Oja naprawdę nie spodziawałam się
takiego odezwu w sprawie Olgi.
Ona nawet niewie jaką szykujecie jej niespodzianke :)
Lubię pomagać ludzią.
Już kiedyś młodej dziewczynie pokupowałam
ubranka dla jej chłopca 3 latka :)
Była taka szcześliwa :)
Po Oldzę chcę jeszcze pomóc jednej koleżance
z pracy Madzi. Też jest bardzo biedna. Chciałabym
zdobyć ciuszki, zabawki dla jej syna.
Ale muszę jakoś dopytać się o rozmiar jego ubranek :)
***
Dziś w pracy był dużyyyyyyy ruch, wolne i dlatego.
Na szczeście mam wolny weekend
ale mąż mnie dziś załamał.
Narazie nic nie napiszę bo mam nadzieję że
jutro zmieni zdanie.
Dziś z pracy wróciłam z mężem po 22
było mi żal kierowniczki
która mieszka niedaleko mnie, więc
zaproponowałam że ją odwieziemy autem...
I wiecie co ? O dziwo Podziekowała na koniec :)
Ale i tak uważam że za dobre serce Mam dla Niej ;(
Ale wiem jak to jest niebezpiecznie wracać o tej porze :(
Kurdę ja nie potrafię, nie pomagać innym :(
Czy to choroba ?
*------------------------------------------------------------------------------*
Dziś kochane wstałam smutna,
bo mąż Mnie zawiódł na całej linii.
Już nawet niechce mówić o co poszło.!
Miał wybór albo nasza rodzina (czyli ja i psiak), albo
jego rodzina (czyli jego..).
Poszedł do pracy....
dzwonił przed chwilą i wybrał
NASZA RODZINE :*:)
To się bardzo cieszę :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
ako5
28 kwietnia 2007, 22:06Ja na poczatku małżeństwa tez miałam podobne dylematy, ale na szcvzescie bezpowrotnie mineły. A to, że lubisz pomagać innym to nie choroba, tak powinno być , buziaki Ala
Piraniaaa
28 kwietnia 2007, 21:49A ja uważam, że mąż/żona jest na pierwszym miejscu i nie ma się co zastanawiać .... jeżeli ktoś postanowił się pobrać to właśnie najważniejszą osobą jest ta druga połowka potem są dzieci (o ile je mamy) a dopiero potem rodzice i rodzeństwo ... :) ... co do ubranek to jedyne co mogłabym oddać i co się nadaje to jest biała koszula ... rozmiar małe L nawet powiem, że M ... na kolana może nie rzuca, ale uwazam ze nie jest zla, jest nie noszona z metką jeszcze (niestety na mnie była za mała i choć teraz bym w nia weszla mogę ja oddac bez zadnych problemów)...jeżeli się przyda to proszę o kontakt na gg 392518 abym wiedziala na jaki adresik wyslac .... pozdrawiam
agnessa4
28 kwietnia 2007, 20:22dawno do ciebie nie pisałam, bo ostatnio mam mało czasu. Co z twoją dietą, czy nadal chudniesz i na jakiej jesteś teraz diecie? Pozdrawiam gorąco
kalifornia26
28 kwietnia 2007, 19:50dobrze ze mezus wybral ciebie!!sprobowal by inaczej!!!!hehehe!!a co do dobroci,kto ma miekkie serce,ten ma twarda dupe!!!niestety cala prawda!!!sama jestem takim przypadkiem!!trudno z tym zyc,bo ludzie to wykorzystuja!!ale glowa do gory!!moze w koncu szczescie i do nas sie usmiechnie!!??duzo sloneczka zycze!!buzka!!
Unlovable
28 kwietnia 2007, 19:09Mam nadzieję,że jakoś zdam:P Ech 2 kostki czekolady niepotrzebnie zjadłam ale tak zawsze mam po imprezach..Miłego wieczoru:*
joasia939
28 kwietnia 2007, 16:35A wiesz Gosiu, Sebana początku nie widział w tym nic złego co zrobił:(. później powiedział, że powie mamie że zmieniła zdanie, ale nei zrobił tego. wpadł jedynie na pomysł, by zqwieźć ich wczesniej, ale o ile Gosiu by to było wczesniej??? Godzinę, dwie??? A my od 8-9 mieliśmy być w drodze:). Nio i dupka:/.,Gosiu, on nie powiedział mamie że nie zawiezie ich. Jedyne co MI powiedział, to to iz to się nie powtórzy. Że nie postawi mnie w sytuacji, gdzie mamy plany i moge wsadzić sobie je gdzieś:(. na początku myślałam, że to moja wina, że to ja od niego za wiele wymagam i że go do siebie za bardzo przywiązuję. Nio i że ja go w jakis sposób oghraniczam, a tego bym nie chciała. Jednak gdzy przeczytałam twój pościk, to zdałam sobie sprawdę, że to jednak ON się mylił i popełnił błąd.Żle mi z tym:(.A co najgorsze , to nie wiem co mam z tym zrobić:/?
gosienka112
28 kwietnia 2007, 15:48hormony rzycilam dopiero wczoraj,wiec od poniedzialku na dietke i mam nadzieje,ze nie bede miala napadow jedzenia...to i waga bedzie spadac...a co do Roberta to ma termin do 11 maja...i jezeli zobacze go jarajacego po tym terminie to niestety ale cxhyba sie rozejdziemy...jak narazie to jara codziennie
siupacabras
28 kwietnia 2007, 14:20Zagladam czasami do Ciebie . W sumie wszystko OK, podoba mi sie co piszesz . Masz zdrowe podejscie do tematu odchudzania . Jednak , jesli pozwolisz chcialabym sie wtracic w pewnej kwestii . Wydaje mi sie , ze troche za bardzo zaborcza jestes w malzenstwie. Moim zdaniem Twoje ultimatum jest bardzo nie na miejscu ( mowimy o rodzicach meza ) .Nie wiem o co Wam poszlo , ale on nie musial wybierac miedzy Toba a np. kumplami ,tylko miedzy Toba a matka i ojcem . Co bys wybrala w jego sytuacji ?Poza tym o ile sobie dobrze przypominam jakis miesiac temu pisalas dosc dlugi epistol zatytulowany " Kocham cie mamusiu " na czesc tesciowej . Mam nadzieje , ze sie dogadacie i bedzie wszystko w porzadku . Pozdrawiam
Psotkaaa
28 kwietnia 2007, 14:13a zabys wiedziała od wczoraj zaczełam biegac he! heh mmój tato na okrągło ze mam taką budowę i te łydy ze nic z nimi nie zrobie hehe:-p a ja mu pokaze ze zrobie he musze zrobic,LOL>:) tyle juz za mną najgorsze byc jedynaczką i jak mama zawsze kolacje gotowała o 19 albo cos i mi dorotka zjedz ja specjanie ugoowałam bo sie obraze ale teraz niema he;-p mame tez zmieniłam i tez schudła hehe;D zabieram jej talerz jak zaczyna wieczorem cos jesc
joasia939
28 kwietnia 2007, 14:13Gosieńko wcale nie sądzę że jesteś głupia czy coś.Dokładnie zgadłaś, że u mnie jest ta sama sytuacja. Tylko że jego mama zechciała by ich zawiózł do kościoła do jakiejś dziwnej miejscowości,bo tam jest msza za jakiegoś jej kolegę z klasy. a m,ój Seba zgodził się, nie pytając mnie.Tylko że akurat mieliśmy plany wyjazdu na cały dzien do Krakowa...ale co mu tam.Powiedział "mamusi" że oczywiście że o 16 ich zawiezie.nio i w tym momencie wkurzyłam się i powiedziałam mu dosłownie to samo co Ty swojemu robertowi.Że albo będzie w przyszłości żył ze mna czy z rodzicami..?Niech sobie wybierze. ale Kochanie ja przegrałam, bo on jedzie z rodzicami, a ja ide z kumpelą doparku i jej syneczkiem. Niestety seby nie będzie. Fakt że ma do Nas dołączyć, ale to uż nei będzie to i chyba będę źle się czuła jak przyjedzie, bo zranił mnie:(.Smutno mi ... ;(
cocacolalight
28 kwietnia 2007, 14:09z tym, ze moja droga tobie zostalo juz niewiele, a ja znowu od zera zaczynam i troche sie tym zalamuje.. gratuluje utraty wagi. nie mysl, ze cie nie odwiedzalam ;) czasami wpadalam zobaczyc jak sobie nasze vitalijkowe kochanie radzi haha. buzi
Psotkaaa
28 kwietnia 2007, 14:03tak ;( kazdy nie jest idelany he..;-p trzeba życ:D ty brzuch ja uda:D ;-p hehehe trzeba wierzyc ze sie uda;D hehehe a domnie ostatnio pan z mojego bloku taki starszy zagadła hehe" ales ty schuda co tobie jesc nie dają" a ja zaniemówiłam he bo mi sie tam wydaje ze nie zabardzo he..;) ja zmykam gotowac obiadek:) trzymaj sie:* Gosia:) będzie dobrze;D Jesli wiara czyni cuda trzeba wierzyc ze sie uda:D
cocacolalight
28 kwietnia 2007, 13:44a ty jak zawsze radosna i optymistycznie nastawiona ;) poza tym pomaganie innym to bardzo dobra cecha i na pewno na nic nie jesteś chora haha. buzi
joasia939
28 kwietnia 2007, 13:24Witaj Gosiu...Widze, że u Ciebie wszystko po staremu...Czyli linia SUPEER:) a serduszko ze szczerego złota:).U mnie jakos czas zapiernicza do przodu. Miałam wczoraj pójśćna wizytę, ale... stchurzyłam. Nie pojechałam:(. Poszłam za to dzisiaj na cytologie, ale wyniki będa za 3 tygodnie. Prócz tego to jakos leci. z Sebastianem wszystko OK, chociaż ostatnio troszeczkę mielismy spięć, bo wyszło na to że mimo, iż mamy swoje plany wyjazdowe na jutro to jak jego mama powiedziała jedno zdanie to on sie zgodził i nasz wyjazd przekreślił, tym samym:(.Nio ale cóż, juz się pogodziłam...jednak powiedziałam mu co u tym sadze, i to stosunkowo stanowczo. Bardzo go Kocham ale to nei może być tak że jak cos ma w planach to mnie odstawia na bok, jak sądzisz?? A zmieniając temat Gosiu... nie wiem czy w swoim juz stosunkowo długim zyciu, spotkałam taką dobrą osóbkę jak ty:). Pozdrawiam i zycze udanego weekendu:*
Psotkaaa
28 kwietnia 2007, 13:10hehee oj wcale nie:D bo mam dziwną budowe i dosc łydy grube ale dobrze chociaz ze brzuszek juz mniejszy duzo;) hm:) a dzisiaj ide biegac sobie he moze to cos pomoze wczesniej mało cwiczyłam aj;-p u ciebie to są efekciory:)
Psotkaaa
28 kwietnia 2007, 13:03hehe:) no i bardzo dobrze wybrał mądry mąz:)
sylwusia24
28 kwietnia 2007, 12:07hahah . dziękuje za komplement ale uważam że mój brzuszek jest tragiczny ;) może za 2 miesiące będzie przypominał ten brzuszek co ma go dziewczyna w bikini ;)
20dziestka
28 kwietnia 2007, 11:33No to super ze jednak mezus wybral Was :) Milego wekendu
Misqa19
28 kwietnia 2007, 10:46..niestety nie wszyscy sa tacy jak TY. Dlatego jestes wyjatkowa;) Zycze milego dluuugiego i oczywiscie bardzo udanego weekendu:)
Unlovable
28 kwietnia 2007, 10:29Kochana jesteś,to się liczy:) Bardzo się nie opiłam,tylko troszkę ale niektórzy to była masakra:D Koleżanka się zgubiła ale na szczęście już jest:) Idę się uczyć:*