Dziś pobudka 7 rano. Po 14 wróciłam z uczelni. Zjadłam kremik brokułowo-szparagowy z fetą i żytnimi grzankami
o 16 poszłam do spowiedzi, a na 18 biegiem na trening.
Fit cross (ach to jest walka) i + streching, 2h zaliczone ;)
Na mieszkanie, kąpiel i oto leże sobie, pije zieloną grejpfrutową herbatke i myśle, jak kocham swoją codzienność.
Ksiądz mnie dziś kompletnie rozwalił przy spowiedzi
Wymieniłam swoje grzechy, na co on mnie pyta czy byłam na rekolekcjach, mówie,że nie byłam, a potem skąd jestem. Mówie ,ze w sumie z Zakopanego. A on z której parafii? Na co ja w szoku, że w sumie to z okolicy. Na co on oburzony ze był tam księdzem i proboszczem 30 lat, a ja mu tu bede gadac ze jestem z Zakopanego.
Ale to szczegół
(dodam ze mialam same lekkie grzeszki + opuszczenie mszy i prace w niedziele)
potem mówi tak:
- no nie byłaś na rekolekcjach, musisz to sobie wszystko jakoś poukładać, rozumiesz?
masz strasznie niepoukładane życie. musisz to zorganizować rozumiesz?
- (milcze)
- musisz się tym zając wiesz? zorganizujesz to sobie, poukładasz i wtedy wróć do mnie. nie dostajesz rozgrzeszenia.
(ja w szoku myślalam ,ze przez tą msze albo przez te rekolekcje)
- nie rozumiem prosze księdza
- nie dostajesz rozgrzeszenia żyjesz bez ślubu
-ale jak to bez ślubu?
-jesteś żoną?
-no nie jestem
-więc żyjesz bez ślubu
-ale dlaczego bez ślubu?
-no jesteś po ślubie? jesteś żoną?
-no nie ale..
- no to żyjesz bez ślubu
-ale ja nic takiego nie mówiłam
- nie rozumiem o co Ci chodzi
- no w sensie.. nie spotykam się z nikim
- to kiedy planujesz ślub ?
-no narazie nie planuje
-w ogóle nie planujesz?
-no nie mam chłopaka proszę księdza.. no nie mowiłam nic takiego..
-ale jak to?
milcze, ksiądz milczy, po czym wybucha na głos śmiechem. ja też się już śmieje.
-achaa moje dziecko, wiesz co ja już spowiadam kilka tygodni, to juz za dużo, mi się już myli
-tak rozumiem ;)
(ryjemy już na głos obydwoje, ludzie sie patrzą)
-no to w takim razie dam Ci rozgrzeszenie, poczekaj. (udzielił mi rozgrzeszenia) i mowi ok, to sobie dziesiątke zmów. przepraszam Cie, nie gniewaj się, żebyśmy sie czasem w konfesjonale nie pokłócili, jestes rozgrzeszona, idź już lepiej moje dziecko.
odeszłam z takim bananem stamtąd że musiałam wyjśc z kościoła, bo wybuchnełabym śmiechem na głos, a ludzi w kościele to chyba ciekawość zżerała, jakie to grzechy sa takie śmieszne haha :)
Pozytywny dzień ! Po takiej spowiedzi i po ostrym treningu czuję się oczyszczona na duszy i ciele ! :)
bellladonnna
17 kwietnia 2014, 01:32borok juz w swojej bajce :) tez mają nawał nagle wszyscy się spowiadają :P
Magdalena762013
16 kwietnia 2014, 23:54No i historia nieziemska. W sumie troche taka, jak w tym skeczu, ktory pamietam z obozów harcerskich: Przychodzi facet do lekarza, puka i pyta- Panie doktorze moge wejsc? -Tak (odpowiada, ale nie patrzy na goscia, tylko dalej w papiery). Prosze sie rozbierac! - Ależ panie doktorze... - Prosze sie rozbierac! - Ależ panie doktorze... - Prosze sie rozbierac! - Ależ panie doktorze, ja przywiozlem wegiel.. Oczywiscie w skeczu starszy gosc powoli sie rozbieral.
neutralnaaa
16 kwietnia 2014, 23:41Dokładnie. 2 dni temu moj kolega zagorzały ateista pisał mi m.in. ze boi sie śmierci, że dusza nie umiera a ciało tak a potem o tym jak ludzie zabili Jezusa. Czyli wierzy w to co jest napisane w Bibli. Mowi mi o Jezusie! Odpisalam mu spokojnie ze Jezus zmartwychwstał. Na co on mnie wyśmiał "hahah ty tez tak zrobisz". No zagotowało się we mnie. Każdy ma swoje wartości, każdy inne, ale wysmiac czyjąć wiare, którą ktos traktuje poważnie to dla mnie cios poniżej pasa, pasujący do 5latka a nie 25 letniego faceta :|
Magdalena762013
16 kwietnia 2014, 23:49Masz racje. Wierzyc nie trzeba, ale szanowac czyjas wiare - tak.
siczma
16 kwietnia 2014, 23:21hahahahhahahahahah ale się usmiałam, o boże :D
eNatalia
16 kwietnia 2014, 22:52hihi ale Księżulek, za dużo się już nasłuchał :D Masz racje, pozytywny dzień, pozdrawiam :)
Nadiibeautylong
16 kwietnia 2014, 22:40buahahaha żywcem z komedii:)
wb1987
16 kwietnia 2014, 22:40Masakra :D
dola123
16 kwietnia 2014, 22:39ha ha ha no niezła historia :)