PORANNA WAGA PONIŻEJ PASKOWA
hip hip hura
śniadanie : melon, mleko, ser śmierdzący, nektarynka, kukurydza z puszki, wielki plaster, ogromniasty wprost - szynki
a potem na rower
TRA LA LA !!!!!
ponad 52 km dziś przejechałam
przekroczone 4000 tysiące km w jednym sezonie
zakonczyłam wycieczkę wynikiem 4044,7 km
(doceńcie poświęcenie, foto robione w czasie jazdy, w dodatku komórką połączona ze mna kablem do przesyłania muzyki dousznej, istna rowerowa ekwilibrystyka)
gdy mi przeskoczyło z 3999,9 na 4000,0 - to, zgodnie z obietnicą daną samej sobie - jechałam i sobą głośno trąbiłam
nic, że akurat mijałam troche tłumny przystanek przy węźle Czerniakowska
nic, że się gapili
... żeby oni wiedzieli ... !
kcali spalonych 1395
ile zjadłam - nie wiem
ale czuję, że objętościowo bardzo mało
ssanie czuję, a głodu nie
zmęczenie czuję, a nie jestem śpiąca
dolny brzuch mnie boli, zaraz zacznę mieć, jak to ktos figlarnie określił - babodni
a poza tym jestem na obcym kompie i formatowanie textu jest do dooopy
jutro poprawie literówki i te takie inne
Aiden
3 października 2010, 22:03Gratuluje wytrwałości :) ja sobie obrałam za plan przejechanie na orbitreku odległości z gdańska do sosnowca - jeszcze mi troche brakuje, ale z dnia na dzień coraz mniej :) Wagi zazdroszczę, ja niedługo ze swoją zacznę mieć ciche dni, bo albo ona się zepsuła, albo ja! Pozdrawiam:)
renianh
3 października 2010, 21:53Gratuluję i podziwiam szczerze ,niezmiennie.
jolaps
3 października 2010, 21:45Gratuluję
luckaaa
3 października 2010, 21:43Jolu, alez ty masz energie ! 52 kilometry- fiu, fiu
bebeluszek
3 października 2010, 21:38trabie dla ciebie jolu! terminatorze rowerowy! a konsekwencje dopisalam do litanii! dzieki za uwage!!! :D a teraz swietuj!!! ile wlezie! u mnie tez przyjemny bol miesni po 102 minutach biegu wychodzi. i dobrze! niech czuje ze chudne :D cmoki!