Kochani i Kochane!
Tak jak wskazuje tytuł "słodyczowy szał" nadal trwa? A ja zastanawiam się dlaczego? Przecież mam motywację, dużo się ruszam - a może za dużo? Może moje ciało przez ten nawał ruchu potrzebuje więcej kcal i stąd wciąż smak na słodkości? Przed chwilką wyczytałam jakiś artykuł ze starej "super linii" że dziewczyna schudła 16 kg robiąc codziennie 8-10 km marszem, gdzie indziej wystarczyło 3 razy w tyg ćwiczyć Chodakowską, w jakimś tam artykule z innej gazety wyczytałam że wystarczy maszerować codziennie po 1 h. A ja? Codziennie daję sobie różne typy ruchu żeby nie było nudy. Biegam 3x w tyg.(1h), rowerek robię (3x w tyg. - od 40min.-1h) i staram się codziennie gimnastykować żeby jakoś modelować sylwetkę, do tego spaceruję z małą po 15-30 minut, czasem dłużej i też staram się szybkim marszem i co?
Boję się na wagę stanąć, pierwszy spadek był super, a teraz wciąż słodkości, niby posiłki jem dietowe ale przekąski są o wiele za słodkie. Oczywiście mam tego świadomość, to nie jest jakieś kompulsywne jedzenie, ja po prostu odczuwam brak czegoś i sięgam po np. ciasteczko i na chwilę mi przechodzi, potem mija kilka godzin i znów chrupię coś słodkiego. To chyba uzależnienie od słodyczy daje o sobie znać, co? Wytrzymałam 3-4 tyg bez nich i tak jak alkoholik po pewnym czasie ma załamkę lub palacz po jakimś czasie odczuwa głód tak chyba jest i u mnie, a ja co? Mam sobie odmawiać słodyczy całe życie?
Boję się na wagę stanąć, pierwszy spadek był super, a teraz wciąż słodkości, niby posiłki jem dietowe ale przekąski są o wiele za słodkie. Oczywiście mam tego świadomość, to nie jest jakieś kompulsywne jedzenie, ja po prostu odczuwam brak czegoś i sięgam po np. ciasteczko i na chwilę mi przechodzi, potem mija kilka godzin i znów chrupię coś słodkiego. To chyba uzależnienie od słodyczy daje o sobie znać, co? Wytrzymałam 3-4 tyg bez nich i tak jak alkoholik po pewnym czasie ma załamkę lub palacz po jakimś czasie odczuwa głód tak chyba jest i u mnie, a ja co? Mam sobie odmawiać słodyczy całe życie?
Patrzę sobie czasem na moje 3 siostry i zastanawiam się czy ja jestem córką moich rodziców? One wszystkie są chude, rozm 36-38 a ja? Dlaczego jestem gruba, dlaczego nie mogę choć schudnąć? One jedzą prawie codziennie frytki, bułki z lukrem, pączki, fast-fody, schabowe, nie żałują sobie jedzenia a gdzie te kcal idą, przecież one nic nie robią, jedna ma pracę siedzącą - po 8 h odpoczywa w domu, zero ruchu, druga właśnie zdała maturę, całe wakacje nic nie robiła, nie uprawia żadnego sportu a dziś mi powiedziała że spadła 2 kg, (dzięki frytkom i kurczakom z rożna?), kolejna siedzi w Niemczech opiekuje się starszą panią, prawie zero pracy, ugotować i posprzątać, potowarzyszyć i nic więcej, czasem woooolny spacer, a dupcia jak 5 gorszy!
Ja się pytam gdzie tu K***A jest sprawiedliwość!!!???!!!
Ale nie poddam się, może będę całą dietę podjadać słodycze ale w mojej diecie nie brakuje też zdrowej żywności, jest szpinak, mniej solę, zero tłuszczu tylko oliwa, chude mięska i wędliny, razowy chlebek, są słodycze ale może w sobotę coś upiekę, będzie zdrowsze niż ze sklepu (w końcu mam urodziny :( ) , ruchu mam dużo więc nie powinno być źle, a może z czasem ochota na słodkie minie sama, kurczę - musi minąć kiedyś, co?
No dosyć użalania się nad sobą, przecież od lat jestem gruba, nauczyłam się z tym żyć i doceniać to co mam :)
A skoro od dawna mam nadwagę to powiem Wam że jak byłam młodsza to zbierałam wycinki z gazet z różnymi artykułami o dietach i odchudzaniu, i oto co wynalazłam a o czym się zbyt często nie mówi:
Odchudzanie i chudnięcie zależy od tego jaką mamy grupę krwi, ja mam A więc nie służy mi mięso!!! Napiszę w skrócie co mówi artykuł:
Około 25-15 tyś lat p.n.e. pojawili się ludzie z grupą krwi A, prowadzili spokojny tryb życia rolników. Podstawą diety były zboża, warzywa i owoce, mięsa rzadko. Stąd jeśli mam grupę krwi A przyswajam lepiej zboża, produkty roślinne, nie służą mi mięso i nabiał, bo mój układ pokarmowy wydziela za mało soków żołądkowych, ponadto zamiast w energię białko zwierzęce zmienia się w tłuszcz(!!!) Mięso powinnam zupełnie wyeliminować z diety(!!!) - a wegetarianizm mam podobno we krwi! Moimi słabymi punktami (co się zgadza częściowo) jest wrażliwy układ pokarmowy, obniżona odporność zwłaszcza na infekcje bakteryjne, skłonność do chorób serca(tego akurat nie potwierdzę) wątroby, pęcherzyka żółciowego(już go nie mam - wycięty), i anemii (to się akurat też nie zgadza u mnie). Mam za to dużą łatwość do adaptowania się do zmian dietetycznych i środowiskowych - może :/ Co do osobowości to też się wszystko zgadza, jestem cierpliwa i opanowana, umiem żyć w grupie, zwykle tłumię emocje, jestem inteligentna i wrażliwa. A jest jeszcze o sporcie dla mnie - mam unikać dużego wysiłku (coś w tym jest) - służy mi lekka gimnastyka, tai-chi, joga, spacery, stretching(co to jest?). Szkodzi mi zatem wszystko co lubię, bo lubię sery białe, żółte, pleśniowe, mięso lubię każde więc też odpada, nawet mleko i masło są zakazane, tylko jogurt i kefir oraz feta są neutralne dla mnie! Jak myślicie, ile w tym jest prawdy? Ma ktoś tę grupę co ja? Zgadza się to u Was? Poproszę o porady, chcę wiedzieć czy się tego trzymać czy puścić mimo uszu :)
MIMO WSZYSTKO - DO ROBOTY!!!
MIMO WSZYSTKO - DO ROBOTY!!!
WielkaPanda
27 września 2013, 17:12Nie trzymaj w domu ŻADNYCH słodkości. Ja dzieciom kupuję na bieżąco jak na coś mają ochotę. Właśnie leży przede mną rozpakowana przez córkę czekolada z orzechami a ja się ślinię. Pogryzaj suszone owoce i jakieś orzechy. Powodzenia!
kamilka0011
17 września 2013, 05:28Ten motywator z rekinem wymiata;)
ulotna2013
15 września 2013, 18:53Tez ostatnio mam ciagle ochotę na słodkie :)
czerwcowanoc
15 września 2013, 12:50Jeśli masz cały czas ochotę na słodkie, możliwe,że masz jakieś pasożyty. Polecam ci wyciąg z orzecha włoskiego - oczyścisz organizm, a tym samym stracisz ochotę na słodycze, ja jestem w trakcie kuracji, pozdrawiam :)
Tianaa
14 września 2013, 10:03Pokombinuj z domowymi słodyczami z ziaren i suszonych owoców. Ja nawet na vitalii trafiłam na przepis na ciastka z żurawiną, słonecznikiem i innymi temu podobnymi ziarnami z miodem. Słodkie na tyle, że zaspokoi potrzebę słodyczy. Same suszki są słodkie a na pewno nie tak kaloryczne jak sklepowe ciacha :) I do tego zdrowe :) Walcz maleńka, nie poddawaj się. Ja nie zazdroszczę już tym chudym bez pracy!!! Pomyśl ile będziesz miała satysfakcji gdy będziesz nosić ten sam rozmiar co one a osiągniesz to własną pracą. Moim zdaniem to większy powód do dumy niż suchy i często bezkształtny tyłek bo bez ćwiczeń ;) Popatrz na to w ten sposób a może będzie Ci lepiej :) Mi pomaga!!!!!
ilonka1003op
13 września 2013, 11:09no tak już niestety jest , że kazda z nas ma inne predyspozycje do chudniecia, inna przemiane materii - i wlasnie dlatego niektorzy moga sie objadac i nie bedzie po nich widac a niektorzy (w tym ja) musza sie napracowac zeby to spalic... kochana postaraj sie zredukowac do minimum slodycze- iwem to trudne , ale zastap czyms zdrowszym. moze nie jestem odpowiednia osoba tutaj do doradzania bo sama wygladam jak wygladam ale mnie wlasnie zgubilo jedzenie slodkosci i fastow;/ teraz chetniej siegam po owoce, i w ogole mam czas zeby przygotowywac zdrowe posilki i chce mi sie! :) powodzenia kochana zycze nie poddawaj sie a bedzie tylko lepiej damy rade:)
krokpokroku2013
13 września 2013, 08:32Ja też się dużo ruszam a stoję w miejscu od maja. Słodycze mnie gubią
Marta11148
12 września 2013, 21:49Moze zacznij zwracac uwage na indeks glikemiczny i jedz wiecej bialka. Bialko zapycha ;) Musisz najwidoczniej zmodyfikowac swoja diete. Powodzenia i glowa do gory! Chciec to moc!
kitty1984
12 września 2013, 21:10Hej. A może Twoja dieta jest źle zbilansowana??? może zjadasz za mało "dobrych" węglowodanów i stad ciagoty na słodkie. Ja tez jestem uzależniona od słodyczy, ale wystarczy ze biegam godzine 3-4 razy w tygodniu i nie tyję, a jeśli trzymam diete to chudnę, ale diete "układam" sobie typowo pod bieganie (bo ze zgagą ciężko biegać ;) ) no i jakoś leci. A i jeszcze jedna zasada - pisalas że biegasz - pamietaj ze po biegu trzeba koniecznie coś zjeść co ma w sobie białko i węglowodany (nnp. banan+jogurt lub mleko lub kanapka z jajkiem lub pomidor z jogurtem). Pozdrawiam
Invisible2
12 września 2013, 16:52Każdy ma różną przemianę materii.. Niestety ja tak samo mam gorzej.. Ale dasz radę, powodzenia!
xwxexrxoxnxixkxa
12 września 2013, 16:47Może kup sobie chrom??? zmniejsza łaknienie na słodycze???:*:*:*
MuffinTop85
12 września 2013, 13:38Moja siostra tez tak ma! Wysoka prawie 170 cm wzrostu, ok 50 kg i dupka jako orzeszek :// Dziękuję za zaproszenie :) trzymam kciuki!!!
grupciaa
12 września 2013, 13:38Witaj zabieram się do Twojego wpisu od rana ciagle coś Duzo napisałaś że hej. Może od poczatku co do słodyczy to cie rozumiem bo ja po obiedzie mam ciągutki na coś do jedzenia ba na jedzenie czego SŁODKIEGO mogłabym wciskać a że siostra jak przychodzi zawsze cos wyniucha to ja łakomczuszek tez korzystam. Najwięcej słodyczy jem jak mam okres wtedy sobie pozwalam na dużo. Ale znou mam te okropne ciagutki na słodycze, wcześniej miałam powera żeby coś zrobić "dieteycznego" jakieś placuszki jakieś caista a ja od wakacji ani w jedna ani w druga stronę gdzieś utnknełam. Widzę te płatki owsiane i ciagle tylko patrze na nie ale duzo mam jabłek zrobie deser mojej siotry dzisaj z płatkami owsianymi trzeba brac sie do roboty nie ma noga boli ale głowa nie boli więc można coś ugotwoać ba upiec bardziej lekiego czy jak to Vitalianki mówia "dieteycznego". Ogólnie nie stouje zadnej diety dlatego słowa dieta mnie razi. Odrzuć żal nie zazdrość siostrom że są chude ! Nie doceniają to co mają ! Fakt zycie jest jedno i tego sie trzeba trzymać więc jak mam smaka na frytki z oleju je robie ! i co ztego że mają kalorie ! Zycie mam jedno jak bedzie wiecej siły to przeciez to spalimy jeszcze tego samego dnia. Dalej co do ćwiczeń i km. Co ciekawe jak moja sis była u dieteyczki babeczka powiedziała im żeby waga ci chudła musisz robić DZIENNIE ponad 5 km i podobno się sprawdza jak robisz mniej to jest na TRZYAMNIE KG co do Chodakowskiej, MEl czy innych trenereg jezeli bedziemy je ćwiczyc systematycznie ba w wiekszej ilosc czasu i wiecej dni to sama wiem po sobie waga leci. Co do Krwi serio nie wiem ile wtym ejst prawdy, Nie wierzyłabym w to. Można tyle bajek przeczyatc o dietach o chdunieciu, tzreba samej wypracowac swoje metody i sie ich trzymać No chciałabym mieć więcej czasu a może dziś nawet jesli nie zrobie ćwiczen zrobie jabłka z płatkami owsianymito jest myśl do ROBOTY :) grupciu Miłego dnia
silva27
12 września 2013, 12:28Hej, te diety w oparciu o grupę krwi to pic na wodę, jeśli nawet częściowo prawda, to założenia tej diety są nierealne. Przeczytaj pierwszy lepszy opis tej diety np. na Wikipedii. Ja odchudzałam się zgodnie z grupą krwi, ja mam 0, więc akurat non stop mięso i żadnego zboża, pieczywa, kasz, nabiału itp. :-/ To nie jest dobre, na dłuższą metę. Zdrowe odżywianie polega na jedzeniu wszystkiego w odpowiednich proporcjach. Nie wierzę w tą dietę, mimo, że kupowałam książki dr Adamo i swego czasu ostro się w nią wkręciłam. I nie zauważyłam korzyści zdrowotnych ani spadku na wadze. A potem za namową kolegi przeczytałam artykuł w Wikipedii i poczułam się jakbym dostała w twarz, co za naiwność przeze mnie przemawiała tyle czasu! Nie trzeba było od razu przeczytać wpisu w najbardziej popularnej społecznej encyklopedii? :-) Pozdrawiam
KobietaZWenus
12 września 2013, 11:59Haha:) Dokładnie, gdy już będziemy boginiami kupujemy Kamasutrę pod tytułem 365 Pozycji na każdy dzień roku i będziemy wyginać się we wszystkie strony świata, bez obawy uszkodzenia swojego partnera i naderwania sobie czegoś:)))) Do boju!!!!!
Efkakonewka
12 września 2013, 11:02Co do slodyczowego szału to może upieczony coś dietetycznego, polecam pyszne ciastka owsiane, serbii dukana, musi owocowe. A co do grupy krwi próbowałam, ale w mojej jest za dużo rzeczy, których nie padam:-( a jak to się ma do zdrowia, jak każda dieta ma zwolennikow i przeciwników.Walcz.
Lenkaa8720
12 września 2013, 10:05Ja ostatnio miałam takie chęci na słodycze. Nie wiem dlaczego bo przecież skończyła się @. Od dziś jednak koniec z tym bo szkoda mi zaprzepaścić to co już mam i i chcę iść do przodu:) Może każdego dnia zmniejszaj ilość słodyczy, albo poszukaj zdrowszej alternatywy. Ja skorzystam z rady z orzechami:) Pozdrawiam
adiana7
12 września 2013, 08:43Kochane dziękuję że mnie tak wspieracie, co do tych dziewczyn z grupą krwi A to powiem wam że spróbuję żyć jakiś czas bez mięska i nabiału i zobaczę co wyjdzie, prawda jest taka że gry stosowałam Dukana to niby kg leciały ale byłam strasznie wzdęta i ociężała, szybko się męczyłam, może to zasługa genów i grupy krwi właśnie A, co do tych niedowiarków to napisałam o tym artykule po to by skonfrontować z innymi dziewczynami z tą grupą ile w tym prawdy, i widzę że dużo jest w tym racji, to nie jest żadna dieta, ale może wyjście dla takich jak ja, może jak odpuszczę mięsa i białek to zacznę lepiej się czuć, przestanę puchnąć, itp tylko czy wytrwam całe życia nie jedząc mięsa? No ale jeśli moje samopoczucie się poprawi to spróbuję... dzieki wszystkim za motywację, naprawdę dodajecie otuchy, będę walczyć do końca, dam radę i wy też dacie radę! Nie poddam się bo pamiętam jak to jest być szczupłym i choć w głowie pozostanie ta świadomość że odchudzać się muszę do końca życia to może znajdę tego więcej plusów i będę żyć zdrowiej i dłużej od tych co jedzą śmieciowo! Dzięki i pozdrawiam, myślę że tym razem w kolejnym wpisie będzie u mnie już tylko motywująco, a w kolejnym miesiącu odnotuję realne spadki na wadze :)
MadameRose
12 września 2013, 08:36To moja starsza siostra jest dokładnie taka jak twoje. To znaczy je wszystko, siedzi za biurkiem po 8h w pracy i co? I jest chuda! Z drugiej strony takie podejście jest mylne. Nawet jesli ktoś nie wygląda na kogoś z nadwagą, może być obrośnięty tłuszczem od środka. Że nie wspomnę o problemach zdrowotnych w późniejszym czasie. zdrowa dieta poza utratą wagi gwarantuje komfort psychiczny, energię, lepszy stan ciała i umysłu. Choćby nie wiem ile kurczaków z rożna te nasze siostry zjadły, lodów pochłonęły, frytków zaliczyły nie będą od tego zdrowsze... szkodzą sobie tak czy owak.
kemer
12 września 2013, 08:21Pamiętaj, że dieta to nie tylko odchudzanie. Poprzez zdrowe odżywianie twój organizm jest bardziej odporny na choroby, cera ładniejsza, paznokcie mocniejsze. To twoje siostry mogą ci pogratulować samozaparcia. Mi tam takie "leniuchy" nie imponują. Potem będą się starzeć dwa razy szybciej od ciebie, bo nie dostarczają swojemu organizmowi nic pożytecznego. Po prostu taka twoja natura, że masz tendencje do nadwagi i pewnie będziesz walczyć z nią do końca życia, ale to będzie długie i fajne życie! A słodycze? hm... raz na ruski czas przecież możesz sobie zrobić prezent, pod warunkiem, że następnego dnia znowu pójdziesz pobiegać:) Pozdrawiam!