witajcie ... po pierwsze DZIĘKUJĘ , po prostu siedziałam i czytałam Wasze komentarze , wsparcie , słowa krytyki dla mnie i pocieszenia . Dziękuję. Nie wiem czy będzie Wam się chciało zaraz to wszystko czytać, ale należy się Tym , co mnie wspierają - skrócona historia moja i Pana K. tak to ten sam facet , bo nie jedna o to pytała . i od razu na wstępie - ON NIGDY MNIE NIE ZDRADZIŁ , wiem, że to małe znaczenie do tego co się dzieje, ale jednak nie zdradził .. ale od początku
poznaliśmy się w 2007 roku w pracy , mała firma windykacyjna , call center. Dwa lata przyjaźni , On słuchał moich zwierzeń , rozsterek , ja przechodziłam z Nim wielką miłość- panią A. Mieliśmy zgraną ekipę , no cudowne lata . Nagle mnie "rzucił "facet , Jemu nie wyszło z A i jakoś zaczęliśmy lgnąć do siebie . Błąd PIERWSZY- OD ŁÓŻKA nie zaczyna się związku , a u Nas tak było... Długo jednak nie chciała z Nim oficjalnie być , bardzo odbiegał od mojego pojęcia męskiego ideału . Ja zawsze zafascynowana brunetami ,a on blondyn, ja chciałam faceta po studiach , On poprzestał na liceum , ja chciałam faceta , z którym wsiadłabym do samolotu spontanicznie w weekend czy przetańczyła w klubie noc, a On kanapowiec. Ale starał się, w Walentynki stał z czerwoną różą , mówił kocham, poświęcał się, w marcu 2008 zostaliśmy parą. i wtedy zmieniliśmy pracę na inną firmę , w której ja pracuje do dziś , wprawdzie w innym departamencie , ale.. i tam pojawiła się jego A. i nagle z daleka widziałam ich coraz więcej na przerwach, a siedzieliśmy w innych pokojach , coraz więcej sms , coraz więcej małych kłamstw . Ja coraz bardziej nagle zaangażowana , podejrzliwa i w ogóle . i nagle czerwiec 3 miesiące później , dokładnie DZIEŃ PRZED moją Obroną na studiach -ZOSTAWIŁ MNIE PO RAZ PIERWSZY .. A . rozstała się ze swoim długoletnim facetem i On wyczuł "moment" . Potem okazało się, że Ona nic nie chciała od K , ze tylko wykorzystywała Go, by mu się zwierzać , by sie dowartościować .. załamałam się, w dniu Obrony zamiast świętować ze mną , poszedł na firmową imprezę z A , ludzie byli w szoku , wiedzieli, ze Asia ma obronę, a nagle widzą , co widzą ... cierpiałam , czekałam , wyzywałam sie z A ... do września , kiedy A wróciła do swojego faceta , a ja do K . zaczął sie DRUGI nasz związek ... było dobrze , A się wycofała , zmieniali się ludzie w pracy , poznałam K rodziców, znajomych . On moich nie ( do dzisiaj ) , bo Mama nie umiała mu wybaczyć , ze zostawił mnie w tak ważnym dla mnie czasie , a Tato widoku swojego zapłakanego dziecka.. ale to był dobry czas , wspólny szalony wypad do Gdańska w listopadzie , kupno wspólne psa , plany na przyszłosć ... do marca 2010 roku . o grudnia coś się psuło , ale ja tłumaczyłam stresem , sama się zaniedbywałam , bo przecież "kochał mnie taką jaka jestem " ... w lutym na walentynki nic nie dostałam" dostaniesz na dzień kobiet', dnia kobiet nie było, 5 marca 2010 ZOSTAWIŁ MNIE PO RAZ DRUGI .. powodem była Pani Kr, nowa koleżanka w pracy , która zadbana , uśmiechnieta intrygowała Go , nie miała problemów jak Ja , ale też nie prasowała , nie gotowała mu , a wtedy mieszkaliśmy razem w wynajętym mieszkaniu .. też widywałam ich z daleka, ja już nie pracowałam z nim " na telefonie" , wiec nie wiedziałam co się dzieje.. zaczęły sie późne powroty do domu, imprezy beze mnie .. Ostrzegała mnie koleżanka- odejdź sama , ale ja się łudziłam, pzrecież mieliśmy psa , kochał mnie ..
Nastąpiło rozstanie i to był KOSZMAR . ja się załamałam , wyłam jak zwierzę, brałam w pracy zwolnienia , uż .. wiedziałam, ze NIE JESTEM idealna , ale co jakaś wychudzona KR , ubrana cała w pantrekę, chodząca na imprezy , pijąca tony alkoholu i przeklinająca się ma lepszego niż ja? zapomniał nagle nawet o kochanym psie , mimo, że kupiliśmy go pod niego, został już ze mną. cierpiałam . jeszcze kilka miesięcy mieszkaliśmy razem, ale w innych pokojach . wiecie co to znaczy takie leżenie w nocy i nasłuchiwanie czy On wraca , czy nie ? a jak nie wraca to czy jest u niej ? jakoś mijała wiosna, podobno Pani KR , która wtedy była po rozstaniu z facetem wróciła do niego i "mój" K spędził ze mną majówkę, bo nie miał z kim .. przyszło lato i w lipcu decyzja - dukan ! muszę być wobec szczera , w tym czasie zdarzały nam się lądownia w łóżku . niestety . przyszedł grudzień 2010 rok i jedyny mój SAMOTNY SYLWESTER . z psem. nagle w okół same pary , nikt nie zaprasza, bo znajomych mieliśmy tyle wspólnych , połowa stanęła za nim ( ci z byłego call center ) , on tam został, ja w innym departamencie . jego znajomi ,lubili mnie , ale cóż po rozstaniu przecież nie będziemy się widywać . Sylwestra spędziłam sama . Pierwsze życzenia dostałam od Niego. chudłam . przyszedł maj 2011 , zdjęcia były w moim pamętniku kiedyś , wyglądałam super , zmieniłam sie w blondynkę, o czym marzyłam .. zaczęłam sie fascynowac kolega z pracy , wprawdzie był zajęty , ale wyrażnie czuł miętę , wydawało się, że jego związek sie rozpadnie i może by sie udało , może coś by było ,w końcu był taki jakiego sobie faceta wymarzyłam ale nagle pojawił się K .. w lipcu ZOSTALIŚMY PARĄ PO RAZ trzeci .. nie byłam tego pewna, ale za ambicję przyjęłam kiedyś, ze do mnie wróci . Tym bardziej , że wszyscy mówili, zę nigdy to nie nastąpi. WYGRAŁAM -wrócił. we wrześniu był wyjazd intergracyjny , kolega bardzo mnie namawiał , nie pojechalam - zabronił mi K . potem kupiłam mieszkanie , miałam zrobić parapetówkę dla ludzi z pracy- nie zrobiłam, bo K dał warunek, że nie ma być Kolegi... moze wtedy coś przeoczyłam ? do Kolegi wzdycham do dziś , jest dalej ze swoją dziewczyną , kupili mieszkanie ... 7 lat są ...
ale wróćmy do K . zaczął sie Nasz związek. lipiec 2011 ...Najlepszy etap. najdojrzalszy . Obiecał, ze nie będzie żadnych "GWIAZD" , A wyszła za mąż , z Kr w ogóle pomyłka.. zaczynałam poznawać Jego Rodziców , mieliśmy zgraną ekipę znajomych , jego koledzy z Liceum z dziewczynami/żonami . Opieka nad psem , wpsólne magiczne wakacje nad morzem.. zaczęło się psuć w październiku 2012 . On nie pracował, bo odszedł z naszego banku , balansował miedzy jedną praca, zaraz drugą, nie miał kasy , oszczędności się kończyły . Ale nie mieszkaliśmy razem, On z kolegami na dawnym mieszkaniu , ja u siebie . Nie palił się do poznania moich Rodziców , a ja z szacunku do Nich, chciałam , by najpierw go poznali zanim zobaczą Jego szczoteczkę u mnie .. nie dokładał się do nieczego, nie pomagał mi . coraz mniej dostawałam , "bo nie mam kasy"... mimo, ze na wódkę z kolegami i karty było... były fajne dwa wesela znajomych , kiedy K był świadkiem u przyjaciela ,a ten równo rok temu podszedł do mnie i powiedział, ze juz jest pewny milosci K do mnie , ze już nie zrobi mi numeru, ze jest za mna... NIE padło KOCHAM... bo "nie liczy sie mowienie banalukow , ale czyny" a czynami było opiekowanie się naszym psem, wychodzenie z nim rano w weekendy ... to nie za mało? na wakacje poleciałam sama do koleżanki do irlandii , bo nie miał kasy ....wspolny weekend ? tez nic . Coraz mniej komplementów słyszałam. przytyłam , ale wszyscy mowili, ze dalej laska ze mnie , Jego koledzy mnie czarowali , a On .. coraz częściej sama myślałam o rozstaniu . zaglądałam za innymi facetami , żałowałam , że nie wykorzystałam zainteresowanie kiedyś mną Kolegi.. aha , najważniejsze , rok temu poznał w pracy panią D . typ ten sam z wyglądu co ostatnie dwie. Przyajźń rzekomo, ona spod Wrocławia w związku . szybko odeszła w pracy , ale kontakt na Facebooku mieli , nagle chodził wszędzie z telefonem . byłam zazdrosna, ale cóż .mówił, że koleżanka , że IDEALNA charakterem , że nie ma wad... do Andrzejek . Kiedy mieliśmy isć do znajomych na imprezę, ja ubrana , pomalowana czekam na taksówkę, a on dzwoni , godzina 19;00 , że nie idziemy , ze coś odwołane, a On załatwia ten kredyt u zznajomej co ma pośrdnictwo fiannsowe i musi jechać popisać dokumenty . W Andrzejki? ale uwierzyłam. Okazało się, ze pani D rozstała się facetem , zaproponował piwo i K pojechał , KŁAMIAC MNIE ..wyszłow sobotę, spotkałam się po latach z koleżanką, która pracuje z przyjaciółką pani D . i wyszło od słowa , wątki się zaczeły układać .. i pzrez sms , bo On był u rodziców , zapytał "kiedy pzrerwiemy licytację , kto pierwszy skończy tą ZABAWĘ " ... zabawę ? nasz związek ? i koniec . a wiecie co ? ta pani D jak się dowiedziała , napisała do mnie na Fb , że ona myslała , ze ja wiem o ich spotkaniach od czasu do czasu , że ona w K widzi przyjaciela , że jest kobietą i nie zrobiłaby świństwa drugiej , że ona wróci do narzeczonego , bo slub na czerwiec. WIERZĘ JEJ , jest inna niż pozostałe . MA ograniczyć z nim kontakt, a On? twierdzi, ze nic nie chce od niej , ze ja mam wąty , że on z koleżanką sie umowil , że wie, że daleko mu do mojego idealu , ze ja nic pzrez dwa lata nie zrobiłam, by ' nie chować szczoteczki pzred mama"/// Gówno prawda !!! MAM swoje jazdy , fazy , ale byłam przy nim , wspierałam , trwałam... Dowiedziałam się, ze nie wyobraża sobie nie miec ze mną kontaktu , że TO JA GO ZOSTAWIŁAM .. znajomi? cóż szkoda, bo będę ich miała mniej. Jego rodzice ? starałam się o sympatię, a usłyszałam, ze Mamie jego smutno , bo może już psa nie zobaczyć... a ja ? PŁACZĘ , ale czuję ulgę . chcę schudnąć znowu , chcę liczyć, że ZYCIE OTWORZY nowe drzwi . ja chcę by ktoś powiedział MI KOCHAM , bym czułam się bezpieczna , by ktoś mi pomógl meble złożyć.. a my nie mieszkaliśmy razem , o slubie nie było mowy... we wrześniu kończę 30 lat . ile bym w tym trwała ???????????
ps. ja wiem , że on na swój spoósb jest do mnie przywiązany . i może mnie kochał.
gagatek1986
23 stycznia 2014, 00:39Trafiłam do Ciebie przez prZypadek podejrzewam że zostanę na dłużej... Też chce obecnie zawalczyć o siebie _ chuda i szczęśliwa wyzwolona z toksycznej relacji,, ale wiem że jest trudno- przesyłam pakiet oozytywnych myśli. I jeśli masz ochotę zapraszam do siebie
misskitten
10 grudnia 2013, 21:51obrzydliwy facet...gadzina....nie płacz za nim tylko się ciesz że zniknął z Twojego życia...szkoda łez, zobaczysz jeszcze znajdziesz wartościowego mężczyznę, który Ciebie doceni;-)
niewieminiewiem
10 grudnia 2013, 18:16Miśku, był przywiązany na pewno, ale daj sobie nim spokój. Nie możesz być zawsze ławką rezerwową, jak mu coś nie wyjdzie. Przestaniesz się sama szanować.
aleschudlas
10 grudnia 2013, 16:46No i pamiętaj, że waga nie ma tu nic do tego
aleschudlas
10 grudnia 2013, 16:46Już nie pierwszy raz natykam się na taką sytuację, że jednak jeżeli na samym początku ktoś nam sie nie podoba to nie ma co w to brnąć.. wiem po sobie
7051953
10 grudnia 2013, 16:35asiaczek - przeczytałam wszystko co napisałaś i mogę jeszcze raz napisac to, co poprzednio. NIE zastanawiaj się nad tym co było, czy był do Ciebie przywiązany - jeśli tak, to w sposób który był tylko dla niego wygodny, czy Cie kochał ? - jeśli dla niego jest miłością to, w jaki sposób traktował Ciebie to jest to "miłośc" chora i to mocno. Zapomnij o nim bo życie czeka na Ciebie a nie jakas udręka z takim jak on... Rozejrzyj się dobrze a zobaczysz wokół siebie dobrych, mądrych i wolnych mężczyzn, pamiętaj nic na siłę ! Tyle razy wybaczałaś mu, że chyba w butach do nieba pójdziesz. Wybaczyc można raz a nie tyle razy, on normalnie przyzwyczaił się, że Ty jestes i czekasz a on - jak wybryka się - to znów wróci ... Nie i jeszcze raz nie - zasłużyłaś na spokojne, dobre życie a nie nerwówke i poniewierkę. Trzymam za Ciebie-powodzenia-B.
Milka8823
10 grudnia 2013, 16:23Wiesz co. Przepraszam, że to napiszę, ale głupia jesteś. Kiedy zostawił Cię dla innej po raz pierwszy nigdy nie powinnaś spowrotem go do siebie dopuścić. Mam nadzieję, że poszłaś po rozum do głowy.
MirellaSara
10 grudnia 2013, 15:40wiesz, poczytalam Twoj pamietnik.. I co zauwazylam, jestes osoba szczera i cudowną .. A zycie to kiedys Tobie wynagrodzi..:):**
diamond19
10 grudnia 2013, 15:05Nie on Cię nie kocha. Gdyby Cię kochał to tyle razy by nie odwalał cyrku. Jak nie miał do kogo zabajerować to był z Tobą i pewnie będzie jeszcze próbował bo wie, że ma gdzie wracać. Zadbaj o siebie olej go i nie wracaj mimo wszystko. No i najlepiej zerwij kontakt. Po tylu latach powinien się deklarować z czymś poważnym a nie zachowywać się jak nastolatek.
Surce77
10 grudnia 2013, 14:00I jeszcze jedno: przepiękna z Ciebie kobieta! ;)
Surce77
10 grudnia 2013, 13:57Prawda jest taka, że był z Tobą tylko wtedy, gdy nie było w pobliżu innej. Najważniejsze jest to, że dowiedziałaś się o tym teraz, a nie później. Głowa do góry, uwierz w siebie, zadbaj o siebie, zasługujesz na prawdziwą miłość i oddanie, a nie żałosnego "mężczyznę", który bawi się Tobą. Prawdziwa miłość na Ciebie jeszcze czeka, jestem tego pewna! Pozdrawiam. ;)
Asiula.m1982
10 grudnia 2013, 12:12to bardzo toksyczna miłość a od takiej trzeba się trzymać z daleka... Wiem że to tak prosto mówić ale uwierz mi, że może lepiej teraz to skończyć niż jakby miały się dzieci pojawić a ty byś tkwiła w tym wszystkim sama zastanawiając się czy znowu nie spotyka się z jakąś K, Kr czy D... Czas leczy rany a Ty zasługujesz na prawdziwego faceta z krwi i kości, który Cię będzie na rękach nosił :))))
nanopiko
10 grudnia 2013, 12:04Kobieto zrób raz coś dla siebie: OGARNIJ SIĘ; on cię zdradzał, nazwij to w końcu po imieniu!!! kim ty jesteś panienką na doczepkę, mamusią do której się wraca jak w życiu nie wyjdzie; ewidentnie mu nie odpowiadasz, ale lepiej z tobą niż samemu, więc jak pojawia się jakaś laska na horyzoncie to ty idziesz w odstawkę; chcesz być kochana? to pokochaj siebie? szacunek od innych zaczyna się od szacunku do samej siebie; jak można było mu dawać kolejne szanse. ok czasu nie cofniesz ale teraz jeszcze płakać za takim gównem; wstań unieś głowę wysoko, pierś do przodu i pokaż przede wszystkim sobie ile jesteś warta i że zasługujesz w życiu na szczęście, na szacunek na życie w prawdzie; nie nakręcaj się żeby mu coś udowodnić... swoim przyszłym szczęśliwym życiem zrobisz to i tak. rozumiem, że ci ciężko, bo lata, bo wspomnienia, bo nadzieje; ale im szybciej się ogarniesz tym lepiej dla ciebie; wypłacz się, niech ci ulży; uśmiechnij się i żyj; i najważniejsze KOCHAJ SIEBIE
sahlma
10 grudnia 2013, 11:57ojej jeszcze dwa lata temu byłam w podobnej sytuacji i cierpiałam tak jak Ty. I powiem Ci jedno... Nie warto było płakać za dupkiem
anastazja2812
10 grudnia 2013, 11:35on Cię tylko i wyłącznie wykorzystywał. Zmień nastawienie, znajdź kogoś bliskiego kto Ci przemówi do rozsądku. Rozumiem czuć ból bo ktoś zostawił, smutek z powodu samotności ale totalnie nie rozumiem, dlaczego myśląc o Twoim ex nawet po przelaniu wszystkiego tu w pamiętniku nie dotarło do Ciebie, że nadszedł czas na ogromną ulgę. Bycie z nim i analiza tego związku powinny Cię nauczyć że w ogóle siebie nie szanowałaś i czas to zmienić. Musisz poznać własną wartość.
Prosiaczek31
10 grudnia 2013, 11:05Masz 29 lat a naiwna jesteś jak 15 -latka
Behemotkot
10 grudnia 2013, 10:56Kochana, zacznijmy od twoich słów " on mnie nie zdradzał"...zdradzał cię! bo takie zachowanie wobec własnej dziewczyny to jest zdrada! Rzecz następna...koleś zachowuje się jak przysłowiowy pies ogrodnika. On szaleje z laskami, kolegami, a tobie zabrania. Ty byłaś dla niego opcją, opcją powrotu gdy okazywało się, że z koleżaneczkami nic jednak nie wyjdzie. Zawsze byłaś, czekałaś, pozwoliłaś wracać. A bo jakoś to będzie...i jak jest? Masz 30 lat. O to ci własnie w życiu chodziło? Takie życie chcesz mieć, być zawsze tą drugą? Widziałam twoje zdjęcia, wyglądasz na przesympatyczną osobę. Piękna kobieta z Ciebie. Dlaczego pozwalasz się traktować jak lalka. Wiesz co, patrząc na to co napisałaś, wychodzi na to, że macie po prostu inne założenia co do życia. A koleś ewidentnie nie wart nawet tego, żeby Ci stopy całować. Mam nadzieję, że więcej tego błędu nie popełnisz. Znajomi? będą nowi jak tylko poznasz nowego partnera. Nie daj się wykorzystywać. Gówno prawda, że koleś nie wyobraża sobie nie mieć z Tobą kontaktu! Chce mieć wyjście awaryjne. Najlepiej będzie jeśli całkowicie się od niego odetniesz. Poboli i przestanie, ale będziesz na reszcie wolna. Wiem co piszę, uwierz. Życzę powodzenia w dalszej walce o lepsze życie. Twoje życie.
funnynickname
10 grudnia 2013, 10:40wybacz, ale przede wzystkim czuc Twoja ogromna prezej, ze musisz z kims byc ' Mam 30 lat i o slubie nie bylo mowy' taki ogolny przekaz. Facet zostawial Cie pare razy z nudow badz dla innych kobiet, a Ty z uporem maniaka dalej brnelas w te relacje? Musisz miec niska samoocene, bo inaczej nie umieum tego wyjasnic. Slub to nie jest gwarancja sukcesu zyciowego. Tak samo jak oczekiwanie ze ktos Cie uszczesliwi. Meble mozesz sobie sama zlozyc, kolo w samochodzie mozesz sama wymienic. Wiesz co jest problemem wiekszosci kobiet? Ze za bardzo uwierzyly w bajki o rycerzu na bialym rumaki i bezradnej krolewnie, ktorej jedyna rola jest czekanie na niego. No i oczywiscie bycie chuda, jakby to bylo warunkiem, pod jaki mozna ja kochac. Zyj swoim zyciem, zajmij sie soba i wtedy przyciagniesz kogos ciekawego i wartego Twojej uwagi.Zamiast biegac za facetem. Acha, jeszcze jedno - swietny zwiazek mozna zaczac od seksu. Schowaj te wszystkie mity do kieszeni, przestan opierac i obgotowywac dla faceta (nie wiem, skad te przywyczajenia) i poporstu zacznij zyc.
therock
9 grudnia 2013, 22:52Powiem tak, z moim obecnym mężem przeżyliśmy jedno rozstanie... jako para... na około 3 miesiące... ale nie było innych kobiet czy kłamstw... wydaje mi się że po prostu wystraszył się dorosłości... przemyślał i wrócił na kolanach... Twój facet to świnia, kłamca i dziwkarz... sorry ale inaczej nie mogę napisac... To jest mega toksyczny związek w którym to TY jesteś ofiarą... Nie daj się poniżać! 30 lat, to piękny wiek:) na pewno poznasz kogoś wartościowego... i nie bój się samotności, bo lepsza ona niż takie życie jakie do tej pory miałaś!
anikah
9 grudnia 2013, 22:00Kochana niestety ale ona cię zdradzał, to że nie szedł do łóżka z inną tylko pierw odchodził nie ma znaczenia. On był z tobą z wygody a cały czas szukał i się zakochiwał, jak dla mnie to zdrada, nawet gorsza niż jednorazowy numerek np. po pijaku. On to robił świadomie i z premedytacją. Wykorzystywał cię i cię nie doceniał skoro cały czas usilnie szukał innej. Podejrzewam, że będzie ci ciężko ale musisz się ogarnąć, nie daj się i nie przyjmuj go z powrotem, chyba nie chcesz już zawsze zastanawiać się czy znów kogoś nie spotka. Twoje życie na pewno się ułoży, daj sobie czas. A teraz pomyśl o sobie ;) Buziaki