Na co?!?!? Od 3 dni miałam już 63,50 a dzisiaj wlazłam na francę i pokazała 64,00. W pracy walczyłam z chęcią zjedzenia słodkiego i uległam!!!! A ponieważ od rana byłam na wagę wkurzona po zajęciach rehabilitacyjnych złamanej ręki przyszłam do domu i z pełną premedytacją zeżarłam 2 skibki chleba razowego ze smalcem własnej roboty, zagryzłam wafelkiem po czym pożarłam 4 cukierki czekoladowe i??? Jestem cholernie zadowolona. Niech się waga buja Mam w d - - -e dietę. Przestaję kombinować z żarłem bo im więcej kombinuję tym bardziej pada mi na mózgownicę. Modelka się znalazła. Co, czy ja biorę udział w pokazach na wybiegu czy cuś takiego? Nie, nie moje drogie tyć nie zamierzam, ale koniec z fiksowaniem na temat żarła. Od jutra rana zaczynam normalnie funkcjonować i spoko póki co:
- ciśnienie mam w normie
- endorfiny szczęścia w odpowiedniej ilości
- w styczniu zaliczyłam 35 h ćwiczeń i w lutym też nie odpuszczę
a co z tego wyniknie wkrótce napiszę.
No to złażę z obłoków na ziemię.
Rozpędzam chmury i czas na słońce .Są dwa uda, uda się albo nie uda, ale teraz mam totalny luzik zobaczymy dokąd mnie zaprowadzi, he, he.
Buziaczki
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
werussia
2 lutego 2011, 08:17masz racje wariujemy od tego odchudzania!!głowa do przodu i dalej!!
kiszonka
2 lutego 2011, 08:15no :) pokrzyczałaś a teraz do diety wróć :) cukierki jeszcze można wybaczyć ale ten smalec??? hahaha buziaki :*
Alianna
2 lutego 2011, 07:57Mieciu, nakrzyczałaś, nawściekałaś się i dobrze, że Ci lepiej. A ja wiem, co z tego wyjdzie. Miecia wróci na dobre tory, szybciej niż błyskawica, hi, hi...
gwiazdolinka1982
2 lutego 2011, 07:20masz racje ...czasem dobrze jest wrzucić na luz......nie dajmy się zwariować i zfiksować.Mamy czuć się dobrze same ze sobą.Super poztywne podejście.Pozdrawiam ciepło :)
activebaby
1 lutego 2011, 23:56dziękuje za nocną dawkę ćwiczeń brzuszka mego-uśmiałam się do łez-a ty i tak już jak modelka wyglądasz-pozdrawiam
mamilaria
1 lutego 2011, 22:59Narobiłaś dużo szumu, mnóstwo komentarzy. A w końcu o co chodzi? O głupie 10 deko??? Super, ubawiłam się . Konkluzję coby nie fiksować całkiem z żarciem uważam za słuszną. Buziaczki
dziejka
1 lutego 2011, 22:47nogi to ja myję rano ,we dnie (basen)w nocy i do no... ale napewno dla tej małpy nie ,po zlości niech się buja .Skończyło się dla wagi dyganie na każde skonienie.buziak
anka70
1 lutego 2011, 22:14Wagę i wzrost masz podobny do mojej i podobnie jak ty specjalnie nie przejmuję się tym odchudzaniem.Ostatnio jem normalnie ale ograniczam co trzeba.Pewnie,że schudnąć jeszcze chcę ale byle nie przytyć.Niech no tylko się ociepli to wtedy może będzie łatwiej.Serdecznie pozdrawiam i tylko dobrych dni. :-*
kropeczka3
1 lutego 2011, 22:07Ależ mnie rozbawiłaś.A myślałam ,że to tylko ja jestem taka szalona.Cudna jesteś.Uwielbiam takie dziewczyny.Z tą modelką rozbawiłaś mnie do łez. Tylko uważaj,bo ja co zrzuciłam już przybrałam.Daruj sobie chlebuś ze smalcem.Nawet nie wiesz,jak dzisiaj żałuję,że znów zaczęłam podjadać.
elasial
1 lutego 2011, 22:06Lepiej ,żeby przeszło. Wagę masz cudną...a kto wie ,czy Vitalia jakiegos wybiegu nie zrobi i jak wtedy bedziesz sie czuła jak sie o włos nie załapiesz? Pieprz ja jeszcze dziś a od jutra od nowa.....go go go!!
lukrecja7
1 lutego 2011, 21:21no to się Mieciu wkurzyłaś - hi, hi, hi w opisie brakowało mi tylko kopnięcia w wagę - pozdrowienia!
angmatel
1 lutego 2011, 21:06... mój mąż jak ma zły dzień to zawsze zrzuca winę na ciśnienie ;P u mnie też nie obeszło się bez słodyczy. Więc po prostu zapomnijmy o felernych wpadkach a następnym razem bądźmy bardziej czujne hi hi ;P Niema co się łamać i głowa do góry! :o)
agnes315
1 lutego 2011, 21:00są nie wskazane, ale tak do końca to Mieciu nie rozumiem, co Ty tak właściwie w sprawie tego żarcia postanowiłaś??? :)
dziejka
1 lutego 2011, 20:58Miecia ,a niech cię cholera ,posikałam się ze śmiechu. Przeczytałam Twój wpis mężowi w konwulsjach śmiechu ,plując na klawiaturę .Mąż popatrzył na mnie , po czym wstał z kanapy i powiedział ,że on też po wybiegu latać nie ma zamiaru i za modela robić. Poszedł do kuchni i zrobił sobie kolację He,He wariatkowo. Moja małpa tez mnie dzisiaj wkurzyła kilo więcej za nic ,za troszkę soku i owocki. Jak to dobrze ze mnie z Tobą nie było ,bo ten smalec domowej roboty już by był historią .Ja od jutra robie bojkot ,won pod łóżko i leżeć tam do wiosny, o tak się zemszczę na tej łajzie. Buziaki
gorzatka2
1 lutego 2011, 20:57ja dziś też mam taki dzień: w d. .. mam dietę i tak jak piszesz - ja też zjadłam z premedytacją, tyle że czekolady kostek 4, słodkiej, nadziewanej - ale miejmy nadzieję, że jutro już nie będziemy tak tej naszej niesfornej wadze pokazywać, że ją gdzieś mamy...
karioka97
1 lutego 2011, 20:49Oj Miecia widzę, ze odwrót o 180 stopni :) No ale równowaga musi byc w przyrodzie, ja zrezygnowałam ze smalczyku, a Ty skusilas się. Ale powiem Ci, że na samą myśl o takim własnej roboty, to mi aż pociekło po brodzie skwarkami :):):)
HannaStrozyk
1 lutego 2011, 20:45oj Miecia nie zalamuj sie z dieta nie trzeba przesadzac ale smalec zjadac to tez nic madrego.Pozdrawiam
Karampuk
1 lutego 2011, 20:43hi hi
CherryBombbb
1 lutego 2011, 20:40heh za błędy trzeba płacic ;pp pozdrawiam
luckaaa
1 lutego 2011, 20:40hi, hi , hi . Na diete sie obrazasz? No dobra i tak juz chuda jestes . Bedziesz cwiczyc - bedzie dobrze :) , a jak sie poslizgniesz , to masz nas i vitalie . W koncu kazda z nas dochodzi do tego etapu :)))