Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sama przecież chciałam ?.... (oraz zaległe i
obiecane zdjęcia)


Naprawdę, chciałam. Sama z sie! Wciąż chcę.

Ale wczoraj mi było tak głupio i tak przykro....

Od lat wypycham synalka z domu. Nie możemy na dłuższą metę być w jednym pomieszczeniu, bo warczymy albo i gorzej. O sprawy ważne i o duperele, chwilami o wszystko. Potem się godzimy albo obrażalsko milczymy i tylko wrednie dogadujemy pod nosem. On miał opory przed całkowitym opuszczeniem domu, chwilami życiowego niefarta, chwilami to było czyste wygodnictwo. Wyprowadza się, wraca, nie zawsze z własnego lenistwa, bo nie zawsze słowni aktualni pracodawcy.

Od połowy jesieni jest prawie u siebie, nawet niedaleko, 400 metrów od bloku mojego taty, a do domu taty ode mnie rowerem jest 3,33 km.

Owszem, widzimy się prawie codziennie, bo przecież pracuje teraz u nas. Gdy w Wigilię grypa go nagła złapała, to od razu do domu rodzinnego go wzięliśmy, ciasno było, ale przecież tu ma ciepło i opiekę. Wiemy, że nie odchodzi na drugi kraniec świata!

Ale dopiero wczoraj . . za serce i za gardło mnie chwyciło . . wziął od mnie ogromniastą stadionową ruską torbę, zza biurka powyciągał statywy, stojaki, lampy, tła, to wszystko wielkoformatowe fotograficzne badziewie. A potem poszedł do piwnicy i wytargał zapakowane swoje stare pluszowe zabawki i osobiste albumy ze zdjęciami.

Stałam w drzwiach ze ściśniętym gardłem i mokrymi oczami.

Dziecko dojrzało i nareszcie usamodzielniło się! Poczuło się na tyle pewnie i stabilnie, że zabiera do siebie swoje zabawki.

Tyle lat tego chciałam, więc dlaczego teraz jest mi smutno?...

 

ps. Oczywiście dzisiejszym porankiem zdążyliśmy się zetrzeć, o głupstewko, potem pogodzić.

 

 

Ja nie mam syndromu pustego gniazda!!!

Ja uwielbiam samotność, doskonale się z nią czuję. Od zawsze. Pamiętam mój płacz, gdy właśnie się dowiedziałam, lat temu prawie 30, że jestem w ciąży. Siedziałam w wannie i ryczałam . . ale nie że trzeba ślub, że jeszcze studia, że co ja powiem rodzicom, że życie zmarnowane i takie tam standardy. Hehe - nie! ja ryczałam pod tytułem "już nigdy nie będę sama, jak ja to wytrzymam?"

 

Syndrom pustego gniazda ma Pan i Władca. Co drugi wieczór mruczy smutno, stojąc w drzwiach pokoju córczęcia - Sama zobacz jak to nieodpowiednio wygląda! Zamiast Pyśki jest tylko pyśkowy kot i światełka świąteczne nad pustym pyśkowym łóżkiem.

 

Tak a propos kota. To jest to nałogowy połykacz choinkowej lamety zwanej też włosami anielskimi. Kradł ją z choinki od lat, a potem jadł, jadł, jadł . . .  a potem robił dłuuuuuuugie kupy, albo biegał po domu z lametą w tyłku, ciągnąc za sobą kupsko. Błeee!

Choinka bez włosów anielskich to nieprawdziwa choinka. Walka z kotem trwa więc choinkowo corocznie.

W tym roku wszystkie lamety kończą się wysoko, około moich ud. Kotu niewygodnie sięgać, kolce w łapki kłują, gdy się próbuje na gałęziach opierać.

Dziś rano śniło mi się mlaskanie, zakończenie nieprzyjemnego snu. Obudziło mnie mlaskanie. W realu mlaskanie !!! Co za potwór mlaszcze?! I to tak niebezpiecznie blisko moich uszu?..

Krzesło stało niebezpiecznie blisko choinki, kot usiadł na jego samiuteńkim brzegu, naciągnął całe ciało ku sufitowi, wyciągnął maxymalnie do góry łepek i  . . . no tak! złapał lametę, jedną niteczkę i właśnie wciągał w siebie. Mlaszcząc głośno.

Zobaczył moje otwarte oczy. Uciec nie mógł (próbował!), bo lameta jednym końcem na choince, a drugi jej koniec już głęboko w przewodzie pokarmowym.

Ależ miał głupią minę!!!!

Wyciągnęłam z niego 43 cm lamety. Zmierzyłam. Stanowczo wolę wyciągać to z góry kota, a nie z tyłu kota.

 

 


wagowo tak se .. ..

waga się buja, jednego dnia jest 56,7, drugiego dnia 57,3, i znowu . . . i znowu . . . w te i we wte . . .

 


dziś trzeci dzień rehabilitacji . . z doświadczenia wiem, że najbardziej bólowy . . już wczoraj wieczorem było niedobrze . . teraz, mimo że jeszcze nie wieczór, już jest niedobrze . .  teoretycznie od jutra powinno być lepiej . . . tylko ten zbliżający się wieczór trochę mnie przeraża - płonąca lewa podeszwa, kłujący prawy bark

proszeczki przygotować muszę, na ból i na sen

tylko proszę sobie nie robić nadziei, że znowu będę w stanie "na haju" pisała na Vitalii, jak 19 stycznia zeszłego roku. O nie! Vitaliowe linearne pismo typu B było tylko raz!

 


Zaległe fotki daję

Dla Milly, polewanie skrzydła samolotowego różowym antyzimowym glutem. Na wysięgniku były 3 czujniki na pomarańczowych patykach i silne światło i kamera podglądu i dysza rozpylająca.





Dla Toperzycy. Ty nie chrzań, że masz duży brzuch. Tu masz mój duży brzuch, a do porodu jeszcze był z miesiąc. Ty masz maleństwo!


("zgodnie z zaleceniami" foto zmienione, karnawałowe różowe nasutniki )
ach, nie - tu edycja z 30 stycznia - casting gaciowy bezapelacyjnie wygrała fotka w szortach, więc "zgodnie z drugim, groźnym ostrzeżeniem" zmieniam


Zaległe z Sylwestra, radość pod jakimś dobrze wspólnie zagranym numerze.



Ze Sztokholmu.

Ręce tej panienki w metrze podają praprzyczynę mojego nocnego zgubienia. A raczej to, z czego nalewa.


A to cmentarz przy którym nocą płakałam z zagubienia. Pod palcem z lewej charakterystyczne nagrobki. Po wpisaniu w gógla/grafikę "mosaiska begravningsplatsen" wyskakują właśnie te nagrobki. Można nawet w mapach góglowych sprawdzić odległość od tego cmentarza do Stockholm Hostel przy Alstromergatan .. wstyd mi do dzisiaj, byłam tak blisko . . .

 



wszystko na dzisiaj

jeszcze tylko oblot zaprzyjaźnionych pamiętników, w kuchni zasmażane buraczki i z pilotem przed tivi

już mi proszeczek głaszcze zwoje mózgowe, zaczyna mnie przekonywać, że nic NIE boli i że wszystko jest różowe i błękitne i jak najbardziej okej

  • Hebe34

    Hebe34

    12 stycznia 2013, 21:07

    nie mogłam sobie równiez odmówić tego wpisu z 19.stycznia kto go nie czytal niech pierwszy rzuci kamien,niech rzuUUuuuci...bo watpię w to,ze tylko ja tam zajrzałam ;-)

  • Hebe34

    Hebe34

    12 stycznia 2013, 16:40

    a mi tam się podoba każde twoje zdjecie. Jakie to tabu ? To normalne ludzkie ciało podczas ciąży. Dlaczego ludzi w XXI wieku to jeszcze szokuje. MNie szokuje bezinteresowna głupota, szokuje mnie i boli bezrobotny pijak,ktory mi rzuca pusta butelkę po wódzie na mój ciezko wypracowany ogród ale nie szokuje mnie zdjecie nagiej kobiety w ciąży, Pozdrawiam cię Jola ;-)))

  • hanka10

    hanka10

    11 stycznia 2013, 13:20

    ja z kota od tyłu wyciągałam 2 metry czerwonej tasiemki- od tamtej pory kota nosi ksywkę "antykomunistka ".Co do zdjęcia z tzw buszem bardzo mnie interesuje wyraz Twojej twarzy- to ekstaza czy też błagania o pomoc ??:))

  • anpani

    anpani

    11 stycznia 2013, 09:50

    Lameta lametą, mój briard jak był jeszcze w wieku dojrzewania zjadł po kryjomu skarpetkę!Ale stękał jak musiał ją sam oddać drugą stroną, aż żal mi go było.Wcześniej miałam 2 koty, 1 psa i nigdy bym nie wpadła,że zwierzaki mogą być łakome na takie rzeczy jak lameta czy skarpety!:p

  • polishpsycho32

    polishpsycho32

    10 stycznia 2013, 23:21

    hm przykre to stwierdzic ale to jest po prostu bardzo zenujace zdjecie..W internecie nie jestesmy wcale anonimowi to co to wrzucimy zapisuje sie i moze byc wykorzystane przez innych...a gdyby to zobaczyly pani wnuczki albo jakas ich np pani z przedszkola.?Nie jestem pruderyjnna...i wiele osob wstawialo tu zdjecia w bieliznie ale jednak takie dosadne zdjecie jest po prostu przekroczeniem granicy dobrego smaku.

  • SottorivaAntica

    SottorivaAntica

    10 stycznia 2013, 22:08

    Jednak czasami kobiecie w takim wieku niektórych rzeczy nie wypada. Mimo, że jest pani wesołą kobietą. Jakoś nie ucieszyłabym się gdyby dowiedziała się, że moja mama dodała takie zdjęcie. Nie powinnam tu zaglądać. Zniesmaczyłam się. Gratuluję odwagi, ale współczuję głupoty.

  • Awaria5

    Awaria5

    10 stycznia 2013, 22:01

    Cudowne zdjęcia!

  • rynkaa

    rynkaa

    10 stycznia 2013, 21:44

    też kocham samotność :) pozdrawiam :)

  • fons0

    fons0

    10 stycznia 2013, 21:37

    Fajne to:)) mam na myśli wpis:) Całość - oryginalna, odważna i z dużym dystansem do rzeczywistości.

  • Titija

    Titija

    10 stycznia 2013, 21:05

    Ja też mam kilka gołych zdjęć z okresu ciąży, ale do netu bym ich nie wrzucała. Nie mówię tego złośliwie, po prostu nigdy nie wiadomo kto je sobie ściągnie i do czego potem wykorzysta...

  • Joannaz78

    Joannaz78

    10 stycznia 2013, 20:34

    Po prostu polozylam sie ze smiechu kot wymiata;);) pozdrawiam

  • zoykaa

    zoykaa

    10 stycznia 2013, 19:52

    Jolka wymiatasz....dzieki za macewy..przeciez Ci mowilam...kangurze zdjecie(no z dziecieciem w torbie)wymiata wszystko ponad wszsytko.cmok jak smok

  • jeszczewampokaze

    jeszczewampokaze

    10 stycznia 2013, 19:32

    Nie rozumiem dlaczego to zdjęcie miałoby kogoś zniesmaczyć, moim zdaniem jest genialne! Dystans do siebie godny pozazdroszczenia. Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę :)

  • seronil

    seronil

    10 stycznia 2013, 18:47

    Hihihi i znowu się Jolu na głównej znalazłaś. Lincz Cię czeka. Jeszcze tematu na forum brakuje :)

  • Margarettttttt

    Margarettttttt

    10 stycznia 2013, 18:27

    Swietna z Pani babka.Prawdziwa , bez falszywego pudoru i ogromnym poczuciem humoru.Piekny brzusio.Podziwiam.

  • saarah

    saarah

    10 stycznia 2013, 17:32

    wszystko fajnie, ale ja nigdy w zyciu nie odwazylabym sie na wrzucenie takiego nagiego zdjecia do internetu :) w ogole na nagie zdjecie bym sie NIGDY nie odwazyla

  • marcheweczka15

    marcheweczka15

    10 stycznia 2013, 17:26

    ciekawe ... mądre wpisy.. ;-)pozdrawiam

  • Olivkowa

    Olivkowa

    10 stycznia 2013, 17:15

    Haha jeden z moich kotów ma dokladnie to samo co pani, uzależniony od włosów anielskich. Dopiero w tym roku udało się z nim wygrać otóż na całej choince pozawieszaliśmy plastry cytryny i kupiliśmy odstraszacz do kotów ( on jest po to żeby koty nie sikały po kontach itp). Spryskaliśmy całą choinkę i podłogę i podziałało:) A co do nagiego zdjęcia to moim zdaniem jest piękne i podziwiam za odwagę !

  • Czeczynka

    Czeczynka

    10 stycznia 2013, 17:02

    A mi się wpis i zdjęcie gołe szalenie podoba, no ale ja mam inną mentalność, golasów mam na zajęciach z rysunku bez liku, więc nie robi to na mnie wrażenia. Brzuch piękny!

  • dior1

    dior1

    10 stycznia 2013, 16:47

    Jolu... Ty pewnie to masz, tylko inaczej to nazywasz.... To takie ochraniacze na spodnie... Na suwak, z gumkami, z haczykiem na buta z przodu... My to na wędrówki bierzemy, bo szkoda błocić spodni, a i buty trekingowe troszkę osłania.... Czekam na Ciebie.... wiosna pewnie zawitasz, żeby nie tracić kilometrów..., a może kup stacjonarny - masz teraz miejsce...... Całuski

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.