Nie wszystkie z Was wiedza, ze zanim przyjechalam do Francji przez 4 lata mieszkalam w UK.
Gratow nazbieralo mi sie przez ten czas co nie miara!
Spora czesc z nich zostala jeszcze w UK i grzecznie spoczywa u siostry w jakims tam bezpiecznym schowku.
Do Francji przyjechalam z jedna walizka w 99% wypelniona ciuchami. Jest taka jedna rzecz z ktora rzadko kiedy sie rozstaje a w tym przypadku rozstanie to trwalo 6 miesiecy
przez ten czas ludzilam sie, ze moze ktos mi ja wysle, ale dzisiaj dowiedzialam sie, ze lepiej na tym wyjde jesli kupie nowa! no wiec kupilam
Tutaj we Francji mamy wage, ale znajduje sie ona w lazience na gorze u Christiny i Romaina.
Waze sie tylko i wylacznie od zawsze i bez zadnych wyjatkow rano na czczo!!! Romain rano przed wyjsciem z pracy bierze prysznic a my w tym czasie zaczynamy juz jesc sniadanie.
Z pelnym zoladkiem, po posilku na wage nie stane! moze sie to wydawac dziwne, ale tak juz mam i NIE!
"Jakem zywa", " jakem" mieszkam tutaj 6 miesiacy - okazje do porannego zwazenia sie mialam moze 3 razy
no wiec przejdzmy do sedna.... pojechalam do sklepu i kupilam wage daaadddaaaammm
dokladnia taka sama! Ma cztery pamieci i trzy swiatelka
zielone - pokazuje ile schudlam od ostatniego wazenia
czerwone - pokazuje ile przytylam od ostatniego wazenia
pomaranczowe - pokazuje, ze waga taka sama
podsumowujac --------> mala rzecz a cieszy!
Dzisiaj doszlam do pewnych refleksji zwiazanych z moim tymczasowym mieszkaniem pod jednym dachem z Christina i Romainem.
Mieszka nam sie dobrze! nie ma zadnych konfliktow, dobrze sie dogadujemy, mamy takie same pasje i wszystko miedzy nam jest super, ale...
...no wlasnie takich kilka malych "ale" mam
mieszkajac z Nimi musze sprzatac systematycznie bez wzgledu na samopoczucie a nie kiedy mam na to ochote
to nie ja decyduje o tym kiedy jem! tutaj czekamy az wszyscy bede w domu i zaczynamy jesc wspolnie czasami kolacja zaczyna sie nawet o 21.00
Romain i Christina sa przeciwni suplementowaniu i dziwnie sie patrza kiedy widza, ze pije odzywke bialkowa - dla nich to jest chemia i " gowno prawda" w celu unikniecia komentarzy i dziwnych spojrzen trzymam odzywke i shaker w pokoju i pije wtedy kiedy Oni nie widza takim oto sposobem mysla, ze zrezygnowalam z suplementowania
skoro juz o suplementowaniu mowa, duzo cwicze i biore np. aminokwasy BCAA ktore rowniez trzymam dobrze schowane w pokoju
Christina ma jakies schorzenie na punkcie podjadania, caly czas uwaza na ilosci slodkiego jakie je i non stop powtarza " tego nie wolno, tamtego nie wolno, ale to jest kaloryczne, ale to ma duzo cukru itp." " ale duzo zjadlas" " wczoraj pozno byla kolacja a Ty jesz normalne sniadanie?" " bedziesz jadla obiad? przeciez za chwile idziesz biegac! albo np. jak mamy gosci i jest pora deseru - Christina kroi ciasto i mowi do mnie " dla Ciebie taki malutki kawalek tak? " -----> nozesz kurcze blade i jak ja mam sie zachowac?! Ona jest na prawde w porzadku kobieta, ale jedzenie w jej towarzystwie stalo sie dla mnie stresujce! kiedy nakladam sobie obiad widze jak patrzy na moj talerz i obserwuje ile sobie nakladam raz mi powiedziala " Ty to wszystko zjesz?" glupio mi sie zrobilo i odlozylam polowe na miejsce a zeby bylo smieszniej to nabralam sobie doslownie pol woreczka ryzu brazowgo kolejna sytuacja: Romain sie mnie pyta czy bede jadla "cos tam" ja mowie " nie dziekuje, zjadlam syty lunch" a Christina " no wlasnie" tylko sek w tym, ze ten lunch jadlam sama w kuchni a Ona wtedy byla na gorze i ogladala TV wiec skad mogla wiedziec co zjadlam?
Uwierzcie mi lub nie, ale ja naprawde nie jem jak slon! jem normalnie tak jak zawsze jadalam w Polsce i w UK poza tym duzo duzo i raz jeszcze duzo cwicze i duzo spalam i potrzebuje jesc wieksza porcje niz osoba, ktora nie cwiczy w ogole!
lubie slodycze i dla mnie zjedzenie calej czekolady lub paczki ciastek to nie jest przestepstwo! wiem, ze to spale i nie chce sobie odmawiac przyjemnosci
dzisiaj po zjedzonej kolacji na deser Christina polozyla na stole dwa lody mars mowiac " jeden dla Ciebie Manon a drugie dla taty"
z racji tego ze jedzenie slodyczy wedlug niej to " straszne zlo" jem je kiedy Ona nie widzi cos w stylu " jedzenie kiedy nikt nie patrzy" chowam sie jak bulimiczka
brakuje mi komponowanie posilkow po mojemu, jedzenia kiedy tylko mam na to ochote i nakladanie sobie porcji w skali odpowiadajacemu mojemu glodowi no i w koncu jedzenie slodyczy bez chowania sie!
Koncze! to wlasnie chcialam z siebie wykrzyczec!
Dzisiaj " trening szybkosci" i basen 45 min.
shizaxa
25 lutego 2011, 07:26jest boska, też taka chcę!!:)
shizaxa
25 lutego 2011, 07:25jak nie możesz sama decydowac co chcesz jeść (ale pytam dlaczego??bo takie są zasady??) to nie przejmuj się ich gadaniem i jedz słodkie kiedy chcesz i w ich towarzystwie, nie przejmuj się docinkami że iwęcej sobie nakładasz, w końcu się przyzwyczają...to Ty się dostosowałas do ich stylu jedzenia a to nie o to chodzi przecież...musisz pokazać że jesteś odrębną osobą i robisz to na co masz ochotę:) a jak samo pokazywanie nie wystarczy to może trzeba będzie szczerze ale i spokojnie porozmawiać, powiedzieć co lubisz/wolisz/chcesz jeść/robić??:) powodzenia
BEAGULEK
25 lutego 2011, 07:00osobista sprawa każdego - każdej z nas..i szkoda że niektórzy tego nie szanują i nie rozumieją. Jeden lubi warzywka drugi urozmaiconą kuchnię z czekoladką na deser - i nie ma co sobie odmawiać - wszystko jest dla ludzi tylko w rozsądnych ilościach. Pozdrawiam - trzymaj się i rób swoje.
gwiazdolinka1982
25 lutego 2011, 06:55i to są minusy mieszkania z imś pod jednym dachem.A kobieta ewidentnie ma "bzika" na punkcie wagi,figury i jedzenia.Nie daj się zwariować.Może spokojnie i delikatnie spróbuj z nią porozmawiać?pozdrawiam
adador77
25 lutego 2011, 05:16piekna masz ta wage:) a na ta kobiete uwazaj bo ona nie tylko moze kontrolowac twoje jedzenie i to moze posunac sie duzo dalej.
seavus
25 lutego 2011, 04:36Kochana, wybacz, ale przeczytam dopiero w sobotę - niedzielę. Pamiętam o tobie, 3m się i ćwicz za siebie i za mnie (bo ja nie mam kiedy).
KaSia1910
25 lutego 2011, 00:44kochana musisz być bardziej asertywna (to teraz takie modne słowo) i uświadomić swoją współkolatorkę, że to ty decydujesz o swojej diecie a nie ona albo zacząć jeść sama. Zdecydowanie ale miło trzeba powiedzieć koleżance aby się odczepiła i zajeła sobą. Be tough!!! pozdrawiam
zoykaa
24 lutego 2011, 23:21wlasnie Konrad obiera mi pomaranczke typowo niePierrkowo,ale grypowo i zdrowotnie:)sciskam Tyniu,glos mi zabralo w piguly
anusiek.anna
24 lutego 2011, 23:15moja corka ma kolezanke Francuzke i dwa razy u niej spala i wiecej juz niechce, mowi ze rezim wiekszy jak w wojsku.
arlizee
24 lutego 2011, 22:55nie obraź się ale Twoja współlokatorka ma shize na punkcie jedzenia....straszne! ale to jej problem a nie Twój! pzdr
Turczynkaa
24 lutego 2011, 22:48Ciężko jest psychicznie znieść takie "naciskanie" psychiczne. Wydaje mi się, że korzystne będzie oczyszczenie atmosfery. A swoja drogą waga bardzo fajna ;)
migotka69
24 lutego 2011, 22:36współczuję! to musi być naprawdę stresujące,nie wiem ile bym sama to wytrzymała.... A jeśli chodzi o mnie to nie wiem od kiedy mam wolne!!! a w sobotę idziemy z dziewczynami opić sesję! Buziaczki trzymaj się tam dzielnie!
takaja27
24 lutego 2011, 22:25tak sobie mysle, ze to nie Ty masz problem, tylko ona. zapewne jest niedowartosciowana i sie wyzywa albo jakis inny problem psychologiczny, na ktorych sie za bardzo nie znam, bo nie jestem psychologiem. a nie myslalas o tym, zeby z nia o tym pogadac?
kula.anula
24 lutego 2011, 22:20To znowu ja hi hi, ale ostatni. Dzięki. No teraz to mogę iść spać. Buziaczki:)
aniolek007
24 lutego 2011, 22:20bycie au-pair czasami ma niestety swoje minusy :( szkoda, ze musisz kryć się z jedzeniem, bo faktycznie, można źle się z tym czuć... mam nadzieję, że uda Ci się jakoś z nią dogadać w tej kwestii, żebyś się lepiej czuła w porach posiłków. Da się z nią pogadać, tak od serca? A waga wygląda super!!! Buuuziaki Kochana :)
bebeluszek
24 lutego 2011, 22:19bo to Christina ma problem a nie TY! to ja kole, ze ty jesz i wygladasz tak siwetnie, a ona nie je i tak nie wyglada! kochana, jesli mozesz to olej. i jedz co chcesz i kiedy chesz. a na takie komentarze ripostuj. a jak olac nie potrafisz, to pogadaj z nia. powiedz, ze nie zyczysz sobie tego typu komentarzy i ze cie stresuje. i juz. lepiej oczyszczyc atmosfere z takich malych gniotkow myslowych...bo to ma potencjal lawiny.....to mowilam ja - bebeluszek z wieloletnim doswiadzeniem wspolokatorowym :)
luckaaa
24 lutego 2011, 22:04jej ! Ja bym tez sie zestresowalala... . Co ona za matke rodzicielke ci robi ?
kula.anula
24 lutego 2011, 22:00Samemu -tzn. jedna rodzinka - hi, hi. - (miałam na myśli).:)))))
kula.anula
24 lutego 2011, 21:58Hej. No nie ma to jak mieszkać samemu, ale niestety czasem się trzeba dostosować. Wiem coś o tym bo mieszkam z mężem i moją mamą i choć mamy osobne kuchnię i łazienkę to czasem mam ochotę ją zabić jak mi się wtrynia do czegoś. Ale to moja mama. Swoją autonomię jednak zachowuje i nie daje się. Tynia -ty jesteś przecież silna i wiesz co masz jeść. Babo Ty?
efciaa1985
24 lutego 2011, 21:57olej ich i nie popadaj w obsesję..niech lepiej pilnują swoich talerzy, tak ie można kogoś kontolować!