Zorka i Tena wcinają w ogródku spadające orzechy, myszy usiłują wprowadzić się do domu - to ewidentne znaki jesieni. Ale uczeń nie zwierzę: jak na dworze ciepło, to rozprężenie powakacyjne trwa w najlepsze.
Wchodzę do klasy, zaczynam sprawdzać listę. Z ostatniej ławki dochodzi ciepły chichocik. Podnoszę głowę znad dziennika. Michał przyniósł do szkoły dziadkową laskę, taką zwykłą z refundacji NFZ-tu, drewnianą, wygiętą w łuk na końcu. To przykłada ją do oka i celuje w kolegów, jakby miał dwururkę, to wywija nią jak Chaplin. Trudno nie zauważyć.
- Michał!!! ... - zaczynam groźnie, ale w ułamku sekundy uświadamiam sobie, że delikwent z szatańskim uśmieszkiem czeka w napięciu na to, co zaraz nastąpi.
DZYŃ, DZYŃ, DZYŃ - PROWOKACJA! - pedagogiczny instynkt w ostatniej chwili wysyła sygnał alarmowy. Wybucham śmiechem szybciej niż oni. Wygrałam tę rundę.
- Chciałeś, żebym powiedziała: "przestań bawić się laską" - upewniam się, gdy udaje mi się opanować. - A może miałam spłonąć rumieńcem i wykrztusić: "odłóż tę rzecz"? - dobijam przeciwnika ironią.
- Eeeee ..., za karę nie usłyszy pani ciętej riposty, jaką przygotowałem - naburmusza się Michał.
- Przeżyję - odpowiadam, uśmiechając się już do moich myśli.
Bo właśnie przypomniałam sobie, jak koleżanka-fizyczka skarżyła się kiedyś: "Chyba zrezygnuję z doświadczeń z laską ebonitową. Najpierw elektryzowałam ją normalnie, potem pocierałam flanelą dyskretniej, jakoś na boku . Ale, kurna, zawsze znajdzie się taki, co zachichocze, potem dołącza reszta i pół lekcji diabli biorą."
MajowaStokrotka
16 września 2011, 06:54Laska ebonitowa...Pamięta, jak na lekcji fizyki nauczycielki skrytykowała kolegę:Michał, potrzyj no mocniej tą laską.Co, Ty laski nie umiesz trzeć...:)
Eleyna
16 września 2011, 05:48strasznie lubie Cie czytac:) tylko brak mi czasu na komentowanie za kazdym razem:( Milego weekendu zycze:)
FetiFet
15 września 2011, 23:05Pamiętam jak dziś, jaki był zaciesz, jak fizyk kazał nam pocierać laskę ebonitową :)
TinyGirl
15 września 2011, 22:51no dała Pani radę, chłopca pewnie nieźle zgasiło ;-)
elasial
15 września 2011, 22:14nie odpuściłabym Ci...i przygotowała jakąś inną zagwozdkę....Może tym razem...a nuż się uda Panią na szpikulec!!!! Ha! Cały czas czuj-duch,co?
niuuunia77
15 września 2011, 22:10- Michał, a jak teraz dziadek pójdzie do sracza ? będziesz musiał mu teraz pampersy zmieniać :)
jolajola1
15 września 2011, 22:06własnie sobie wyobraziłam Twoja kolezankę, usiłująca dyskretnie pocierać ebonit i te jej niespokojne oczy, szukające oczu ucznniów .. zauważą .. nie zuważą... zauważą...
Larky
15 września 2011, 21:51Wygrana na całej linii, pięknie:) Ja całe szczęście,a może i nieszcęście-byłoby zabawnie-nie miałam takich sytuacji nigdy, nawet jak przerabiałam stosunki ;)
swinecka88
15 września 2011, 21:48hehe,świetny z Ciebie nauczyciel, to widać, słychać i czuć :D
braks855
15 września 2011, 21:16uwielbiam Twoje wpisy zawsze mnie rozwalaja:) to o laskach bylo mega mocne the best
mmMalgorzatka
15 września 2011, 21:14Jak pojawia się hasło: stosunek ?
Agujan
15 września 2011, 21:12....a teraz zazdroszczę :) ja mam w domu tylko dwóch a też bywa zabawnie :)