Daję znak życia :)
Nie wyrabiam się na zakrętach...w firmie sezon i muszę wszystko dopilnować.
Choroba już praktycznie mineła...mam od czasu do czasu ataki kaszlu, ale jest dobrze :)
Brak apetytu dał skutki...58.4 kg :) A więc moja magiczna granica, nie została przekroczona, chyba że wcześniej, bo nie mam czasu nawet na wagę. na vit narazie nie wracam...mam kilka psraw , które jak się wyjaśnią będę wiedziała co dalej robić ;/
Wybaczcie...nie mam nastroju teraz na pisanie...wybaczcie, ze nie czyam Was, czytam mało...
źle wyglądam...muszę zrobić coś z sobą, zarwane noce, hektolitry kawy, stres na full- i od razu wszystko wypisane na mojej twarzy...sińce pod oczami...muszę sie zregenerować i oczywiście wrócę...zawsze wracam :)
Eh, w tym tygodniu się wszystko okaże, czy będą zmiany w moim życiu, czy zostanie wszystko na takim poziomie jakim było .... no wiem, piszę bez sensownie, ale nie chcę mówić teraz o co chodzi, a chcę Wam powiedzieć, ze moja nieobecność, to nie jest "leniwcowe zagrywki", tylko coś większego...
Trzymam cały czas kciuki za Was i w miarę możliwości będę się odzywać. nie objadam się, trzymam się dobrze z planem i nawet choroba mi w tym nie przeszkodzi, tylko mam strasznie osłabiony organizm.Buźka :*:*
p.s. dzięki jak zwykle za pamięć i za dobre słowa, za wiadomości priv, za komentarze.jak zwykle-niezastąpione :*
angmatel
16 listopada 2011, 21:16...pozałatwiaj swoje sprawy i szybciutko wracaj do Nas Kochana ;o) cała i zdrowa i przede wszystkim wypoczęta! ;o)