Mam tak, że jak kupuję buty to na 10 lat, a jak meble - to na całe życie. Dlatego moje buty nigdy nie mają jednosezonowych szpiców czy kwadratowych czubów. A meble ...
Rytuał kupowania stołu czy kafelków jest od lat ten sam. Najpierw wielotygodniowe Puchatkowe odkręcanie słoiczka, czyli oglądactwo, zwane fachowo "rozpoznaniem rynku". A potem sądnego dnia do sklepu wkracza mąż ze środkami płatniczymi, patrzy na towar poślizgowo, a mi w oczy - oj, głęboko, i robi "klaps". Decyzja spada jak lodówka z mleczną kanapką między posiłkami, rozwalając w drzazgi wszystkie fajności niezrealizowanych wyobrażeń. I wtedy - uwaga, to mój popisowy numer! - w domu zaraz po zakupach uderzam w ryk. Bo niby nie ten rozmiar, odcień, faktura i ... srura. Leję łzy wielkie jak bób modyfikowany genetycznie. A mąż przytula chlipiącą, usmarkaną i tłumaczy, że piękne, że wybrane, że super i że pokocham. I kurdęęę, rzeczywiścięęę najpierw przywykujęęę, a potem pokochujęęę! Tak bardzo, że gdy życie zmusza mnie, by po raz kolejny urządzać kuchnię, niemal bez udziału świadomości wybieram kafelki, toczka w toczkę podobne do poprzednich, tych przepłakanych.
Teraz już możecie ogarnąć mój ból.
Otóż, kupiłam (znaczy się: -śmy) kanapę rozłożystą jak lotniskowiec i 2 fotele jak amfibie. I już sram żarem! Bo współczesny popieprzony wszechświat daje mi tysiąc możliwości wyboru, żądając "jedynie odrobiny wyobraźni". No, żesz! Jak na podstawie kawałka skóry 10 cm na 10 cm mam wyobrazić sobie mój lotniskowiec i moje amfibie w kolorze przydymionej śliwki?!!!
Dzwonię do przyjaciółki:
- Daliśmy zadatek za kanapę i fotele. Będą pod koniec lutego.
- Znaczy się: awantura za 5 tygodni, co? - śmieje się do słuchawki.
Dzwonię do córki:
- Kupiliśmy z tatusiem kanapę i fotele.
- O, rozumiem, że w domu atmosferka jak na Concordii.
Proszę o szybkie, mocne przytulenie!
Alexiblue
26 stycznia 2012, 22:33Przytulam tak mocno jak nie wiem co:)) Śliwka to mój obecny kolor. Zazdroszczę i czekam na zdjęcia. P.S. jak cię tak wszystkie będziemy przytulac to co dla tego super męża zostanie. :))
mimi69
26 stycznia 2012, 21:09tulimy :))))
weltoklady
26 stycznia 2012, 20:44No tak... to sa powazne zakupy... Przytulam cieplutko:)
Iwilla
26 stycznia 2012, 15:48ha! zazdroszczę przemyśleń przed zakupem, ja niestety mam tak, że jak się napalę, to później mąż ściąga mnie z nieba na finansową ziemię i okazuje się, że stać nas na mebel z piekła rodem :D ale zawsze można wtedy nie kupić, zaoszczędzić, poczekać i kupić coś z czyśćca :D
Anka19799
26 stycznia 2012, 14:41A przydymiona sliwka fajna jest, co chcesz?! Ktora powiedziala, ze paskudna?! Jestes u Pani!
dytkosia
26 stycznia 2012, 14:38a jeszcze na google jest fajne opcja: Zdobądź egzemplarz książki, klikasz potem "Znajdź w bibliotece" i wyświetla Ci stronę nukat.edu.pl - katalog zbiorów polskich bibliotek naukowych, a w nim bibloteki gdzie można książkę wypożyczyć czy jest ona dostępna w czytelni
dytkosia
26 stycznia 2012, 14:33W bibliotece dostałam login i hasło i loguje się z logowania dla instytucji Uczelnia wykupiła dostęp do około 450 pozycji. I te można czytać do woli bez ograniczeń. Niestety inne są wtedy niedostępne, ale jest zakładka zgłoś bibliotece do zakupu, tylko nie wiem ile kliknięć potrzeba żeby uczelnia zakupiła wtedy daną pozycję. A tak indywidualnie to wychodzi bardzo drogo, a przecież nawet siedząc całą dobę nie da się nie raz przeczytać z ekranu całej pozycji i zrobić notatek. Jest jeszcze books.google.com tylko tam znowu co kilka stron nie ma. Oczywiście z obydwóch portali nie ma możliwości kopiowania, także opcja "Kopiuj - Wklej" przy pisaniu prac odpada
MONIKA19791979
26 stycznia 2012, 14:12Znam ten ból My od podstaw remontowaliśmy i urządzaiśmy dom nasz Mąż zarabiał ja kupowałam Ale każdy mebel przywieziony był skrytykowany oblany moimi łzami potem przepraszał z czasem mu się podobało i tak wszystkie 5 pokoi Ale ze mną wybierać nie jeździł bo czego by się potem czepiał :))))PRZYTULAM ZATEM!!!
luckaaa
26 stycznia 2012, 14:08Polecam , polecam goraco ... zawsze bedzie bezpieczniej :)), dziewczyny na vitalii powtarzaja , ze aby obronic cel , trzeba zejsc dwa kilo ponizej ... hmmm troche to pokretne , ale fakt bardzo sie sprawdza . Po raz pierwszy w zyciu udalo mi sie przezimowac chudo , paskowo , a to dlatego , ze przed swietami schudlam 2 kilo ponizej paska ( no i powtorze przed wielkanaca, urlopem ... )
BratkaS
26 stycznia 2012, 13:17Będzie Pani zadowolooona !
Bedol
26 stycznia 2012, 12:48Mam tak samo. A mój małżonek wpiera, że inne kobiety na pewno nie wymieniają tak często butów, spodni, kafelek, itd. Dziękuję, że jesteś! Dodałaś mi otuchy. ...Na sofę o paskudnym kolorze połóż narzutę w ulubionym kolorze. I już!
Nona30
26 stycznia 2012, 12:16:)* Ach Babo....
eveline2010
26 stycznia 2012, 12:16tulę, tulę bardzo mocno :*
dytkosia
26 stycznia 2012, 11:34w tej chwili korzystam z internetowej czytelni na www.ibuk.pl nasza uczelnia wykupiła dostęp
dytkosia
26 stycznia 2012, 11:33Tulę mocnachno :* A czytelnie szkoda, że nie są otwarte całą dobę, wtedy zdążyłabym tam dojść i jeszcze posiedzieć. Uwielbiam tą ciszę czytelni. No ale u nas nasza jedyna otwarta akurat jest w tych godzinach, gdy pracuję lub mam zajęcia dodatkowe :(
issaiza
26 stycznia 2012, 11:23ty to jesteś agentka dopiero :) ale to ma swoje plusy - chciałabym kupić buty na 10 lat - niestety - taki pech ,że potrafią się po miesiącu rozwalić. i to nie jakieś z najniższej półki . niby fajne, skóreczka, sklep niby tez ok. i dupa..... aż w końcu nie mam w czym chodzić. ostatnio kupiłam buty które się po prostu zaczęły sypać:) zareklamowałam . by mieć w czym chodzić ( bo jedyne wytrzymałe nie do zdarcia martensy które posiadam) nie do wszystkiego pasują :( niestety ) kupiłam kolejne kozaczki do czasu póki reklamacja nie zostanie rozpatrzona. i co? ! i się rozleciały po miesiącu . :(:(:( i znowu bz butów zostałam - przepraszam - znowu w martensach zostałam
pestka7878
26 stycznia 2012, 10:32hihi wesoło u was :)
Larky
26 stycznia 2012, 10:31Przytulam! A przydymiona sliwka brzmi interesujaca:)
wiosna1956
26 stycznia 2012, 10:05co do zakupów domowych doskonale rozumiem u nas rewolucyjna zmiana koloru ścian [ zawsze były białe] to były najpierw dyskusje , podpatrywanie u innych , następnie wyprawa do sklepu no , niejedna bo próbki były wynoszone na światło dzienne o różnych porach dnia , i tak na ścianie była inna i następowały wymiany , co do butów to jesteś jak mój mąż!!!
doraeks
26 stycznia 2012, 09:34Przytulam ,i doskonale rozumiem tez to mam i nie tylko z meblami ale z jakąkolwiek zmianą . A i dziękuję za każdy Twój wpis zawsze poprawia mi humor