W piątek była idealna WO+60 minut orbiego w sobotę tak samo.
Niedziela niestety już mniej optymistyczna, a dziś cdn.
Były piękne plany, ale życie potrafi zweryfikować każdy plan.
W święta zmarła bardzo dobra koleżanka mojej mamy. Przyczyna śmierci RAK.
Moja mama, osoba bardzo wrażliwa i niestety samotna (ma już tylko mnie, rozmawiamy kilka razy dziennie przez telefon, ale widujemy się rzadziej), po kilku depresjach i przeżyciu śmierci córki właśnie na raka, podłamała się po tej kolejnej stracie.
Wróciła bezsenność, bezradność i brak chęci na cokolwiek.
Sama nie dała by sobie rady, musiałam zawieść ją do szpitala.
Teraz muszę dostosować rytm dnia do zajmowania się domem, pracą i wizytom w szpitalu.
Dieta wczoraj mi padła.
Na odstresowanie bez mrugnięcia okiem pochłonęłam tabliczkę czekolady i paczkę ciastek. Dziś nie wiele lepiej.
Okazało się że stare przyzwyczajenia z sytuacji mocno stresowych jednak zostały.
Jak to wszystko sobie zorganizuje, jeszcze nie wiem.
Od jutra wracam do WO. Mam dobre zaopatrzenie do tej diety.
Jak z ćwiczeniami nie wiem, ale co dziennie trudno będzie mi znaleźć na nie czas więc wyzwania może nie zaliczę według planu, ale będę starała się przynajmniej 3-4 razy w tygodniu zaliczyć te ćwiczenia Mel i Tiffany.
Miłego popołudnia życzę i niech nam kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
madagascar33
6 stycznia 2014, 19:29Mysle, ze jestes silna i konsekwentna osoba, napewno dasz rade, trzymam mocno kciuki:)
Asik1603
6 stycznia 2014, 17:41Dbaj o mamę i o siebie. Jedna przegrana o niczym nie świadczy. Dobrze, że się szybko opamiętałaś. Pozdrawiam.
Kore2013
6 stycznia 2014, 16:35siły Ci życze kochana, i zdrowia dla mamy
Idziulka1971
6 stycznia 2014, 16:25Trzymaj się dzielnie, ciastka i czekolada Ci nie pomoże. Pozdrawiam.
Angela104
6 stycznia 2014, 16:13Ja mam na odwrót chyba,.. jak za bardzo się stresuję lub coś to nie mogę nic przełknąć przez gardło