- Na kolację 4 kromki chleba z jajkiem, serem i sosem czosnkowym (tak, wiem ;C)
- 3 cukierki czekoladowe z nadzieniem
- Na domiar złego to mój odgórnie ustalony dzień od ćwiczeń, więc nie mam jak tego spalić
- 3 cukierki czekoladowe z nadzieniem
- Na domiar złego to mój odgórnie ustalony dzień od ćwiczeń, więc nie mam jak tego spalić
Nie wiem dlaczego, ale NIE POTRAFIĘ trzymać diety poza domem. W domu wszystko pięknie, jem zdrowo, ograniczam kalorie, ćwiczę sobie pięknie i jestem asertywna w stosunku do Delicji czy innych przepysznych ciasteczek - a kiedy tylko zawędruję do siostry, to tracę rozum. Poważnie, ile razy tak można? Czuję się pełna (zbyt pełna), jest mi niedobrze i z chęcią pozbyłabym się tego ze swojego organizmu jak najszybciej. Nie mam niestety na to zdrowych sposobów a do szczoteczki do zębów czy innych tego typu rzeczy nawet się nie tykam. Tak jak nauczyłam się z ptasim mleczkiem "to fuj, będzie Ci zbyt słodko, przytyjesz", tak może nauczę się wreszcie nie objadać poza domem.
Nienawidzę świąt. Matko, co za tandetne i przereklamowane święta. Wiem, wiem - od nas zależy jak je spędzimy, ale widząc Mikołaje, łańcuchy i bombki święcące się jak psu jajca - mam ochotę skorzystać ze szczoteczki, poważnie. Nienawidzę dzielenia się opłatkiem i sama wersja Wigilii napawa mnie przerażeniem (żarcie, żarcie ;o). Z jednej strony przykro mi niesamowicie z powodu, że podczas świąt nie zobaczę pewnej bardzo bliskiej mi osoby kolejny raz z rzędu. Ostatnie święta razem jakie pamiętam skończyły się kłótnią. Chciałabym by tata był ze mną podczas tego "rodzinnego" czasu, ale jestem przekonana, że po raz kolejny będzie miał mnie gdzieś. Co z tego, że mam rodzinne święta u babci? All I want for Christmas is you, idealnie się sprawdza i nam sam dźwięk tej piosenki zbiera mi się na płacz. True story. Na domiar złego dostałam jeszcze zaproszenie na drugi dzień świąt do przyjaciółki i chyba jeszcze na Sylwestra. Oczywiście z góry mi zaznaczono, że nie obędzie się bez alkoholu i mam się przygotować.
TYLKO, ŻE JA NIE CHCĘ PIĆ
- Zbrzydł mi, chociaż kiedyś byłam osobą typu "pij, nie pierdziel"
- Puste kalorie lecą w tyłek. Jeśli już to lepiej chyba podtuczyć się czymś smacznym, prawda?
- Mam słabą głowę, więc możliwe, że nie zapamiętam tych dwóch imprez
- Wraz z wypitym alkoholem zacznę podjadać jak szalona
- Dieta pójdzie się j*ebać
- Puste kalorie lecą w tyłek. Jeśli już to lepiej chyba podtuczyć się czymś smacznym, prawda?
- Mam słabą głowę, więc możliwe, że nie zapamiętam tych dwóch imprez
- Wraz z wypitym alkoholem zacznę podjadać jak szalona
- Dieta pójdzie się j*ebać
WARTO? NIE. Dlatego zrobię wszystko by nie pić jednak tego alkoholu.
Nie mam już dzisiaj siły na żadny motywacyjny wpis, czuję się jak zbyt mocno napompowany balonik, w dodatku mi niedobrze. W najbliższym czasie postaram się dodać coś przydatnego.
ŁAMIĄCE NIUSY ŁAMIĄCE NIUSY ŁAMIĄCE NIUSY
- Jutro idę na siłownię. Chcę zobaczyć jak tam jest, jeśli mi się spodoba - wykupię karnet. ;) Tak szczerze jestem sceptycznie nastawiona do tej siłowni. Typowa osiedlówka, część damska podobno mała, można "znajomych" spotkać... ale plusem jest cena. Mieszkam w małym miasteczku i są w nim tylko dwie siłownie. Jedna super nowoczesna, ale cholernie droga, a ta w przystępnej cenie... ale no właśnie. Mam nadzieję, że się przełamię i tam pójdę. Tak czy siak, napiszę wam o tym potem ;)
- Waga pokazała dzisiaj 78,5!! Głupia jednak radość z tego, jak za kilka dni dociągnę do 80-ki przez świąteczne i dzisiejsze jedzenie...
- Zastanawiam się czy kupić przyjaciółce prezent na święta. Nigdy nie miałyśmy zwyczaju obdarowywania się, ale chciałabym jej chyba zrobić w tym roku niespodziankę. Nie mam jednak kompletnie pomysłu, weny, jedno wielkie blaaah
- Waga pokazała dzisiaj 78,5!! Głupia jednak radość z tego, jak za kilka dni dociągnę do 80-ki przez świąteczne i dzisiejsze jedzenie...
- Zastanawiam się czy kupić przyjaciółce prezent na święta. Nigdy nie miałyśmy zwyczaju obdarowywania się, ale chciałabym jej chyba zrobić w tym roku niespodziankę. Nie mam jednak kompletnie pomysłu, weny, jedno wielkie blaaah
ŚWIENTA, ŚWIENTA. (NIE) PADA, (NIE) PADA ŚNIEEEG!
Sama świąt nie lubię, ale życzę sobie i wam jak najlepiej. Z chęcią przysłałabym wam tira pieniędzy i czego jeszcze dobrego, bo jakoś średnio działa to całe "pomyślności", no nie? No ale tak w skrócie życzę sobie i wam:
- Motywacji. Nie straćcie wiary w siebie i w to, że jesteście piękne i w odpowiednim czasie będziecie jeszcze piękniejsze i szczupłe. Odchudzajcie się dla siebie, walczcie o piękne ciało dla własnej satysfakcji zdrowia. To, że innym opadną kopary do ziemi - to już tylko miły, efekt uboczny,
- Bądźcie samolubne. Serio. Jakkolwiek to dziwnie brzmi, ale życzę wam tego byście skupiły się na realizacji własnych marzeń, małe przymrużenie oka na szczęście obcych. Pamiętajcie by nie porzucać swoich marzeń względem innych! Wyjątkiem jest oczywiście najbliższa rodzina, ale to temat na inną notkę. Trzeba odnaleźć w sobie coś z przysłowiowej wrednej suki 8)
- Zdrowia - tego jak najwięcej, bo jak to się sypie to i cała reszta. Zdrowia waszego i waszych najbliższych, siły do ćwiczeń i jak najmniej smutnych dni.
- Udanego pożycia małżeńskiego, cudownych chwil z narzeczonym/chłopakiem. Aby mężczyźni kochali nas takie jakie jesteśmy, bez względu na cyferkę na wadze ;*
- Singielkom życzę dużo funu i mnóstwo szalonych imprez w gronie przyjacielskim. Babeczki, korzystajcie z życia, czerpcie garściami. Dlaczego? Bo możesz, jesteś królową własnego losu!
- Przemiany. Mam na myśli tą wewnętrzną i zewnętrzną. Niech kilogramy wam spadają, stajmy się pewniejsze siebie, bardziej niezależne, otwarte i asertywne. Odkryjmy w sobie silną babkę, której nie straszne pewne przeciwności losu. Bądź taką, jaką chcesz być!
- Pieniążków, dużo! Kąpieli w milionach monet, chociażby to miały być nawet groszaki ;D
-Uśmiechu na buźkach, łągodnego pracodawcy, maturzystom jak najlepszego zdania egzaminu dojrzałości (huehue, chodzę do technikum, więc ten szau czeka mnie dopiero za rok).
- Po prostu wszystkiego czego pragniecie x3
Serdecznie dziękuję za komentarze, wspieranie i wysyłam wam ogrom buzioli ;**** Sprawmy, by 2014 rok był rokiem przełomowym!- Bądźcie samolubne. Serio. Jakkolwiek to dziwnie brzmi, ale życzę wam tego byście skupiły się na realizacji własnych marzeń, małe przymrużenie oka na szczęście obcych. Pamiętajcie by nie porzucać swoich marzeń względem innych! Wyjątkiem jest oczywiście najbliższa rodzina, ale to temat na inną notkę. Trzeba odnaleźć w sobie coś z przysłowiowej wrednej suki 8)
- Zdrowia - tego jak najwięcej, bo jak to się sypie to i cała reszta. Zdrowia waszego i waszych najbliższych, siły do ćwiczeń i jak najmniej smutnych dni.
- Udanego pożycia małżeńskiego, cudownych chwil z narzeczonym/chłopakiem. Aby mężczyźni kochali nas takie jakie jesteśmy, bez względu na cyferkę na wadze ;*
- Singielkom życzę dużo funu i mnóstwo szalonych imprez w gronie przyjacielskim. Babeczki, korzystajcie z życia, czerpcie garściami. Dlaczego? Bo możesz, jesteś królową własnego losu!
- Przemiany. Mam na myśli tą wewnętrzną i zewnętrzną. Niech kilogramy wam spadają, stajmy się pewniejsze siebie, bardziej niezależne, otwarte i asertywne. Odkryjmy w sobie silną babkę, której nie straszne pewne przeciwności losu. Bądź taką, jaką chcesz być!
- Pieniążków, dużo! Kąpieli w milionach monet, chociażby to miały być nawet groszaki ;D
-Uśmiechu na buźkach, łągodnego pracodawcy, maturzystom jak najlepszego zdania egzaminu dojrzałości (huehue, chodzę do technikum, więc ten szau czeka mnie dopiero za rok).
- Po prostu wszystkiego czego pragniecie x3
To jest moje jedno, ale solidne postanowienie noworoczne. New life ;)
ewcia1208
29 grudnia 2013, 19:31po tym jak się strułam kilka razy alkoholem ( w święta tez) też mam dość alkoholu na zawsze :))
DietetyczkaNaDiecie
25 grudnia 2013, 18:39Tobie też Wesołych Świat. I wymarzonych zmian w 2014 :-)
never.look.back
24 grudnia 2013, 19:53popiera m. rok 2014 BEDZIE przelomowy. powodzenia!
Wiyue
23 grudnia 2013, 22:42Ja za to nie potrafię zapanować nad jedzeniem właśnie w domu. Tu jest zbyt wiele pokus!
Eve961
23 grudnia 2013, 14:50Powodzenia :)
amadeoo
22 grudnia 2013, 22:58U mnie alkohol to max 2 piwa...
dola123
22 grudnia 2013, 20:40Mam podobne odczucia w niektórych momentach ;D
Macrocosme
22 grudnia 2013, 20:24Bardzo ciekawy wpis, aż miło się czytało :) Życzenia są piękne i cóż mogę innego powiedzieć jak "nawzajem"? Ale życzę Ci też, żebyś jednak te święta spędziła wspaniale i żebyś zmieniła do nich nastawienie, bo - jak się tak głęboko zastanowić - to wyjątkowy czas :) Może nie jest tak jak na filmach. Nie oszukujmy się, chyba nigdzie tak nie jest, ale święta to czas radości :) Do tego widzę fankę TVD? Super, super, ale bardzo mi przykro... Ian znajdzie się już pod choinką kogoś innego... :) haha :) Pozdrawiam i wesołych mimo wszystko! ♥
niepoddamsiex3
22 grudnia 2013, 20:23Mam tak samo ;p
Halincia01
22 grudnia 2013, 20:22Mam podobnie jak Neskafe jeśli chodzi o jedzenie! A jeśli chodzi o alkohol, to ja nawet w zwykłą sobotą bez okazji, mówię "nie piję" popołudniami, bo wieczorem sprawa już całkiem inaczej wygląda :D% raz się żyje :D