Koniec udawania że u Mnie wszystko dobrze!
Czas w końcu przyznać rację pewnym Vitalijkom !
Nie będę ich wymieniać, bo było ich sporo!
Powiem, tak...
To co teraz tu piszę, nie jest pod wpływem chwili czy nerwów.
Ani jednego słowa nie będę żałować, które tu padnie.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
kastarina26
16 kwietnia 2008, 14:34laska nei z tej ziemi, nie tylko bo masz super figurke(dzieki za komentarz i rady co do brzuszkow, sprobuje troche mocniej cwiczyc), ale laska jestes przede wszystkim bo nie dalas sie tej chorej sytuacji w ktorej bylas,pozostalas normalna i masz ta druga kochajaca rodzine, dziewczyno jestes niesamowicie silna, pamietaj po kazdym deszczu wychodzi slonce, buzka dodaje cie do ulubionych pamietnikow ))
dotinka1982
16 kwietnia 2008, 13:58Gosiu! To co przeczytałam bardzo mną wstrząsnęło.... To przykre że własna matka tak traktowała i traktuje swoje dzieci, męża, zięcia... Jestem pełna podziwu że mimo tych wszystkich upokorzeń które Ci zadała idziesz przed życie z podniesioną głową i osiągasz sukcesy. Wiem że słowa pocieszenia niezbyt pomogą, ale wiedz że jestem z Tobą w tej trudnej chwili. Moim zdaniem powinnaś pogadać z tatą by wynająć jakieś♠ 2pokojowe mieszkanko i uwolnić sie od pani B. - przecież i tak musicie jej płacić za rachunki więc byście sobie z tata poradzili. a jak mężuś wróci z wojska to poszukacie sobie coś swojego. Tym czasem 3mam kciuki za tą całą sytuację , bo naprawdę są Ci potrzebne. pozdrawiam i mam nadzieję ze wszystko się ułoży!
HaniaT
16 kwietnia 2008, 13:49Nawet nie potrafię sobie wyobrazić jak ciężko musiały Ci być w życiu, tak strasznie mi przykro, że to wszystko Cię spotkało :-( Że też ludzie potrafią tak traktować swoich bliskich... Musisz się natychmiast wyprowadzić, choćby do teściów, pisałaś, że masz z nimi dobry kontakt. Zrób to dla dobra swojego, Waszego związku i Waszej przyszłości.
zmotywowana84
16 kwietnia 2008, 13:26Już tyle zła w życiu przeszłaś,że po prostu zasługujesz na szczęście!!!Jak można katować swoje dziecko?Takim osobom należy zrobić to samo.Przecież Ty byłaś malutką istotą.
PaniDutkowa
16 kwietnia 2008, 12:46czytam twój wpis i jest mi bardzo przykro że tyle złego cie spotkało. Moje układy z rodzicami tez nie są dobre tak naprawde to nigdy nie mogłam na nich liczyć też zawsze z siostrą byłyśmy gorsze hmmm niewiem dlaczego tak się dzieje przecież powinnam mieć od nich sparcie a tu co nic hmmmmm.Dobrze że chociaż mam teściów zupełnie innych to są osoby do których mam zaufanie i wiem że zawsze moge na nich liczyć.Mocno cię ściskam pa pa pa.
pannamigootka
16 kwietnia 2008, 12:01jeszcze tylko troszkę i bedziecie już razem przez cały czas=)
asiakr
16 kwietnia 2008, 11:54strasznie mi przykro że życie sie tak z tobą brutalnie obeszło...ale uszy do góry, na pewno będzie lepiej!!!
niunia007
16 kwietnia 2008, 11:49Gosiaczku... ja Ci powiem tylko tak... jestes niesamowita osoba!! silna i madra!! i podziwiam cie za to, ze tak wspaniale sobie dajesz rade!! mam wielka nadzieje, ze twoja nerwica zniknie jak tylko sie od pani B wyprowadzisz... to jedyne wyjscie... zniknac z jej zycia... czytajac to co napisalas, mialam lzy w oczach... bo nie wyobrazam sobie tego wszystkiego... nie potrafie... ja z mama zawsze mialam znakomity kontakt (no pomijajac lata zbuntowanej nastolatki ) i trudno mi cokolwiek mowic o takim zyciu jakie ciebie spotkalo... ja tylko pragne bys jak najszybciej sie od niej uwolnila!!! bys z mezem stworzyla cudowny spokojny dom... kochajaca sie rodzine :) bo zaslugujesz na to bardzo mocno!!! i badz jeszcze na tyle silna by wytrzymac te kilka miesiecy!!! szkoda, ze nie masz dokad teraz sie wyprowadzic... trzymaj sie dzielnie mala i nie daj sie!!! unikaj jej jak tylko sie da i postaraj sie skupic nad swoim zyciem!!! sciskam cie mocno i bardzo podziwiam!! jestes niesamowita!!! buziolki dla ciebie i niech czas do wyjscia meza uplynie ci migiem!!! bo to chyba teraz najwieksze twoje..wasze.. pragnienie!!! paa
lmatejko67
16 kwietnia 2008, 11:48powinnas sie z tamtat jak najszybciej wyprowadzic, bo to jest chore, skoro placisz jej za pokoj, rownie dobrze mozesz placic komus innemu. Wiem,ze nie masz pracy, ale jakos maly pokoik a za tym spokoj napewno sie znajdzie, dobrze,ze o tym napisalas na forum, pamietaj,ze nie jestes sama w tym wszystkim, ja sie bede modlila,zeby sie jakies rozwiazanie dla Ciebie znalazlo. MOze rodzice Twojego meza moga cos zrobic, chociaz tymczasowo. Wyprowadz sie z Tamtad jak najszybciej. Caluje Lidia
BabyToad
16 kwietnia 2008, 10:58Ja sama mam dobre kontakty z mama i w ogole z rodzicami odkad sie wyproadzilam prawie 3 lata temu.Pomagaja mi finansowo bo daja mi na jedzenie, widzimy sie od czasu do czasu bo w koncu mieszkamy w tym miescie, dzownimy do siebie, piszemy mejle itd.Kontakt super...ale przez moj slub w lipcu powstaja nowe konflikty bo moja mama jest bardzo tradycyjna a ja nie-ma wiele problemow z tym zwiazanych, ciagle tylko 'co ludzie powiedza' i ja juz nie wytrzymuje.Czasem nie chce mi sie z nia gadac przez tel bo sie klocimy..teraz np nie podoba jej sie to, ze moja swiadkowa (ktora ma meza) jest w ciazy i ze to nie wypada. do jasnej cholery, przeciez kazda kobieta (prawie) jest kiedys w ciazy i nie ma tym nic zlego, nie widze przeciwskazan..to wymysla ronze rzeczy i juz tak mnie denerwuje czasem, ze nie moge sie doczekac az sie wyprowadze po slubie do innego kraju na co najmniej 2-3 lata bo wiem, ze znowu bedzie z rodzicami dobrze jak ich bede odwiedzac. Rodzice, chocby byli jak najlepsi nie zostali przez nas wybrani, ani my przez nich wiec jesli jest konflikt to najlepiej sie usunac...z mojego doswiadczenia wynika, ze to bardzo pomaga.
folosire
16 kwietnia 2008, 10:48Jak się dowiem to Ci powiem :) Tylko od razu uwzględnij który kolor ^^
KASIAPREIS
16 kwietnia 2008, 10:44to wszystko co piszesz jest okropne, czytam twój pamietnik od poczatku i zawsze miałam cię za bardzo silną osobę i juz teraz wiem dlaczego. trzymam mocno kciuki zebyś jakoś wytrzymała do powrotu mężusia a wtedy napewno wszystko sie uda i bedziesz spokojna i szczęśliwa
pannamigootka
16 kwietnia 2008, 10:39to smutne Gosiu co piszesz, ze najblizsza osoba własnie tak postepuje. Osoba do której ma sie bezgraniczne zaufanie i jest sie pewnym, ze zawsze pomoże, doradzi. Ja natomist zawsze byłam przeciwna mieszkaniu u rodziców czy tesciów. U mnie w domu co prawda nie ma warunków bo mieszkamy w bloku, ale Daniela rodzice to by chcieli żebysmy jak coś zamieszkali u nich bo mają duzy dom. Chociaz jego mama to się sama placze, bo niby z jednej strony mówi, że zycie z teściową jest okropne(w tym domu mieszka jeszcze Daniela babcia - mama taty) a z drugiej strony tez coś gada o tym, że cała góra jest wolna, że tylko troche odremontować itp. Ale nie nie jak już sie wyprowadzac to na swoje, a zreszta i tak nie zamierzam wracac do sokołowa. A co do swojej mamy to miej cierpliwość ja wiem, ze to bardzo trudne, ale z tego co piszesz to naprawde wynika, ze jest chora i powinna się przebadać. Tylko po dobroci to pewnie tegoo nie zrobi. Wytrzymaj jeszcze troche, a póxniej z męzulkiem przeniesiecie sie do własnego mieszkanka. POZDRAWIAM
BabyToad
16 kwietnia 2008, 10:38powazna sprawa. bardzo mi przykro, ze tak Cie zycie doswiadczylo. Jedyne co moge poradzic, i o czym pewnie wiesz, to przeprowadzke, jak najszybciej i jak najdalej od niej. I w ogole jak juz do tego dojdzie (wiem, ze teraz sie pewnie nie da) to zerwanie z nia kontaktow, widzenie sie z tata na kawe czy cos albo w domu jak jej nie ma ale nigdy z nia. Albo kiedys zrozumie blad (watpie skoro ten blad trwa cale zycie) albo niech zyje i umiera w samotnosci, za to co Ci zrobila. Przeciez nawet nie zasluguje na to, by wiedziala co u Ciebie slychac. Zreszta bylby to tylko pretekst do komentarzy, itd. Wierze, ze ci sie uda przez to przejsc, jak cos to pisz :*
folosire
16 kwietnia 2008, 10:37http://www.allegro.pl/item341515224_sukienka_abigail_kolor_do_wyboru_roz_36.html Ja miałam 38, ale ogólnie to chodzę w 40. Wydaje mi się, że jak dla Ciebie to 36, ponieważ materiał jest bardzo rozciągliwy. Coś z dodatkiem lycry czy czegoś takiego. Powiedziałabym, że bardziej śliski niż gładki.
folosire
16 kwietnia 2008, 10:16W sumie piszę, ale nie wiem co napisać. Przykro, że takie sytuacje miały miejsce. I w sumie mają nadal, ponieważ znęcanie się psychiczne jest często gorsze od fizycznego. Bo to co na zewnątrz kiedyś zniknie... Natomiast wszystkie uczucia, które są w człowieku zostają na całe życie i nigdy nie dają o sobie zapomnieć. Pani B. - to nie matka, to potwór w dosłownym znaczeniu tego słowa... Chociaż nie wiem czy w tym przypadku określenie nie byłoby zbyt łagodne... Jak już napisała któraś z Vitalijek... Może lepiej byłoby zamieszkać u teściów? Zawsze to jakaś zmiana na lepsze... Buźka :* P.S. Musisz mi podać rozmiar i kolorek, żeby mi ten facet ją przywiózł ;)
czekoladoholik
16 kwietnia 2008, 10:09przykro mi ze miala takie zycie,ale jedno jest pocieszajace ze masz kochanego meza i tesciow i to dla nich warto zyc:)a w przyszlosi i dla waszego dzidziusia:)ja niestety niemam mamy juz od 4lat,byla moja najukochansza osoba w zycoiu ale wlasnie lotnie,nrak pracy i jedzenia doprowadzily ja do choroby,az wkoncu sie poddala,ja tez mam kochanego meza i coreczke ktora ma roczek,ciezko mi jest bez mamy i czesto o niej mysle ,ale mam dla kogo zyc:)dlatego kochana i ty i ja badzmy silne:))) warto.A co do odchudzania to jestes swietna!ja wlasnie po smierci mamy nieumiem sie zabrac za siebie,chodze byle jak ubrana bo nieraz msle ze mam jaks depresje,bo to zawsze mama moja byla takim motorkiem dla mnie ktory zachecal do dbania o siebie,teraz mi tego brakuje,al epracuje nad tym i mam nadzieje ze sie uda i bede zadbana kobietka,matka i zonka:) pozdrawam cie serduszko badz silna i wytrwaj wiem ze jest ciezko ale dasz rade:))buziaki
renataromanowska
16 kwietnia 2008, 10:04szanuje CIę, że odważyłaś się publicznie wyżalić i napisać jak u Ciebie jest...jest mi strasznie przykro, ze masz taką sytuację w domu i w rodzinie. Wiem że ciezko Ci teraz i zaczynam rozumieć dlaczego tak tęsknisz za mężem. A może istnieje możliwość przeniesienia się do teściów dopóki maż nie wróci? Bo Ty się wykonczysz psychicznie... trzymam kciuki za Ciebie;)