Kolejny bieg z truchtaczami za mną. Zdecydowanie wczorajszy dzień był dniem najbardziej hardcorowego biegu w moim życiu:) Minus 16 stopni było już tydzień temu ,więc mróz mi nie straszny. Padający śnieg był we wtorek ,więc to tez nic nowego. Ale wczoraj był mega mróz ,mega wiatr i jeszcze padał śnieg. I powiem wam ,że biegło sie super. Chociaż jak juz dotarłam na szczyt wzniesienia ,na które zawsze wbiegamy we wczwartki to wiatr był taki silny że momentami miałam wrażenie że mnie zatrzymuje. Aż krzyczałam - chyba - żeby się nakręcić ,czy też zmusić do biegu. Ale minęłam zakręt ,wiatr zaczął mi wiać w tyłek i coż ... pobiegłam jak wiatr. Niestety w takiej konfiguracji miałam tylko ostatnie 2 km trasy. Nie muszę chyba pisać jaka byłam szczęśliwa kiedy dobieglam już do domu. Na pewno po części dlatego ,że już koniec :) ,ale bardziej że dałam radę. I od wczoraj pod niebo będę chwalić nie tylko moją superhiper bieliznę termoaktywną i turbo buty ,ale także taki niby gadżecik - kominiarkę. Wczoraj to nawet truchtacze stwierdzili ,że się bardzo przemyślanie ubieram. Już testowałam kilka razy kominiarkę i to jest absolutne "must have" do biegania zimą ,do chodzenia w sumie też. Na kominiarkę oczywiście ubieram czapkę ,a jak jest troche cieplej to ubieram kominiarke jako "komin" ,który w razie potrzeby można nasunąć troszkę na twarz. Polecam! to koszt kilkunastu złotych na allegro.
I jeszcze słówko o tej nienormalnej z tytułu. Już sobie wczoraj grzecznie po kąpieli w łóżeczku czytałam książkę kiedy mąż wrócił z 10 minutowego spaceru z psem. No i wpada do sypialni z tekstem "ty jesteś nienormalna ,na zewnątrz się chodzić nie da ,a co dopiero biegać". Hihihi ...no pewno ,że da się biegać :)))) Chociaż wczoraj jak mi ten śnieg w twarz walił byłam pewna ,że wyglądam mniej więcej tak ... no może bez wąsa :)
Ach i najważniejsza wiadomość na dziś - już zapisanam na 10 km bieg przy Orlen Warsaw Marathon :)
swistalia
3 lutego 2014, 13:48Na stronie też jestem zalogowana, ale tej zakładki z satelitą jakoś nigdy nie zauważyłam, dzięki ;D Masz rację, jest to dosyć dokładne, więc chyba mój pomiar jest tym prawidłowym ;)
swistalia
2 lutego 2014, 23:40Właśnie wiem, mam nadzieję, że częściej ich wyciągnę! Ale widzę, że Ty też masz z kim biegać, więc nie jest źle ;)
briget1983
1 lutego 2014, 21:04Jasny gwint... jesteś niesamowita:)
vickybarcelona
1 lutego 2014, 16:28niczym uciekajacy z miejsca 'zbrodni' włamywacz;))
swistalia
1 lutego 2014, 14:04haha wiem, że śmiało, ale mam na to trochę czasu ;) będę zdawać relację w takim razie, miło mieć takie wsparcie ;)
swistalia
1 lutego 2014, 13:33wow, 10 km to dopiero mój cel do przebiegnięcia (pierwszy 'krok milowy'), a dla Ciebie to pikuś, podziwiam ;)
MadameRose
1 lutego 2014, 10:00To się spotkamy w warszawie 13 kwietnia!!! ;D Do zobaczenia na trasie!
gruszkin
1 lutego 2014, 08:35I oczywiście zrobiłaś 11km...? Twój mąż wyjął mi te słowa z ust ;P Kiedy ten bieg?
nika2002
1 lutego 2014, 07:45no pewnie, kto jak nie Ty! Buziaki
Maliniacz
1 lutego 2014, 00:19Podziwiam Cię!:-*
malafrida
1 lutego 2014, 00:05fajny gostek :)
Idziulka1971
31 stycznia 2014, 22:00Szalona kobieta, mnie powstrzymała choroba, teraz moja dróżka zasypana jest tak, że pewnie nie odmarznie do kwietnia. Poza tym nie biegam przy takiej pogodzie, podziwiam Cię, pozytywnie nienormalna ;) Buźka.
Skania79
31 stycznia 2014, 21:57Jak biegłabyś za ną w tej kominiarce, napewno spieprzałabym gdzie pieprz rośnie :))) Z obawy, ze to jakiś zbir :)) Nie mam jeszcze takiego czasu, ale zamierzam :)
Norgusia
31 stycznia 2014, 19:38A czy wszyscy musza być normalni?...a zresztą pojecie normalności jest pojęciem względnym! JESTEŚ MEGA POZYTYWNIE ZAKRĘCONA! I TEGO SIĘ TRZYMAJMY!
Effta
31 stycznia 2014, 19:20przypominasz mi mnie z zeszłej zimy - nie zapomnę jak zaliczyłam 2 godzinny - 16 kilometrowy wieczorny bieg gdy na dworze mega mróz :D
natalie.ewelina
31 stycznia 2014, 18:42wspaniale ze jestes tak pozytywnie"nienormalna"....pozdrawiam cieplo
asia0525
31 stycznia 2014, 18:23Podziwiam z calego serca!!! I troszke zazdroszcze take determinacji !!!
Justynak100885
31 stycznia 2014, 17:02Naprawdę podziwiam !!! Ale czuć energię i to, że kochasz bieganie :))
Niecierpliwa1980
31 stycznia 2014, 16:33Masz rację-komin trzeba mieć i właśnie go zamówiłam,taki buff :-) Pochwalę się,jak przyjdzie. Wczorajsza pizgawica mrozem po twarzy dała mi tak w kość,że następnym razem chyba w kasku wyskoczę :-P
Magdalena762013
31 stycznia 2014, 16:11Wow. Ja bylam tylko w pralni, w piekarni i aptece i mialam dosc. Moze faktycznie cos jest w tym tytule?