Misie i Szproteczki Moje Kolorowe.
Ten obrazek mówi wszystko.
Dobrze było, ale się spieprzyło i na dzień dzisiejszy wszystko jest na nie.
Dieta znowu kuleje, ćwiczeń brak, humor kiepski.
W domu bałagan, w zlewie fura naczyń w koszu kupa prasowania, na meblach kurz że można pisać.
Do pracy nie chce mi się chodzić.
Drugi tydzień po urlopie, a ja nie mogę wpaść w rytm.
Do tego wszyscy dokoła mi współczują i ciągle pytają jak się czuję i jak sobie radzę.
A ja, ja po prostu nie chcę o tym rozmawiać, może nie tak. Nie chcę o tym rozmawiać ze wszystkimi.
Nie czuję takiej potrzeby, a jeszcze jak słyszę tekst:" Mama ci zmarła, siostra już kilka lat nie żyje, ojciec też, jaka ty biedna sama zostałaś" to ma ochotę zacząć krzyczeć!
Wiem doskonale jak to wygląda, jestem tego świadoma, nie trzeba mi tego przypominać i w kółko powtarzać. Tego faktu nic nie zmieni, a po za tym nie zostałam sama! Do jasnej cholery! Mam wspaniałego męża, mam świetną teściową, mam 3 dobre przyjaciółki, mam jeszcze dalszą i bliższą rodzinę i mam was tu na V. Czemu ludzie na siłę chcą mnie zrobić biedną sierotę.
Ja na prawdę świetnie sobie radzę i tam gdzie potrzebuję to mam wsparcie i to w o wiele bardziej normalny sposób niż użalanie się nade mną.
Użalanie się nie jest mi potrzebne i raczej mnie dołuje.
Owszem zdarzają się gorsze dni, tak jak dziś.
Za oknem ponuro słońce usiłuję przedrzeć się chmury, a ja mam ochotę zawinąć się w koc po czubek głowy i popłakać sobie.
Może jak wyrzucę z siebie te wszystkie emocje to będzie mi lżej.
Kiedy się ogarnę do końca nie wiem.
W piątek biorę dzień wolny i jedziemy do Kazimierza, w planach był Gdańsk, ale zmieniliśmy zdanie.
W Gdańsku byliśmy jakieś 3 lata temu, a w Kazimierzu byłam ostatni raz jak chodziłam do szkoły.
Mam nadzieję wyjazd mi pomoże i poprawi samopoczucie.
Potrzeba mi oderwania się od rzeczywistości.
Tylko my dwoje, żadnych problemów i kłopotów, to zostawiamy w domu.
Po powrocie planuję dobrze się zorganizować, ogarnąć dietę i ćwiczenia.
Przepraszam za mało optymistyczny wpis, ale musiałam się wygadać.
Staram się cały czas nadrobić wasze wpisy i już nie dużo mi zostało, mam nadzieję że nie macie mi za złe ze nie jestem na bieżąco z tym co u was.
Nocne pocenie już się nie powtórzyło, jęczmień piję na dal, nie mam może po nim jakiejś mega energii, ale widzę że cera się poprawia, trawienie też i jestem jakoś mniej senna.
Miłego dnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
judipik
12 września 2014, 07:50Kochana nie było mnie dość długo i nawet nie wiedziałam co się dzieje u Ciebie, a widzę, że sporo się zmieniło. Myślę, że ludzie, którzy tak do Ciebie mówią po prostu nie wiedzą jak mają się zachować. Bardzo Ci współczują i chcieliby Ci jakoś pomóc, dlatego do głowy przychodzi im tylko użalanie jaka Ty biedna jesteś. Niektórym to pomaga, a u innych jest odwrotny skutek. Jesteś dzielna z tego co czytam i naprawdę wierzę, że sobie poradzisz ze wszystkim :) Naładuj sobie akumulatorki w tym Kazimierzu, bo najzwyczajniej w świecie teraz tego potrzebujesz :) Buziaki :*
mama.julki
10 września 2014, 21:43Załaduj baterie na wyjezdzie a ludzie juz tacy są .... dużo słońca Ci życzę:-)
Nejtiri
10 września 2014, 07:41Ludzie często nie wiedzą jak się zachować, co powiedzieć..nie rozumieją, że czasem lepiej milczeć, niż coś palnąć. Mało cie znają ci znajomi, mówiąc, że jesteś sama, gdy masz cudownego kochającego męża. Dla mnie zawsze byłaś i jesteś Mila-Terminatorka. :D Wyjazd na kilka to świetny pomysł. :)
Magis
10 września 2014, 07:22Super pomysł z wygadaniem a jeszcze lepszy z wyjazdem, tak trzymaj ! Kazdemu zderzają się gorsze dni ale potem pojawią się te lepsze. Gorąco pozdrawiam.
Skania79
10 września 2014, 01:02Bejbe, opierdol zatem te marudy, bo tak dalej być nie może. Niech się zajmą swoim życiem i się od Ciebie odpiórczą.
cambiolavita
9 września 2014, 23:17Jestes naprawde dzielna , silna i kochana osoba!!! Zaslugujesz na wszystko, co najlepsze! Ten smutny dzien juz sie konczy i jestem pewna, ze nastepny dzien bedzie juz bardziej sloneczny :)
stempelek49
9 września 2014, 20:58Dzięki za pamięć! Masz rację, nie z każdym chce się o wszystkim rozmawiać.... Odpocznij, spróbuj choć trochę zapomnieć.... Życie wzywa.... buziaki...
nussell
9 września 2014, 19:46życzę żeby jutro było lepiej
jolakosa
9 września 2014, 18:04kochana udanego wyjazdu, a ludziom po porostu powiedz ze nie potrzebujesz pocieszenia
RybkaArchitektka
9 września 2014, 17:08znam to
bea3007
9 września 2014, 16:18Wyjazd pomoże, a z pewnością pozwoli na chwilę oderwać się od problemów. Pisz co Ci przychodzi na myśl, pomoże oczyścić się ze złych emocji. Miłego popołudnia życzę
vita69
9 września 2014, 14:08jak przeczytałam ten komentarz o tym, ze zostałas sama to pierwsze co to pomyślałam o mężu:( przeciez teraz to ON jest Twoja najbliższą rodzina i będzie nastepnych kilkadziesiąt lat.................wyjechać powinnaś. Powinno pomóc.......i tak jak pisałam nic na siłę:) przyjdzie czas będzie dieta i ćwiczenia:) PS: pięknie nadrobiłaś mój pamiętnik:)))))
_Pola_
9 września 2014, 12:21Płacz Cię oczyści. Fajnie, że wyjeżdżasz na weekend, zawsze to jakieś oderwanie się od codzienności.
gumisqa
9 września 2014, 11:58tak trzymaj dobra postawa i wyjazd też Ci się przyda...pozdrawiam i tulę ...
ar1es1
9 września 2014, 10:38Kochana ja tak rzadko tu bywam że nawet nie wiedziałam przez co przeszłas w ostatnim czasie:-( Dużo siły życzę:-*
gruszkin
9 września 2014, 10:24Ps. Ja cię w ogóle podziwiam, ze tu zaglądasz i nas czytasz. I dziękuję ci za to, że mimo wszystko jesteś. I bądź... :*
MllaGrubaskaa
9 września 2014, 10:41Bo V to dla mnie takie oderwanie od codzienności, szukam w waszych wpisach motywacji dla siebie. Wiem ze w końcu się uda.
gruszkin
9 września 2014, 10:23I popłacz sobie, wyrzucaj to z siebie. A ludzie... gadają jak ci źle i sami ze swoimi problemami czują się lepiej. Bo tak naprawdę większości nie zależy jak ty się czujesz, większość myśli "jak dobrze, że to nie ja..." Fajnie, że wyjeżdżacie. A ogarnąć się tak łatwo nie jest, sama wiesz to najlepiej. Wspaniałe jest to, że właśnie nie jesteś sama, a z twoich tekstów zawsze przebija wasza więź z mężem i pielęgnujcie to.
grgr83
9 września 2014, 09:53Mam nadzieję, że wyjazd napełni Cię optymizmem. 3maj się cieplutko:-)
azoola
9 września 2014, 09:18Jeśli masz ochotę płakać-płacz ,nie tłum tego w sobie ,wypłacz do ostatniej łzy...to będą dobre łzy . Będą jak burza w duszny dzień ,po której przychodzi ulga i rześkość . Jęczmień kupiłam -tylko ten smak,ciężko się przemóc czasami. Wyobrażam sobie,że to zielony sok Pysio :) Życzę udanego dnia,niech to słońce przedrze się przez chmury :*
NieidealnaG
9 września 2014, 09:17Może niektorzy znajmo nawet i mają dobre intencje , nie wiedzą jak się zachowac to myślą, że rozczulaniem się, gadaniem jakoś pomagają a to często przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Może zbierz ich i powiedz stanowczo, że dziękujesz za troskę, ale nie chcesz o tym co się stało rozmawiać i poproś by zachowywali się normalnie. Wyjazd dobrze Ci zrobi, warto na chwilę oderwać się od codzienności. Trzymaj się cieplutko :* Dziękuję za wpisy :)