Wklejam Wam super artykuł, który może pomóc nie jednej z nas z problemami kompulsywnego jedzenia i nie tylko. Jeżeli w pamiętniku nie otworzy się cd. artykułu znajdziecie w Internecie wpisując poniższy tytuł.
Na końcu wkleiłam kawałek z tego wywiadu dotyczący jedzenia!!!!!!
KTO PRZECZYTA MOŻE DUŻO ZYSKAĆ, A NA PEWNO NIE STRACI. WYBÓR NALEŻY DO WAS.
Buziaczki
BĄDŹ ZDROWA TU I TERAZ, WYWIAD MARZENY BARTOSZUK Z BEATĄ DYRAGA, VITA, NR 5 (164) 2012
Każdy z nas ma swoje słabe punkty i związane są one z określonymi schematami zachowań, jednych podczas stresu boli żołądek, innym spinają się mięśnie pleców, jeszcze inni nie mogą wykrztusić słowa. PRAKTYKA ŚWIADOMEJ OBECNOŚCI zapobiega właśnie temu kumulowaniu się wpływu emocji i stałemu osłabianiu określonego organu. (...)
Świadomość podczas choroby i to zarówno tej lekkiej (np.
infekcji, bólu głowy) jak i przewlekłej, poważnej (włącznie z nowotworami)
jest niezwykle ważna. Uruchamiamy w ten sposób naturalne procesy samo regeneracji i
zdrowienia. Świadomie doświadczając
bólu, złego samopoczucia, czy innych negatywnych objawów, dotykamy często
podstawowych psychosomatycznych przyczyn choroby. Przez to zaczynamy mieć
większy kontakt ze swoim organizmem, co uruchamia procesy zdrowienia. Pewnie u
wielu osób, to co powiem wywoła w pierwszej chwili sprzeciw, ale by móc
wyzdrowieć, potrzebujemy zaakceptować swoją chorobę. Wiele osób próbuje
walczyć z chorobą uciekając od niej, nie przyjmując jej niejako do wiadomości.
Tymczasem zaakceptowanie choroby, tak jak ja to rozumiem, następuje poprzez
przyjęcie fizycznych jej objawów, doświadczenie tego co się dzieje z naszym
ciałem, emocjami. Jeśli ktoś pozwoli chorobie być, to tak jakby pozwalał
swojemu organizmowi na rozpoczęcie procesu zdrowienia. Uciekanie od choroby,
czyli to co robi wiele osób (ktoś łyka pigułkę, żeby szybko przestało boleć
albo stosuje jakieś inne metody, by się natychmiast lepiej poczuć) oznacza, że
próbujemy już być w tym momencie, kiedy choroba nie istnieje, próbujemy
przeskoczyć jakiś kawałek swojego życia.
zobacz cały artykuł
MARTA DZIEKANOWSKA, Bądź obecna w swoim życiu, COSMOPOLITAN
A gdybym ci powiedziała, że możesz czuć się spokojna i szczęśliwa – zawsze, niezależnie od tego, co ci się przydarza? Że każdą chwilę możesz przeżywać głębiej i bardziej świadomie? Moment, kiedy ja usłyszałam te rewelacje... Zresztą, sama się przekonaj. Tę podróż trzeba odbyć osobiście.
– Jechałam w deszczu przez szare ulice Warszawy. Dzień był ponury. Byłam niewyspana, głodna i zmęczona... – Beata Dyraga często rozpoczyna Kurs Świadomej Obecności właśnie od tej historii. – Fakty przemawiały za tym, żeby czuć się nie najlepiej. Uświadamiałam to sobie bardzo wyraźnie. I nagle wszystko zaczęło tracić swoją negatywną moc, a ja poczułam radość. Tylko dlatego, że jestem. Ogarnął mnie niezrozumiały wówczas dla mnie szloch szczęścia. To trwało wiele godzin. Wtedy po raz pierwszy w życiu uświadomiłam sobie, że jest we mnie poczucie spokoju i błogości, radości i szczęścia, które nie są zależne od warunków zewnętrznych.
Tu wklejam Wam ten fajny fragment dla leniuchów, które nie przeczytają całego artykułu…..
w sposób jaki proponujesz, może zapobiec wielu chorobom. To chyba jednak nie wszystko?
O korzyściach z Praktyki w kategoriach zdrowia można mówić bardzo
wiele. Natomiast jedną z nich jest to, że odbudowujemy kontakt z własnym ciałem. W konsekwencji zaczynamy słuchać
sygnałów, które ono nam wysyła, np. jemy bardziej
intuicyjnie, dbamy o ciało z chęcią i akceptacją, zamiast stosować drastyczne sposoby.
Stopniowo, intuicyjnie i naturalnie pozbywamy
się niekorzystnych i niezdrowych nawyków czy nałogów a także chudniemy. Mam
na to bardzo wiele dowodów w postaci wypowiedzi uczestników moich warsztatów(więcej
o tych zajęciach w ramce na końcu tekstu).Otóż na przykład samo praktykowanie zmysłu
smaku, skupianie się na tym, że jemy, ma ogromny wpływ na to, kiedy, ile i co
jemy. Znam wiele osób( jedną z nich jest Piotr z ramki na następnej stronie),
które pod wpływem uczestnictwa w moich warsztatach i związanych z tym zmian w postrzeganiu swojego organizmu, powoli odmieniały swoją dietę. Ktoś przestał jeść słodycze, czy pić duże
ilości kawy, ktoś inny zaczął jeść mniejsze porcje albo produkty bardziej
naturalne. Nikt jednak nie
twierdzi, że jest na diecie, po prostu ten sposób odżywiania się wynika z
obserwacji własnego ciała i jego
potrzeb, a schudnięcie(co zdarza się stosunkowo często),jest przyjemnym efektem
ubocznym. Podobnie rzecz się ma
ze stałym praktykowaniem zmysłu ruchu, który – jak u małego dziecka – pozwala znaleźć
najlepszą dla nas pozycję ciała, wywołuje aktywność prozdrowotną przynoszącą samoregenerację. Ruch staje się wówczas
przyjemnością, a codzienne ćwiczenia czymś naturalnym. Organizm wielu osób nie
potrzebuje wcale wyczerpujących, wielogodzinnych treningów i będzie się przeciw
nim buntował. A intuicyjne obranie dla siebie najlepszej formy aktywności(może
to być joga, taniec, jazda na rowerze albo cokolwiek innego)sprawi, że ciało
zyska naturalną elastyczność i gibkość. Praktykując według
moich wskazówek można także pozbyć się nałogów. Znam osoby, które
rzuciły palenie, bo bardziej świadome zaciąganie się dymem papierosowym przestało
być dla nich atrakcyjne. Uzmysłowiły sobie bowiem, że sięgają po papierosa po
to, żeby poprawić sobie nastrój i po prostu przestało im to być potrzebne, bo ich
samopoczucie stało się niezależne od palenia.
Podobnie dzieje się z nałogowym(kompulsywnym) sięganiem do lodówki ( jestem smutna, samotna, zmęczona, poprawię sobie nastrój czekoladką). Wystarczy wtedy pobyć chwilę tym, jak się czujesz i zapewne okaże się, że słodycze nie są ci potrzebne. Jest naprawdę wiele dowodów na to, że bycie świadomie obecnym ma pozytywny wpływ na zdrowie i to nie tylko w aspekcie profilaktyki.
➔ Czy to znaczy, że pomaga także wyzdrowieć?
Świadomość podczas choroby i to zarówno tej lekkiej(np. infekcji, bólu głowy) jaki przewlekłej, poważnej (z nowotworami włącznie) jest niezwykle ważna. Uruchamiamy w ten sposób naturalne procesy samo regeneracji i zdrowienia. Świadomie doświadczając bólu, złego samopoczucia, czy innych negatywnych objawów, dotykamy często podstawowych psychosomatycznych przyczyn choroby. Przez to zaczynamy mieć większy kontakt ze swoim organizmem, co uruchamia procesy zdrowienia. Pewnie u wielu osób, to co powiem wywoła w pierwszej chwili sprzeciw, ale by móc wyzdrowieć, potrzebujemy zaakceptować swoją chorobę. Wiele osób próbuje walczyć, uciekając od niej, nie przyjmując jej niejako do wiadomości. Tymczasem zaakceptowanie choroby, tak jak ja to rozumiem, następuje poprzez przyjęcie fizycznych jej objawów, doświadczenie tego co się dzieje z naszym ciałem, emocjami. Jeśli ktoś pozwoli chorobie być, to tak jakby pozwalał swojemu organizmowi na rozpoczęcie procesu zdrowienia. Uciekanie, czyli to, co robi wiele osób (ktoś łyka pigułkę, żeby szybko przestało boleć albo stosuje jakieś inne metody, by się natychmiast lepiej poczuć) oznacza, że próbujemy już być w tym momencie, kiedy choroba nie istnieje, próbujemy przeskoczyć jakiś kawałek swojego życia. Tymczasem świadome doświadczenie, zauważenie siebie, gorszego samopoczucia i różnych związanych z tym ograniczeń jest, moim zdaniem, wyrazem największej miłości do samej siebie. Organizm zaczyna wówczas intuicyjnie zdrowieć: w ten właśnie sposób uruchamiamy swoją naturalną siłę. I, co więcej, każda tak przeżyta choroba wzmacnia nasz organizm, ponieważ zapamięta on sposób w jaki się to stało i wykorzysta to doświadczenie w przyszłości. Są już na świecie kliniki pracy z bólem, gdzie uczy się pacjentów nie uciekać od niego, tylko go doświadczać i w ten sposób trwale się go pozbywać. Oczywiście chodzi o niewielkie, lecz uciążliwe problemy, np. napięciowe bóle głowy. Nie uda się zapewne w ten sposób pozbyć poważnych dolegliwości, natomiast przez sam kontakt z bólem rozpoznajemy bardziej swój organizm w chorobie, „wchodzimy w kontakt z ciałem”. Absolwenci moich kursów, jak również ja sama, mamy wiele doświadczeń zdrowienia w przypadku przewlekłych chorób ( jak np. zapalenie zatok czy alergie), ograniczenia ilości infekcji, radzenia sobie z bólem głowy i szybszego zdrowienia w przypadku poważniejszych dolegliwości (m.in. torbiele, mięśniaki). Zmniejsza się również lęk przed nieznanym np. przed śmiercią.
➔ A jakieś korzyści dla urody?
Oczywiście. Dzięki temu, że ruszamy się w sposób naturalny nasze ciało zyskuje gibkości zwinność. Z większą łatwością pozbywamy się zbędnych kilogramów. Rośnie samoakceptacja i pewność siebie. Dzięki praktyce kobiety mają też większą akceptację zmian zachodzących z wiekiem w ich ciele. Czują się piękne, kochają siebie, a wewnętrzny spokój promieniuje i uwidacznia się na zewnątrz. Trudno to przyrównać do jakiejkolwiek chwilowej radości wynikającej z utraty wagi, czy jednorazowego kupna ubrania…. To trochę jak operacja plastyczna bez skalpela.
➔ Zatem proszę o wskazówki, jak wprowadzić w życie
Praktykę Świadomej Obecności z pożytkiem dla zdrowia.
Zacząć można w dowolnym momencie. Gdziekolwiek jesteś możesz uruchamiać
poszczególne zmysły np. skoncentrować się wyłącznie natym, co wokół słyszysz lub widzisz. Poczuć, jaka jest temperatura,
czy czujesz ciepło czy zimno, jak odbierają to poszczególne fragmenty twojego ciała. Warto też przestać jeść
przed telewizorem, czy z książką.Trzeba usiąść i zająć się
wyłącznie jedzeniem, bardzo mocno koncentrując się na zmyśle smaku. To sprawi, że silniej
zaczniesz odczuwać smak każdej potrawy i po jakimś czasie możesz np. odkryć, że rodzynka jest tak słodka, że przestaniesz
potrzebować czekolady. Mając kontakt ze sobą
szybciej też poczujesz że jesteś już najedzona. Jeśli np. boli cię głowa,
to spróbuj ten objaw poobserwować. Moja rada jest taka: zamiast uciekać od bólu skoncentruj się na nim. Przez chwilę być
może będziesz odczuwać go silniej, ale z czasem na pewno złagodnieje lub nawet w
ogóle minie. A nawet jeśli nie minie, to być może będziesz mieć możliwość
odkrycia przyczyn bólu.
Gdy sięgasz do lodówki (mimo, że wcale nie jesteś głodna), spróbuj zanim ją otworzysz zapytać samą siebie co czujesz, co się w Tobie dzieje. Najważniejsze jest to, że praktykować można zawsze, przez 24 godziny na dobę.
I nie trzeba nigdzie wyjeżdżać, izolować się. Praktyka Świadomej Obecności nie jest techniką, czy też metodą (choć tutaj korzystamy z tego słowa). To nauka świadomego życia, dzięki której cokolwiek robisz, stanie się ono pełniejsze i zdrowsze.
➔ Dziękuję bardzo.
ROZMAWIAŁA:
MARZENA BARTOSZUK
luckaaa
2 czerwca 2012, 16:59ale dlugi :) Na szczescie kompulsow nie mam . Ja tam nadal po staremu sie obzeram jak juz ;))
karioka97
2 czerwca 2012, 16:51Miecia, jestem pod wrażeniem Twojej pracowitości :):) buziaki, przeczytam po porządkach :)