Dopada mnie jesienny nastrój.
Niestety jesień nie nastraja pozytywnie.
Szare niebo, zimny wiatr, chłodne, mgliste poranki i człowiek popada w jakieś dziwne i nie zrozumiałe przygnębienie.
W pracy nudno, w domu przynajmniej można znaleźć sobie jakieś zajęcie czy poćwiczyć.
Ech........
Nic to trzeba przeżyć.
Na poprawę humoru miałam wczoraj telefon od wesołego kolegi który ze mną pracował.
Odbieram i ani dzień dobry, ani cześć tylko o razu pretensje.
-Ja wiedziałem że Ty jesteś złośliwa baba, ale że aż tak to ja się nie spodziewałem.
Zatkało nie z wrażenia.
Pytam więc o co mu chodzi, ponad pół roku kontaktu nie mieliśmy, a raptem ja mu coś na złość zrobiłam?
-Ty się jeszcze głupio pytasz? Ja na tę Twoją mini to czekałem i czekałem, ale się nie doczekałem, a teraz dzwoni do mnie młody i mówi że Ty cały tydzień paradujesz w krótkiej spódniczce i obcisłym sweterku!
Dostałam takiego ataku śmiechu że mówić nie mogłam, a kolega ciągnął dalej:
-Z chwilę zima będzie i znowu w portki wskoczysz, a mnie taki widok znowu ominie!
-To przyjedź, kto Ci broni. Powiedź tylko kiedy będziesz, a ja się poświęcę i dla Ciebie specjalnie złożę te spódniczkę.
-Tak, przyjedź, jak ja mam nogę w gipsie!
I właśnie przez ten telefon dopadła mnie ta nostalgia i wspomnienia.
Jak to wszystko się zmienia i wcale nie zawsze na lepsze.
Miłego dnia życzę i niech man kilogramy spadają.
*Dziękuję za wszystkie komentarze.
Lela6
17 października 2013, 08:38:)))))
gruszkin
17 października 2013, 08:37Buhahaha, dobre. Musisz ty go odwiedzić :P Albo wyślij foty... A jesienią wszyscy mamy ten problem. Ja tak mam do Bożego Narodzenia, potem jakoś lampki choinkowe poprawiają nastrój, a na Nowy Rok zaczyna przybywać dnia i już zaczyna być lepiej, ale to jeszcze trzy miesiące zimy... zdołowałam się teraz :( ja chcę wiosny