciałabym osiągnać cel jak najszybciej, najlepiej do konca listopada....ehhh będzie ciężko
śniadanie- 3 kromki chleba żytniego, 3 plasterki wędliny- 300kcal
II śniadanie- jogurt "serduszko"- 120kcal
obiad-10 kopytek- 270kcal
podwieczorek- 4,5 wafla ryżowego- 158kcal
kolacja- serek wiejski, 3x pieczywo chrupkie SONKO- 210kcal
(+ mleko do kawy- 30kcal)
RAZEM- 1090kcal
Ćwiczenia:
- 1h 14min hula hop
monitaaaaa
19 października 2010, 22:33Cieszę się ze wróciłaś :) Teraz nadrobisz i zgubisz to co Ci doszło piorunem :) Tylko nie zostawiaj nas znowu :) Trzymam kciuki i będę zaglądać jak Ci idzie :) Pozdrawiam :)
jamida
19 października 2010, 15:19:):)