Ponieważ w sprawach finansowych załatwianych przez internet bywam - delikatnie mówiąc - roztargniona, mąż towarzyszy mi, ... tfuuu!..., ja towarzyszę mężowi w procedurze przedłużania abonamentu.
- Chyba wezmę "siłę błonnika" tylko na kolejny miesiąc, bo może mi się znudzić... - jak zwykle moje decyzje są asekuracyjne.
- Ile schudłaś w lipcu?
- Tak ze 6-7kg - rzucam od niechcenia, choć wiem z chirurgiczną precyzją, że dziś waga pokazała o 7.3 kg mniej niż przed miesiącem.
- Mało, nic nie widać! Bierzemy promocję na 3 miesiące! - (klik) - wyrok zapada błyskawicznie.
- No, jak to nie widać? - oburzam się. - Wbiłam się wczoraj w spodnie z zeszłego lata.
- Taaak, a kto rozsuwał suwak w kościele? Bierzemy dietę i fitness!
- Fitness?!
- No pewnie, żeby cycki pozostały na swoim miejscu, a nie robiły za pelerynę - złapał mnie za omawiane miejsce.
- Tylko nie fitness ... - zajęczałam, wyrywając się.
- No, dobrze..., na razie fitness na tydzień, a potem ... zobaczy się. (klik) Tu pytają, czy masz miażdżycę.
- Wiesz, że nie mam. I niewydolności i zaparć też nie.
- Zaparć to nie masz, ale zapierać się, oj, to potrafisz. Ale ja sobie nieźle z tym radzę, prawda?
Marusia22
2 sierpnia 2011, 20:15...ze czekam na nie zawsze z niecierpliwoscią...Wiesz ze wywoluja usmiech na twarzy????
boczusiowa
2 sierpnia 2011, 18:03mój też dopinguje i czuję się lepiej kiedy wiem, że mogę na niego liczyć :) Pozdrawiam!!!!
iamnotperfect
2 sierpnia 2011, 15:31fajna z Was para:)
Tankianka
2 sierpnia 2011, 15:22cudownie lekko mi się czyta ten pamiętnik :):):) Trzymam kciuki :)
activebaby
2 sierpnia 2011, 14:40ciesze się że wpadłam na twój pamiętnik pisz jak najczęściej..powodzenia
agacina81
2 sierpnia 2011, 12:21cudna z Was para :)
kasiap76
2 sierpnia 2011, 12:11Uwielbiam czytać Twoje wpisy! Pozdrawiam serdecznie i gratuluję - sukcesu i męża :)
Agujan
2 sierpnia 2011, 11:12Gratuluje spadku, poczucia humoru i meża ;)
baterflai
2 sierpnia 2011, 09:57świetne pióro, piękny spadek , kapitalne relacje małżeńskie! pozazdrościć! trzymam kciuki za dalsze zmagania!
funnynickname
2 sierpnia 2011, 09:54malzon ma racje, a Ty go sluchaj! Nie spodziewalam sie ze kiedys wypowiem te slowa, no ale w tym przypadku racje ma :) Wez sobie fitness, mozna sie tarzac na dywanie. Co prawda ja przez 3 dni musialam sikac na stojaco, bo - mimo ze to nie byla jedyna aktywnosc fizyczna jaka sobie narzucilam- nagla poczulam miesnie, o istnieniu ktorych nie mialam pojecia. Bolesne doswiadczenie, ale to znaczy ze po dywanie tarzac sie warto. Sila Blonnika tez dziala. Musimy robic wszystko, zeby cyc nie zmienil sie w peleryne, bo jak tak sie stanie, to nawet nie bedzie potrzeba dywanu do cwiczen..wystarczy peleryna ;)
zaczarowana23
2 sierpnia 2011, 09:25pozazdroscic kapitalnego mezulka :) zycze powodzenia!
PANDZIZAURA
2 sierpnia 2011, 09:15ale znowu : Jesteście kapitalna rodzinka ze świetnym podejściem do życia. Gratuluję sukcesu 7,3 w miesiac to super wynik.
mawi83
2 sierpnia 2011, 08:43Gratulacje :)
DuszekAgnieszka
2 sierpnia 2011, 07:31Ehhh, najgorzej zacząć, a potem to już idzie. :) Napędzona motywacją pewnie dasz radę i z tym fitnessem :) Masz bardzo lekki i dowcipny styl pisania, czyta się Ciebie jak książkę na wakacje, miło i przyjemnie. Pozdrawiam serdecznie i walcz! I biust dla męża niech pozostanie, żeby mu nie było biedaczkowi żal :))))
malgobe
2 sierpnia 2011, 07:26Masz świetne pióro i finezyjne poczucie humoru! Oczywiście, gratuluję bardzo, bardzo zrzucenia 7 kg!!! :)))
maggi764
2 sierpnia 2011, 00:59Gratuluje , piekny wynik ! Gdybym ja sie tak mogla zaprzec to bym juz cel osiagnela :) pozdrawiammmm ,meza tez :D
Quinta
2 sierpnia 2011, 00:52gratuluje, fajnego meza rowniez ;)
dytkosia
1 sierpnia 2011, 23:28gratuluje spadku wagi, macie świetne podejście do życia, zaglądam do Twojego pamiętnika i zanim poczytam już się mam uśmiech na twarzy. Dziękuję również za pokrzepiające komentarze :*
otulona
1 sierpnia 2011, 22:22choć super facet gadki ma i kocha, co czuć :-)) Mój pomimo niektórych wpadek w stylu, nie domyśli się, jest też wspaniały... Zazdroszczę Ci za to tych 7,3 kilograma!!!!!!!! Jak to jest możliwe??? Ja się katowałam 9 tygodni i schudłam niecałe 4, a potem stanęło na mur. Może to wina tego, że ja już kilkanaście razy się odchudzałam???
ZuzannaW
1 sierpnia 2011, 22:22Pozdrawiam!