Albo uwalić się na kanapie i powiedzieć, że zbliżam się do 60- tki i nic mi się nie chce,
albo powiedzieć, że życie zaczyna się po 60- tce i być tego żywym dowodem.
Nie byłam chwilę obecna bo trochę się u mnie dzieje.
Podejmuję ważne decyzje, które nie są dla mnie łatwe.
Chcę sprzedać obecne 4 pokojowe mieszkanie i zamienić na mniejsze z ogródkiem za miastem bliżej córki i coby były mniejsze koszty utrzymania, a w to miejsce podróżować.
Mały ogródek koło mieszkanka to moje marzenie.
Przeżyłam stres, bo córeczka wylądowała na tydzień w szpitalu i musi teraz plackiem leżeć
( obniżone łożysko), ale póki co wszystko jest ok. Modlę się, żeby tak było.
A teraz uwaga........ chłopczyk ładnie się rozwija przybiera na wadze i rośnie, czyli wnuczątko będzie nosić spodenki.
Raduje się moje serce matki Polki kiedy widzę jak moja 3 dzieci teraz się wspiera i dogaduje.
Kiedy dzwoniłam do Michałka, żeby powiedzieć, że siostra leży w szpitalu już wiedział od Kuby i po 12 godzinach pracy pojechał ją odwiedzić.
Dzisiaj kiedy wracaliśmy od córki synek Michał zaproponował mi karnet do siłowni na m-c luty. Chwila konsternacji, że nie dam rady, a poza tym ja sama stara baba na siłownię gdzie chodzi przede wszystkim młodzież ? A potem mówię sobie, masz idiotko dwa wyjścia :
1. uwalić się na kanapie starzeć się i narzekać, albo
2.wziąć dupę w troki i wiśta wio!!!!!
Cholera jasna. Dam radę !!!!!!!
1. Doczekam się wnuczka
2. Zamienię mieszkanie na mniejsze i z ogródkiem
3. Zamiast płacić wysoki czynsz będę podróżować.
4. Waga będzie musiała spaść bo nie będzie miała innego wyjścia, a póki co zmieniam pasek na rzeczywistą czyli 65 i cieszyć się nią, a jak mi się znudzi to ją pożegnam.
Może kiedyś dojrzeję do decyzji Lucynki coby przez 30 dni nie włazić na wagę
( a potrafię nawet w nocy...o głupoto ludzka, a raczej Mieci), ale na razię nie potrafię.
To byłoby na tyle. Jutro ślubny, który już schudł parę kg jedzie odebrać mój karnet na siłownię od synka i...
Go, go, go. Czas wyleźć z doliny i wznieść się na wyżyny.
Buziolki
Sorry za brak komentarzy, ale ostatnio" jestem, ale jakoby mnie nie było".
Mam taki okres zadumy nad przemijaniem itp, ale kto z nas tego nie przechodzi.....
albo powiedzieć, że życie zaczyna się po 60- tce i być tego żywym dowodem.
Nie byłam chwilę obecna bo trochę się u mnie dzieje.
Podejmuję ważne decyzje, które nie są dla mnie łatwe.
Chcę sprzedać obecne 4 pokojowe mieszkanie i zamienić na mniejsze z ogródkiem za miastem bliżej córki i coby były mniejsze koszty utrzymania, a w to miejsce podróżować.
Mały ogródek koło mieszkanka to moje marzenie.
Przeżyłam stres, bo córeczka wylądowała na tydzień w szpitalu i musi teraz plackiem leżeć
( obniżone łożysko), ale póki co wszystko jest ok. Modlę się, żeby tak było.
A teraz uwaga........ chłopczyk ładnie się rozwija przybiera na wadze i rośnie, czyli wnuczątko będzie nosić spodenki.
Raduje się moje serce matki Polki kiedy widzę jak moja 3 dzieci teraz się wspiera i dogaduje.
Kiedy dzwoniłam do Michałka, żeby powiedzieć, że siostra leży w szpitalu już wiedział od Kuby i po 12 godzinach pracy pojechał ją odwiedzić.
Dzisiaj kiedy wracaliśmy od córki synek Michał zaproponował mi karnet do siłowni na m-c luty. Chwila konsternacji, że nie dam rady, a poza tym ja sama stara baba na siłownię gdzie chodzi przede wszystkim młodzież ? A potem mówię sobie, masz idiotko dwa wyjścia :
1. uwalić się na kanapie starzeć się i narzekać, albo
2.wziąć dupę w troki i wiśta wio!!!!!
Cholera jasna. Dam radę !!!!!!!
1. Doczekam się wnuczka
2. Zamienię mieszkanie na mniejsze i z ogródkiem
3. Zamiast płacić wysoki czynsz będę podróżować.
4. Waga będzie musiała spaść bo nie będzie miała innego wyjścia, a póki co zmieniam pasek na rzeczywistą czyli 65 i cieszyć się nią, a jak mi się znudzi to ją pożegnam.
Może kiedyś dojrzeję do decyzji Lucynki coby przez 30 dni nie włazić na wagę
( a potrafię nawet w nocy...o głupoto ludzka, a raczej Mieci), ale na razię nie potrafię.
To byłoby na tyle. Jutro ślubny, który już schudł parę kg jedzie odebrać mój karnet na siłownię od synka i...
Go, go, go. Czas wyleźć z doliny i wznieść się na wyżyny.
Buziolki
Sorry za brak komentarzy, ale ostatnio" jestem, ale jakoby mnie nie było".
Mam taki okres zadumy nad przemijaniem itp, ale kto z nas tego nie przechodzi.....
luckaaa
3 lutego 2013, 21:16Ja ci tu dam przemijanie .... z tego co pamietam to masz dobre geny a w rodzinie bardzo powazne wiekiem osoby !!! Wista wio Mieciu :)) Z lezenia i dumania nic dobrego nie wyszlo ... Problemy maja tendencje do wzrostu i rozciagania sie z perspektywy sofy :)
karamija77
3 lutego 2013, 21:10Takie wnuczątko małe a szczególnie noszące spodenki będzie bardzo potrzebowało babci ze świetnym zdrowiem i super kondycją! Nie zasiadaj więc na kanapie NIE! Dasz radę!!
SYLWIULA.sylwia
3 lutego 2013, 20:56Kochana podjęłas słuszne decyzje! Dobrze, że z córcią wszysko ok reszta też się ułozy pozytywnie. Buziaki:)
ananana
3 lutego 2013, 20:04Faktycznie się dzieję. Gratuluję wnuka. Życzę podjęcia i trzymania się dobrych decyzji. No i zdrówka dla potomków.
Aldek57
3 lutego 2013, 19:53Mieciu kochana niech wszystko pójdzie po Twojej myśli i przecieraj szlaki dla nas przyszłych 60.Buziaki, a dla córci zdrówka.
agnes315
3 lutego 2013, 19:47Pomysł z mieszkaniem super, z siłownią też. Buziaki :)
pomorzankaaaa
3 lutego 2013, 19:45pozdrowienia dla przyszłej babci, ja jeszcze się nie pozbierałam po ostatniej wizycie u lekarza, ale nie dam się chorobie ...
marcheweczka15
3 lutego 2013, 19:29Mieciu kochana wszystko Ci się ułoży . Aż pozytywnie zazdroszczę tego ogródeczka poza miastem- pięknie.... Zdrówka dla córci ***** Będzie pięknie kochana zobaczysz ;-)
deepgreen
3 lutego 2013, 19:27Piekny plan:-)Trzymam kciuki za powodzenie.A wiadomo,ze jak sie cos bardzo chce to sie speli (patrz moj przyklad...no moze oprocz wagi i figury,ale nie mozna miec wszystkiego:-)Bardzo mi sie podoba Twoje podejscie.Gratuluje wnusia!Go,go,go nowoczensa Babciu!
Alianna
3 lutego 2013, 19:26Widzę, Mieciu, że bierzesz byka za rogi. I dobrze, bo trzeba coś robić, trzeba się czegoś czepić jak pociągu i heja! Wnuczka szczerze gratuluję i trzymam kciuki za młodą Mamę, żeby w spokoju i zdrowiu wnusia mieciowego donosiła do czasu właściwego. Mieszkania szukaj. kto szuka, ten znajdzie. Buziolki.
mada2307
3 lutego 2013, 19:18Na razie myślałam, że życie zaczyna się po 50, no ewentualnie 55, ale czuję, że lada moment przyjdzie mi powtórzyć za Tobą, po 60!! Ten czas ucieka jak głupi...Bardzo rozsądny pomysł z tym mieszkaniem, rozumiem, że coś jest na oku??? Ucieczka z blokowiska to była moja/ nasza najlepsza życiowa decyzja. Zazdroszczę rosnącego wnusia, bo mój chyba jeszcze niepoczęty. Buziaki!
gilda1969
3 lutego 2013, 19:02Wspaniale, że wnusio w drodze, córci na pewno nic złego się nei stanie, jest pod opieką wspaniałej, troskliwej rodzinki. A co do mieszkanka z ogródkiem - wspaniały pomysł! Nie daj się 60-tce - to tylko kolejne urodziny, nic więcej - jesteś przecież ciągle taka sama, tylko mądrzejsza życiowo:) O!:)
baja1953
3 lutego 2013, 19:00Jasne, że życie zaczyna się po 60...czyli moje,,,już we wtorek:)) Dobrze, że z córeczką już lepiej...Domyślam się, że duży stres miałaś... A pomysł z zamianą mieszkania na pewno przemyślałaś, niech wszystko pójdzie po Twojej myśki, Mieciu.. Cmok;))