Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
coś się kończy, coś się zaczyna oraz pożegnania
czas oraz 49,2


to pożegnanie, to z moimi ukochanymi najkami rowerowymi

to były takie cudne butki, że jeździłam w nich i zimą i latem, moczyłam je w powodzi i zapacałam upałami, upaprałam żeremiami bobrzymi, ślizgałam nimi po betonie zapory w Dębem, słuchały ze mną pomruku samolotowych silników z Okęcia  .. . były rowerowe od 7 (SIEDMIU) lat

się rozpadły!!!!!!

zakładałam je na stópki i przestawałam czuć nogi . .. ehhhh, teraz już takich nie robią

się rozpadły, jednego dnia prawy i lewy, z prawego odpadła podeszwa, całkiem, a lewy zgubił nosek

przyznam się, guuuuuupio, ale łzę uroniłam wpychając je do beja

 

 

coś się zaczyna

moje nowe półwiecze

w czterdzieste urodziny wkraczałam z radosną pieśnią na ustach i dumnym krokiem i czekającą z zapartym tchem tych zapowiadanych wspaniałości, co to czyhają na Ryczące Czterdziestki

świat cały u stóp

a potem miałam dramat, a potem miałam kilkuletnią depresje, przerwę w życiorysie, to wtedy schudłam poniżej 50

się podniosłam, ale już bez tego świata u stóp

w drugie półwiecze - cholera, jak to okropniście brzmi - wkraczam ze strachem, z poczuciem czającego się gdzieś zła, z podejrzliwością

ale również z dumą, że udało mi się przetrwać

owszem, zmieniłam się, owszem nie jestem tą samą radosną i życzliwą światu i pełną zaufania osobowoscią

ALE JESTEM !!!!

JESTEM!!!

KUŹWA, PRZETRWAŁAM!!!!

(a żebyście zobaczyły zezwłoki mojego wroga,  hehe, ja to nic, ale z wroga jeno klaki pozostały i resztka czerwieni)




ale chromolę, bez świata u stóp tez można egzystować

ostrożniej

bardziej niedowierzająco

bez poczucia własnej superwartości

trudniej

 

ale czymże byłoby życie, gdybyśmy się wciąż i wciąż go nie uczyli?!

A skąd się wzięłam to pisałam tu, na Vitalii, 2 lata temu ? jak się komuś chce

https://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/1145317 

 

 

 

Czwartkowy rower był cudowny, na dwie raty, przed rehabilitacją i po rehabilitacji ostrogowej

Zmierzchem do domu zawracając - jechałam od Placu Trzech Krzyży ulicą Książęcą w dół, gładką jezdnią na łeb, na szyję, w dół skarpy wiślanej

Jechałam?... ależ skąd! Ja pędziłam!

49,2 km/h

klękajcie narody, rekord następny !!!

może byłoby więcej, ale w połowie zjazdu sobie przypomniałam, że mi się rozciągnęła w przednim hamulcu linka i że przednie koło mi nie hamuje

panie Zasada, ratunku! tam na dole są światła, jak natrafię na czerwone, to ze mnie świeża mogiła!

Pan Zasada czuwał nade mną, hamowałam tylnym kołem, aż dymek poszedł

 

 

 

A po północy dostałam winogrona bezpestkowe i widok kubełków z lodami na jutro i w ulubionym kieliszku szampana jakiegoś z ciut wyższej półki niż ukochane Gran Cinzano i niż Martini Asti

i Pan i Władca osobiście pomalował mi włosy

i kocie futro depcze mnie po brzuchu i mruczy

i nie mam brzytwy, by się z rozpaczy pochlastać

i mam na sobie karminową bieliznę

 

 

może świat się jutro nie skończy? Może wręcz przeciwnie, rozpocznie się nowe wspaniałe następne półwiecze

 

 

fotki z dzisiaj

nieBo nad Warszawą w przed-zmierzchu oraz ulubiony stadion, słowiki w starodrzewiu wokół niego drą dzioby niemalże ogłuszająco


 

 

 

  • filipinka1

    filipinka1

    27 kwietnia 2012, 06:49

    Jolu, jeszcze raz urodzinowe buziaki, i nosek do góry, to będzie piękny dzień, tego Ci życzę na dziś i wiele następnych dni :)

  • DuzaPanna

    DuzaPanna

    27 kwietnia 2012, 06:37

    Joluś, sto lat! Wchodziłaś w 40 z impetem, a się rozczarowałaś, wchodzisz w 50 ostrożnie - niech Cię spotka wielkie POZYTYWNE rozczarowanie, tego Ci życzę :) i świata u stóp!

  • luckaaa

    luckaaa

    27 kwietnia 2012, 06:28

    Fajny ten wpis . Zycze ci Najlepszego Ryczaca Piecdziesiolatko! :) Bedzie dobrze , a moze lepiej , skoro te dziesieciolecie wystawilo cie na tyle prob .Tego sie trzymamy i juz :)

  • alkapisz

    alkapisz

    27 kwietnia 2012, 05:42

    w gronie pięć ...dziesiątek .... dziwne to uczucie ....i jak nie widzi się tej "5" to jakoś jest ,ale jak się ją zauważy,to masz rację,jakis niepokój targa duszą ,że to mniej przed nami niż za nami .... ehhh życie.. Wszystkiego naj............. Jolu .

  • fiona.smutna

    fiona.smutna

    27 kwietnia 2012, 05:22

    Jolu - nieustającej miłości Ci zyczę.... do męża, do dzieci, do świata, do kota.... Tam gdzie jest miłość wszystko inne da się łatwiej znieść. 10 lat nas różni - ja w grudniu skończę 40, ale życzylabym sobie Twojego spojrzenia na życie i na świat:) Cudnych urodziń:)

  • Magdula76

    Magdula76

    27 kwietnia 2012, 03:14

    Przeczytalam:) - fajnie zaczelas swoje zycie na Vitalii:) Widze, ze Szefowa cala w urodzinowej euforii spac nie moze, heheheh:) Sto lat w zdrowiu i Milosci:) Buziaki:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.