Helołsik moje kochane Niunie!!!
Tak tak, Wasze śliczne oczęta Was nie mylą! Wasze śliczne oczęta właśnie patrzą na mój w-p-i-s
Ech.... znowu zaczęłam dostawać smsy z pogróżkami, że jak wpisu nie zrobię, to przytyję do 117kg! Czy jakoś tak... I na fejsie też mi piszo, że mam wracać na Vitkie, bo mi nogi z dupy powyrywajo, czy tam włosy z głowy, jakoś tak
No to żem wróciła! Ale wiecie, że ja jestem MATKA POLKA z trójką dzieci na ręcach mych spracowanych, więc nie jest mi łatwo znaleźć wolną chwilkę tylko dla Was Ale obiecuję, że się postaram. Jakoże jest to portal o tyciu... tfu.... znaczy się odchudzaniu, prawda Łobuz? No to jako że to właśnie taki portal, to będę tu pisać o moich porażkach w tyciu i sukcesach w odchudzaniu Albo na odwrót, to zależy jaki mamy miesiąc. Bo na ten przykład na początku grudnia ważyłam 50,7 kg, a na koniec grudnia to było już 53 kg No bo święta były! A po świętach cienszko było mi powrócić do formy, bo te święta były jakieś takie długaśne i ciągle była niedziela Dzisiaj ważę 52,6 kg i nie jestem z tego zbyt zadowolona. W dalszym ciągu dążę do pięćdziesiątki na wadze. I zdobędę ją, wiem to! Teraz już skończyło się lelum polelum, skończyło się również babci sranie, koniec balu panno Lalu, se fini! Sie uparłam, że będę szczupła i do jasnej Anielki, będę!!!
Jakoś pod koniec listopada zamieściłam na fejsie zdjęcie mojego własnego kaloryferka wyhodowanego na moim własnym brzuchu. Wiele z Was, moje kochane Niunie już go widziała, ale wiele z Was jeszcze go nie widziała. A zatem chciałabym się nim pochwalić, bo naprawdę uważam to za swój sukces!
Taaadaaam!!!
Troszkę widać, prawda? Tak było pod koniec listopada. Niestety dzisiaj już nie ma takiego efektu, bo przytyłam od tamtej pory jakieś półtora kilo i wszystko poszło (nie, w cycki nie!!!) w BOCZKI!!!!! Ale podejrzewam, że za miesiąc pochwalę się Wam nowym kaloryferkiem
A teraz w telegrafomanicznym skrócie o ćwiczeniach i diecie.
Chodakoska lub Choiński 6 razy w tygodniu, ale tylko intensywne treningi
Uwielbiam jak pot leje się ze mnie strumieniami tak, że cała mata jest mokra Już nawet Killer mnie nie przeraża, a Turbo spalanie to kaszka z mleczkiem.
Omijam słodycze bardzo szerokim łukiem, ale.... ponieważ jestem słodyczoholikiem, to planuję sobie np. 4 razy w miesiącu dni ze słodyczami, ale z umiarem. Alkoholu prawie wcale nie pijam (co to jest te 7 razy w tygodniu, phi..) Bardzo często korzystam z przepisów z książki Chodakowskiej, bo jedzonko jest naprawdę cudowne, pisałam już Wam o tym jakieś 45 lat temu
Na pewno wiecie, że jutro (12 lutego 2015) w Lidlu będzie można zakupić sprzęt sportowy i ciuszki do ćwiczeń. Ciuszki mam, ale napaliłam się na takie taśmy, które przyczepia się do drzwi i się ćwiczy ciężarem własnego ciała (TRX to się nazywa). I kupię sobie jutro te taśmy, a Pafciowi nic nie powiem, bo on mi powiedział, że drzwi się poniszczą i że po co mi to w ogóle? No to ja mu nic nie powiem, tylko se juterko z ranka wezne Jagódkę spakuję do wózia i spacerek do Lidla uczynię Przy okazji stanik do ćwiczeń sobie kupię, bo jeden mi się popsuł, haftka tak się wygła, że nie mogę go zapiąć. Się wygła zapewne od unoszenia nóg w podporze na przedramionach.
To Wy też jutro idźcie do Lidla i czyńcie zakupy, bo w ćwiczeniach najlepsze są zakupy
I jeszcze ciut informacji o moim pożyciu intymnym Ej... no co Wy! Nic Wam nie powiem o wygibasach z Pafciem i o tym jak mnie całuje po moim płaskim brzuniu... hihihihi....
A teraz będzie nudno, bo opowiem o moich dzieciach.
Julka: chodzi do pierwszej klasy liceum i uczy się bardzo dobrze. Jesteśmy z niej megadumni! Nadal spotyka się z tym samym chłopakiem, w kwietniu będzie rok!
Maja: chodzi do przedszkola, jest na pierwszym roku (tak to się mówi?) w grupie Rybek. Jest bardzo duża jak na swój wiek. Ma 3,5 roku, a dają jej 5 lat! Gada jak nakręcona, nawet kiedy je Nie za bardzo chce się bawić ze swoją malutką siostrzyczką, ale czasem ma jakieś przebłyski siostrzanej miłości.
Jagódka: Ma rok i 3 m-ce i jest bardzo malutka i leciutka. W ubraniu i pieluszce waży 8,9 kg po śniadaniu! Ubranka na 74/80, z tym że na 80 są niektóre dużo za duże. Jak miała 10 m-cy to zaczęła chodzić przy jeździku i trochę się jej zeszło. Mówiłam na nią "babcia z balkonikiem". 12 stycznia zaczęła chodzić, ale jeszcze dużo raczkowała. A od 26 stycznia chodzi już cały czas! A teraz to już nawet biega!
No i oczywiście macie fotki, bo pewnie umieracie z niecierpliwości, jak one systkie tsy teraz wyglądają
Co ja poradzę na to, że moje dzieci najbardziej lubią się bawić pod stołem w kuchni???
A to ja po jednym z treningów:
I tym optymistycznym akcentem kończę swój dzisiejszy wpis życząc Wam spokojnej nocy lub dobrego dnia!
Wasza na zawsze
Monisława von Pszygłup de la Schajba
MONIKA19791979
12 lutego 2015, 06:50już żem ci wczesniej pisała ze mam taki sam brzuch tylko na zime opone zimowa na niego załozyłam
Anke25
11 lutego 2015, 22:10Powalilas mnie! Ty, matka trójki dzieci, waga 52 kg, kaloryfer na brzuchu, turbo trening 5 razy w tygodniu??!! Szacun Dziewczyno!!! :-)
Keepcalmandschudnij
11 lutego 2015, 21:47NIESAMOWITA JESTEŚ !
TAINTA
11 lutego 2015, 21:24No nareszcie !!!!!a jadnak ma się ten wpływ na ludzi :-) jakaTy jesteś płaska ,o maj gad!!!!!!Matka trojki dzieci,jak mi wstyd że się tak zapuściłam,oj wstyd!!!ja nienawidzę się pocic ale i tak ćwiczę,wyjścia nie ma,co do Lidla to u nas nie ma,ale wiesz taka taśma to tylko dla takich chudzielcow jak Ty gdybym ja zaczęła na tym ćwiczyć to polecialabym na łeb na szyję najpierw ja potem drzwi a potem futryna z zawiasami i tylko koszty by były :-) dzieci masz cudne i cudowne i piękne po mamusi raczej a wszechczasów zazdraszczam bo ja ciągle słomiana wdowa.......buuuuu a Ty pisz tu regularnie bo Cię znajdę w tej Warszawce :-)
MONIKA19791979
12 lutego 2015, 06:49lubię to
basiczka27
11 lutego 2015, 21:23O żesz alemasz cudny brzunio!!! Oddawaj - ja też taki chcę :) Niezły babiniec macie w domu Pawcio Twój nie ma łatwo... ( wiem coś o tym bo ja też jestem sama jedna rodzyneczka między moimi 3 chłopakami i mężulkiem) Dobrze że wreszcie jesteś:)