jednak poszłam na sobotni rower, na troszeczkę, na 22 km . . . a na wieczór mieliśmy taaaakie plany, spacerowe, estetyczne, egzotyczne....
i dupa!
maxymalnie chciałam wykorzystać te 22 km, za mostem się rozpędziłam, to ponad 7 km prostej ściezki rowerowej, chciałam poczuć ten cieplutki Wiatr We Włosach
wymijałam kolejnych rowerzystów, nikt nie był szybszy !
jechała z naprzeciwka kolejna grupa, młoda rodzina,
tatusiowi, który był ostatni, "skręciła się kierownica" (to cytat!!!)
z 5 metrów przede mną
no i BUM!
"przeciwnik" niestety jest w lepszym stanie, bo tylko pobijany, komórkę stracił, znaczy, rozpadła mu sie na kawalątki
a ja
dopiero po dwóch dobach mogę bez jęku wstać z łóżka
cały czas na proszeczkach
mam poobijane i posiniaczone mocno obie nogi, na lewej łydce mam pierwszy raz w zyciu siniaka w kształcie bieżnika opony, nie moge swobodnie usiąść na sedesie, bo taki jeden siniak, krwiakiem podbity, wypada akurat w tym sedesowym miejscu uda
od pasa w góre jestem bezsiniakowa, ale z objawami wstrząsu przeciążeniowego,
prawa strona od głowy do biodra w bólu i lekko bezwładna, obrócenie sie z boku na bok okazuje sie duża sztuką i angażuje niespodziewaną ilosć własnych mięśni
najgorzej jest z lewą dłonią, zerwało mi paznokieć z małego palca.
boli w każdej pozycji, jak bym ręki dnie trzymała.
Pomarańczowa Błyskawica ranna tylko troszeczkę, na ramie zdarło jej lakier (te wszystkie warstwy!) i jest głeboka rysa w metalu.
no nic, jeszcze trochę pocierpię
jak mi przestanie pulsować w palcu, to znowu siadę na rower
tylko czy strach pozwoli mi sie swobodnie rozpedzać na ściezce pełnej niedzielnych rowerzystów?
alkapisz
6 czerwca 2011, 21:45żebym to ja miała taka wage jak TY ,to pewnie że bym sie nie przejmowała...ale ja chce dojsc tylko do 65 kg i wtedy zatrzymanie wagi mnie bedę guzik obchodzic .. ale musze najpierw do niej dojsc ,co niestety jest niebywale trudne ...
Ciupek
6 czerwca 2011, 21:40Na raty wprawdzie ale literek poszedł mi wprost wybornie. W takich właśnie momentach zaczynam się siebie BAĆ. A Ty na rower nie wskakuj póki nie wydobrzejesz - nawet z lekkimi bólami jazda nie będzie już tak przyjemna. Za to zobaczysz jak smakuje rower po takim głodzie - można go dawkować w takich ilościach jak ja te lody. Bez rat.
toperzyca
6 czerwca 2011, 20:48mi na wyobraźnię najbardziej podziałał paznokieć....auć....zdrówka życzę... ps. pewnie bażant rzucił bażancią klątwę...tak potraktować biedne ptaszysko...
Milly40
6 czerwca 2011, 20:10moja mama jest mloda ma 70 lat. Jeszcze 4 lata temu kierowała wielkim odziałem, 3 lata temu poleciała z Olkiem do Bułgarii. To poszło błyskawicznie-zawał, udar, a potem od grudnia 2009 poprostu poleciało jak lawina. Mama na poczatku nie pozwalała sobie pomóc 9a wtedy pewnie mozna było, bezposrednio po udarze)-jako lekarz "wiedziala lepiej", ja przejełam ją własnie w tym grudniu 2009, kiedy pomyliła wigilie, ale to juz bylo zapóxno, mimo ze poruszyłam niebo i ziemie, zorganizowałam jej wszelkie mozliwe rehabilitacje (jexdziłam z nią wszedzie, błagałam lekarzy choc mi mówili ze to nie ma sensu),. Niestety mieli racje.
1sweter
6 czerwca 2011, 19:10o matko kochana! no to się "załatwiłaś na cacy"... ech niedzielni kierowcy, rowerzyści i inne wynalazki weekendowe... też ich nie lubię... a ogórkowa... jest zarąbistym środkiem na... już my wiemy na co... pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do formy...:o))
studentka1986
6 czerwca 2011, 18:52A dziękuję za radę, ale ja "koloruję na czerwono" okresowo stąd te ibupromy :D. Mam nadzieję, że Pani jak najszybciej wsiądzie na rower, bo wyniki imponujące :). Pozdrawiam.
aganarczu
6 czerwca 2011, 18:49hmmm zderzenie z drugim wiekszym i ciezszym rowerzysta to jak zderzenie osobowki z jeepem.... wiadomo kto bardziej ucierpi. Ty sie teraz kuruj. Siniaki smaruj mascia Arcalen (niedroga, a siniaki szybko znikaja - sprawdzilam na sobie jak bylam na poczatku posiniaczona po judo). Wspolczuje paznokcia bo to jest chyba z tego wszystkiego najgorsze.
funnynickname
6 czerwca 2011, 18:45nastepna poobijana; czy Wy sie szaleju najdalyscie? ;-)) Jak nie rozciagnie kregoslupa w lazience i podbite oko, to wyscigi po sciezkach rowerowych..A w szpitalu na obserwacy byla?
Milly40
6 czerwca 2011, 18:08rozpedzanie się na ścieżce pełnej innych ludzi, nie jest rozsądne.
datuna
6 czerwca 2011, 18:00nawet jak po kraksie, to na rowerek wsiadaj i już! A niedzielny tatuś, ech.. w weekendy lepiej siedzieć w domu, ja zawsze uaktywniam się w poniedziałki, jak już masa idzie do pracy :D pozdrawiam i szybkiego wyzdrowienia z siniaków.
Milly40
6 czerwca 2011, 15:58współczuje boleści i cierpień !!! ale ochrzanic Cie musze:: a gdyby to nie był wielki facet, tylko dziecko ??? albo delikatna kobitka (nie daj Boze w ciązy). Nie można się rozpedzac tam gdzie jeżdzą ludzie !!!!
dziejka
6 czerwca 2011, 15:53strasznie Cie poobijał ten pirat rowerowy.Masz ubezpieczenie rowerowe,moze w ramach odszkodowania wydobrzejesz u hanysi na SPA.Pozdrawiam i wracaj szybko do zdrowia
kitkatka
6 czerwca 2011, 14:29czujnik ograniczonego zaufania. Podarłaś się okrutnie. Ale patrząc na mojego rowerowegop artystę to widzę, że o tym się szybko zapomina i znowu się łapie wiatr we włosy. Ile razy już jechałam samochodem zbierać tych wariatów z trasy. Kuruj się Joluś jak najszybciej. Pozdrówka
agnes315
6 czerwca 2011, 14:05jadąc czy to samochodem, czy to rowerem stosuję zasadę ograniczonego zaufania, rozpędzam się tylko, gdy jestem sama na drodze. Życzę zdrowia i większej rozwagi na przyszłość
elkati
6 czerwca 2011, 13:52rozumię, że nie wystarczyło Ci siły żeby ojca rodziny kierownicą naprostować??? pocierp jeszcze trichę byle nie dłużej niż 2 tygodnie ;)
elasial
6 czerwca 2011, 13:50mam tak wielkiej miłości dla roweru jak Ty,ponieważ w latach młodości wczesnej jechawszy bez opamiętania trzasłam w drzewo. Cieniutkie,nic mu się nie stało,ale ja wyrżnęłam się o ramę w samo sedno. I pamiętam ten ból...Pozdrawiam!
alkapisz
6 czerwca 2011, 13:43ja leczyłam kolano z poslizgu na asfalcie, całe dwa tygodnie...rowerek ,dentka do wymiany,lekko scentrowany ...ale juz jeżdze i to jest to..kolano jeszcze kolorki tęczy posiada,ale nic to ..najwazniejsze nie boli juz .....
bebeluszek
6 czerwca 2011, 12:56ale ja nie jedlam cementu. naprawde jak lubu du. p.s. cierp strusiu w chwale!
rozaar
6 czerwca 2011, 12:27dobrze,że nic sobie nie złamałaś.Jak to mawia mój mąż,że On zawsze bardziej uważa na innych kierowców i stara się przewidzieć ich ruch.
baja1953
6 czerwca 2011, 12:24To była naprawdę poważna kraksa...Tak mi przykro..I do tego bolesna... Jeśli bez niedzieli masz ponad 270, a ja z niedzielą( 41) mam 290 to byś mnie przegoniła z łatwością...Nie lubię żadnych bóli, a Tobą solidnie trzepnęło...No i ten paznokieć..jasny gwint, to tez musi boleć...:( Jestem pewna, że Twarda z Ciebie Dziewczynka, po 1-2 dniowych obawach znów dosiądziesz z fasonem swojej Błyskawicy...I niech wszystkie palanty z drogi Ci zjeżdżają... Cmok, Jolu...