Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
nie miałam ochoty wyjść na trening ,dlatego
wyszłam :)


Kolejny mega ciężki dzień w pracy. Opuszczając biuro po prostu dosnułam się do domu. Mega wyczerpana ,z kiepskim humorem ,zmarznięta. Zwinęłam się w kulkę na kanapie ,pogłaskałam psa i najchetniej to w ogóle prysznic ,piżamka i po prostu sen. 15 minut walczyłam ze sobą ,żeby się jednak ruszyć i iść pobiegać. Obiecałam sobie ,że chociaż 3 km i już otrzymuję medal.

U mnie sypie snieg non stop ,więc pojęcie odśnieżone chodniki to bardzo alternatywne określenie. No ,ale to już niebardzo była wymówka bo w końcu mam moje mercedecy :) Bez większego przekonania jednak ubrałam wszelkie elementy mojej zbroi ,suerhiper buty, kominiarę itp. I tak jak zawsze - jak tylko zaczełam rozgrzewke pod klatką to wstąpiły we mnie super moce. Padający śnieg wywołał radość ,a wiatr co najwyżej śmiech - że będzie mi omiatał twarz. Ruszyłam nadal z planem leciutkich 3 km. Łydki szybko się odezwały ,ale po niespełna 10 minutach mięśnie przywykły do wysiłku i praktycznie przestałam je czuć. Po obiecanych 3 km już wiedziałam ,że to stanowczo za mało. Ostatecznie wyszło 6 km. Teraz kiedy warunki pogodowe są jakie są bieganie mnie już naprawde dumą napawa. A nawet jeśli nie tak całkiem ,to przynajmniej całkowicie pozbyłam się uczucia wstydu. Bo mam świadomość ,że dla większość ludzi wyjście z domu już jest mega osiagnięciem ,a ja robnię znacznie więcej:))))

Dziś znowu siłownia. W pracy się też burze śnieżne rozszalały. Samopoczucie przez to troszke słabsze ,ale wszystko co robię po pracy daje mega moc :)

Pozdrawiam Was serdecznie zapracowana po uszy!

  • bozenka1604

    bozenka1604

    29 stycznia 2014, 08:21

    Skąd ja znam te chwile, w których muszę zmusić się do treningu? Dużo pracuję, dlatego swój pierwszy trening zaczynam o 5.30, jeszcze zanim wyjdę do pracy. Zazdroszczę ludziom, którzy mogą biegać. Moja niedyspozycja kolan nie pozwala na bieganie, ale bardzo, bardzo chętnie chodzę z kijkami. Nie jest to wygodne w takiej zimowej aurze, dlatego póki co wieczorny trening to rowerek 60 minut. Czasem się nie chce, ale już po kilku minutach jestem rozkręcona na maxa. Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

  • jolakosa

    jolakosa

    29 stycznia 2014, 08:18

    wow normalnie złoty medal i mistrzostwo to mało |!!

  • Martyna30

    Martyna30

    29 stycznia 2014, 08:12

    Super, ze dałaś radę. Ja jestem w jakiejś czarnej d...e. Ale zbieram się do wyjścia:)

  • TuSia2606

    TuSia2606

    29 stycznia 2014, 08:06

    Podziwiam Cie ,ze biegasz w taka pogode...ja za duzy zmarzluch jestem:P Gratuluje i oby tak dalej :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.