Teraz mieliśmy jechac do Zakopanego odpocząć. Sam MĄŻ to proponował, namawiał mnie. Ja się zgodziłam a on mówi że nie pojedziemy bo teraz mam ważniejsze sprawy na głowie.Jeśli coś nie robię to co on chce to się wyżywa po mnie. Nagle zrobił się kochany, chciał się kochać, ale ja niemogłam, tak nagle ?? dopiero co mnie szmacił a teraz co mam oddać mu się powiedziała nie, a on nagle wkurwiwony.Wczoraj jak wyszedł to wrócił o 21 śmierdział piwskiem, wydzierał się po mnie, bluźnił na mnie... Powiedziałam mu to żeby się wyprowadził że ja sobie sama poradze a on do mnie:... Poradzisz.. a tak znów dasz dupy!... Zamarła bo nigdy tego w życiu nie robiłam..... A awantura zaczęła się przez to że zaświeciłam jego lampkę. Jego!! Powiedział że jak będę płacić rachunki to wtedy mogę sobie palić. Tylko dziwne bo ja kupuję za swoją wypłatę jedzenie.Potem wyłączył mi komputer bo to jego. Wiec ja się wkurzyła i wyłączyłam telewizor.I wzieła moje kołdry i poduszki. Ale było mi go żal i dałam mu kołdre bo było mu zimno... rano wstał i mówi do Mnie że... będzie wieczorem... i beszczelnie podchodzi i całuje mnie w policzek jak nigdy nic. A wiecie gdzie poszedł ??? do pracy a ma urlop, kierownik był dla niego ważniejszy...
*39 dzień a6w,
*arms 8min.,
*legs 8min.,
*abs 8 min.,
*buns 8 min.,
*stretch 8min.,
*taniec 30 min.,
*150 brzuszków,
Emimonika
22 lutego 2007, 11:30Słuchaj. Moja mama jest rozwódką. Więc ten temat jest mi dość bliski. Miałam wtedy 10 lat moj brat 18. Powód rozwodu był duzo poważniejszy niż twoj. Tata był alkoholikiem, bił mamę. Mama długo to znosiła w samotności. Nikomu o tym nie mówiła. kiedy ogłosiła że chce rozwodu rodzina się od niej odwróciła, bo przeciez ślub to świętość. Któregoś dnia zwierzyła się swojemu teściowi. Ta rozmowa bardzo jej pomogła a teść zrozumiał mamę i jej powody. Dał jej naprawdę dużo zrozumienia, namawiał nawet zeby mama ułożyła sobie życie z kimś innym i że on (teść!) pomoże jej finansowo. Nie chcę i nie mogę namawiać cię do rozwodu, bo to jest ostateczność. Ale jeśli masz zaufanie do swojego teścia lub kogokolwiek innego to wygadaj się. Może ty też tak jak moja mama uzyskasz wsparcie(choćby tylko psychiczne) od teścia. Tak czy inaczej mam nadzieję że nad waszym związkiem zawisły tylko czarne niedobre chmury, i że już niedługo wyjdzie zza nich promienne słońce. Naprawdę tego ci życzę :)
moniczkastach
22 lutego 2007, 11:28....zgoda buduje a niezgoda ruinuje...rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa... jesteście młodzi, są upadki i wzloty. kazdy związek pzzeżywa jakieś mniejsze lub większe kryzysy.... moze za wsześnie na rozwód??? jeśli między wami jest jeszcze uczucie..... rozmowa i jeszcze raz rozmowa... wziąśc troche na tz. luz i spojrzeć z innej strony. pozdrawiam
Becia81
22 lutego 2007, 11:27tak jak ktos tu juz powiedział- uciekaj jak najdalej .Ktos ktonie ma do Ciebie szacunku nie bedzie dla Ciebie dobrym mężem i jak widać nie jest.Ja jestem blisko 2 lata po slubiei ponad 8 lat znałam mojego męza nauczylismy sie kochac i szanowac siebie nawzajem.nigdy nawet w złosci nie wyrażamy sie wulgarnie.Duzo pracowalismy nad naszym zyciem oboje nauczylismy sie czegos od siebie.Jak widac Twoj mąz nie potrafi żyć z kimś w zgodzie .Z tego co piszesz wydaje mi sie ze jest osoba egoistyczna i stara sie byc wazniejszy, nie rozumie chyba na czym polega istota małżenstwa. Jestes młodziutka osóbka i o silnym charakterze.Na pewno dasz osbie rade.Sciskam Cie mocno
Bodzia30
22 lutego 2007, 11:25Kochana, jak dobrze Cie rozumiem, ja też wiele usłyszałam z ust mojego męża, w bardzo podobnym stylu. O tym że ta szafka jest jego albo ten stół, ze zarabiam mało a on musi harowac jak wół itd. Byłam przekonana wtedy że mnie nie szanuje. Teraz sie zmieniło, już nie słysze takich słów od niego. Byliśmy bliscy rozejścia sie, i tylko dlatego się nie wyprowadziłam, bo nie miałam dokąd. Z czasem jego nastawienie do mnnie się zmienio, ale też my już nie mamy po 20 lat, tylko troszkę więcej i oboje jesteśmy po przejściach. Rozmowy bardzo dużo dają a my jak jest kryzys, potrafimy dogadać się. Twój mąż jest jeszcze niedojrzalym facetem, niegotowym do samodzielnego życia i brakuje mu porządnego kopa w życiu, żeby zrouzmiał, że innych należy szanować i kochać, bo inaczej też się będzie kopanym. Nie potrafię Ci w takiej sytuacji poradzić, poniewaz każda z nas jest inna i każdy związek też jest odmienny. Wydaje mi się jednak, że działanie pod presją chwili, nie jet dobrym rozwiązaniem. To jest trudne, ponieważ kazdy z was ma swoje rację. A czy kiedykolwiek postawiłaś albo wczułaś się w jego sytuację? Mężczyźni bardzo często mówią coś czego wcale nie myślą i na ogół czują się nierozumiani. Kto wie, może on Cie rani celowo? Może on chce Ci w ten sposób pokazać że szuka ratunku? Nie wiem. Poprostu staram się byc obiektywna. Pozdrawiam.
BogusiaMM
22 lutego 2007, 11:21Czytam tak Twoje wpisy i to co opisujesz, daje duzo do myslenia. Dlaczego? Poniewaz... Hm... Po slubie nigdy nie bedzie tak jak przed slubem! Zwiazek dwoch osob opiera sie na milosci wiecznej. Ty sama przyzekalas przed Bogiem - ze bedziesz kochala NA DOBRE I ZLE!!! W tym przypadku sa te zle chwile, ktore musicie przezwyciezyc. Kochaliscie sie, pobraliscie sie i bylo dobrze, a jak zaczely sie problemy... to juz chcesz sie wycofac??? Nie wolno Ci!!!!! Kazdy z Was juz jest na pewien sposob dorosly...podejmujac decyzje zycia razem...trzeba brac pod uwage, ze nie zawsze bedzie dobrze. Sama wiem to po sobie!!! Tez przechodzilam trudne chwile, ale... przypomnialam sobie przysiege malzenska- ZE NA DOBRE I NA ZLE !!!! A to co opisujesz... jak cie traktuje i ze kazda rzecz nie jest wasza wspolna...to mysle, ze to forma dogadania sie. Moze tym razem...ty bedziesz placila rachunki a on bedzie robil zakupy??? Wszystko jest wasze...a zycie wcale nie jest latwe...bo nikt tak nie powiedzial- ze bedzie prosto i bogato!!! Nauczcie sie byc razem... Szanuj go...a jak on to wyczuje...zobaczysz, ze sie zmieni. Zamiast ciaglego siedzenia przed komputerem czy telewizorem idzcie gdzies np do kina, teatru... dyskoteke. Jestescie mlodzi, nie majac jeszcze dzieci... A moze...jak skonczysz szkole pomyslicie o dziecku? Bedzie trudno...ale jezeli zalezy ci na zwiazku...ratuj go...bo facet czasami nie zdaje sobie sprawy... z tego co robi zle. A co do tesciow- to po co masz sie skarzyc? To jest wasze zycie i wasze problemy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
tusia113
22 lutego 2007, 11:20jest mi przykro ze ktoś ma takie problemy. sama jestem mężatką od 2 lat i nie zawsze bywa kolorowo. często się kłócimy ale mąż jest tego zdania że cokolwiek by się działo nie pozwoli bym odeszła bo Bóg złączył nas na całe życie...postarajcie się dojść do porozumienia.nie jest sztuką zyć oddzielnie tylko żyć razem i się wspierać.oczywiście zrobisz jak uważsz...z całego serca życzę ci spokoju ducha i dużo miłości...
Tygrrrrrrysek
22 lutego 2007, 11:19Oj tak mi jest zle jak czytam te notki...Ze tez takie mlode malzenstwo a ludzie tak sie zmieniaja:(Nie wiem czy mowic czy nie...Ja kiedys wszystkie nasze klotnie mowilam rodzicom i zle na tym wyszlam, bo bylo lepiej, a oni dalej to pamietaja ze byly takie klotnie. Dlatego teraz chocby nie wiem jak bylo zle nie mowie o tym nikomu... Ale u ciebie sytuacja jest troche inna. Nie wiem , chcialabym pomoc, ale nie wiem:/ Trzymaj sie cieplo. Buziaki:*
daphne
22 lutego 2007, 11:05trzymaj się dzielnie,bo .....to początek końca. Możesz powiedzieć teściowi,ale nie licz na to,że mąż się zmieni. Ambicja go zgubiła..... Możesz spróbować jeszcze udać,ze od niego odchodzisz, podziałać zazdrością, moze zrozumie, kogo ma do stracenia. Słonko,wiele wycierpisz,ale nigdy,przenigdy nie daj się poniżać!!!!!Buziaki
balbina
22 lutego 2007, 11:03i trudno cos radzic, nie znajac wszystkiego. Ale jedno co zauwazylam, to brak porozumienia, bo brak rozmowy. Porozmawiajcie ze soba szczerze. Czego on oczekuje i czego ty oczekujesz.Rozmowy wam potrzeba na pewno.Zycze rozwiazania konfliktu -:)
lmatejko67
22 lutego 2007, 11:02O rany jakbym widziaa siebie.Jak zaczyna ci wypominac co jest Jego to jest zle.Powinnas powiedziec tesciowi.Ja nikomu nic nie mowijam, i potem nikt mi nie mogl uwierzyc ,ze On taki potrafi byc. Ale powinnas uciekac z takiego zwiazku, jezeli raz posunal sie ,zeby tak cie potraktowac to nie zawaha sie znow. Jezeli potrzebujesz wsparca i pomocy to zawsze mozesz na Mnie liczyc.Ja juz przez to przeszlam.Caluje Cie mocno.
Pysiamod
22 lutego 2007, 11:00bardzo mi przykro- to straszne jak on Cie nie szanuje - nic go nie usprawiedliwia i nie usprawiedliwi, ale...moze jak by jego ojciec sie dowiedzial to by z nim pogadal- czasami dobrze jest wprowadzic do tego osobe z zewnatrz - taka, ktora nie bedzie tak emocjonalnie do tego podchodzic- ktorej moze uda sie wszystko wytlumaczuc i pokazac co robi zle... wiesz duzo zalezy od tego jak on zwiazany jest z rodzicami... no i jak Ty sie z nimi dogadujesz- warto sprobowac- ja bym tak zrobila.Pozdrawiam i zycze duzo sily w przejsciu tego niemilego okresu zycia.
sylwia0011
22 lutego 2007, 10:58oj rzeczywiście niewesoło masz,ale u moich rodziców było podobnie ,tata to się nawet wyprowadził na kilka dni,już rozmawiałam z mamą ,że pewnie będzie rozwód ,ale teraz wrócił i jest po staremu,a nawet lepiej ,teraz słysze jak ze sobą gadają albo się śmieją,pewnie jeszcze nie raz się pokłócą,ale tak to bywa.mam nadzieję,że Twój mąż się opamięta!!!!na Twoim miejscu powiedziałabym teściowi,sama mówiłaś,że jest fajny,musisz się komuś wyżalić. pa pozdrawiam 3-maj się
sylwia0011
22 lutego 2007, 10:58oj rzeczywiście niewesoło masz,ale u moich rodziców było podobnie ,tata to się nawet wyprowadził na kilka dni,już rozmawiałam z mamą ,że pewnie będzie rozwód ,ale teraz wrócił i jest po staremu,a nawet lepiej ,teraz słysze jak ze sobą gadają albo się śmieją,pewnie jeszcze nie raz się pokłócą,ale tak to bywa.mam nadzieję,że Twój mąż się opamięta!!!!na Twoim miejscu powiedziałabym teściowi,sama mówiłaś,że jest fajny,musisz się komuś wyżalić. pa pozdrawiam 3-maj się
Daria11111
22 lutego 2007, 10:52Dokladnie my nie wiemy jak to jest u was w zwiazku wiec musisz sama podjac decyzje.A jaka podejmiesz decyzje pewnie bedzie sluszna.Acha i jeszcze cos tego zdania nie powinno tam byc--->"Juz niemam sily walczyc!"
lalka1980
22 lutego 2007, 10:51może mój komentarz bedzie zbyt ostry więc z góry prosze o wybaczenie.... UCIEKAJ CZYM PRĘDZEJ I NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE człowiek który tak do ciebie mówi i tak cie traktuje ma Cię za nic - zero szacunku!!! chcę żebyś wiedziała że to nie jest komentarz "z boku" byłam świadkiem takiego małżeństwa! niestety oprócz tragedii życiowej nic wiecej z tego nie wynikło. i jeszcze jedno to głupia rada żebys nie dzialala w emocjach bo tak się k... nie da to jest twoja porażka życiowa i z tym wiąże sie wielki ból i żal i nie ma mowy o dzialaniu bez emocji najwazniejsze to mysl o sobie i o swoim zyciu nie trac go dla kogos kto na to niezasluguje a co do tesciow... ja robilabym swoje a oni i tak sie dowiedza w swoim czasie a cudownie tez Go nie odmienią p.s jestem z tobą mam nadzieje ze dasz rade! buziaki
kasiam21
22 lutego 2007, 10:47Moim zdaniem powinnas powiedzieć tylko to bedzie wiazało sie z tym,że inni będą wtrącać sie w Wase życie wtedy,ale moze to cos naprawi?Bardzo ci współczuje i jest mi przykro,że tak sie układa Twoje małżeństwo.Trzymaj sie mocno:*
dusia21
22 lutego 2007, 10:43tak mi szkoda Ciebie... Nie myśl że to koniec, nie myśl o najgorszym...o rozwodzie, chyba ze ty sama podjęłaś taką decyzję. Wierz mi facet jako mąż po ślubie bardzo się zmienia, sama doświadczyłam wielu różnych sytuacji, od razu po ślubie i jak ja to mówię co sobotę - kłótnie mniej lub więcej poważne, i takie poważne też. Zazwyczaj po imprezach... do tej pory nauczyłam się po prostu nie wchodzić Mu w paradę, łagodzę sytuację, przytakuję. Rano zazwyczaj, jest już oki kiedy On mnie a ja go przytulam. Jak to mówi moja babcia, wszystko zaczynasię i kończy w łóżku, a kiedy kobieta zaczyna dbać istotnie o swój wygląd - faceta to wkurza bo mu babeczka jego rozkwita, a zdrugiej strony czasem odchudzanie jest bardziej przejmujące niż tam jakis seks....Trzymaj się jestem z Tobą ....pomyśl czy ten twój mąz nie zasłania się tą meską dumą.......... i robi co robi, na złość Tobie???
klamcia
22 lutego 2007, 10:43to co robi jest straszne. nie powinnaś dłużej się z nim męczyć. nie macie dzieci - to plus tej sytuacji. jesteś jeszcze młoda - znajdziesz jeszcze mężczynz ektóry będzie wart Ciebie:)
20dziestka
22 lutego 2007, 10:41jeszcze raz Ci powiem z enie pochwalam tego co Twoj maz robi i jak sie zachowuje ale prosze cie nie dzialaj w emocjach....skoro mowisz ze tescowie sa fajni i zedopiero wyszlas z amaz i z ebylo wszytsko super to moze Twoj maz gdzies sie zagubil nie zostawiaj go odrazu..
sreberkonh
22 lutego 2007, 10:35jejku...:9 misia ja nie wiem czy tesciowie sa odpowiednimy osobami bo wiesz.. potem moga sie zaczac wpierd**ac a pamietaj ze to ich syn i oni zawsze beda po jego stronie... nie ma co im sie tesh dziwic;/ ale musisz z kims pogadac bo to naprawde pomoze ci... nie mozesz z tym wszystkim sama zyc.... jestemz toba!!! i wiem ze to moze chamskie ale moim zdaniem powinniscie sie rozstac choicby dac sobie czas nie mieszkac razem.. moze wtedy doceni cie???? decyzja nalezy do ciebie ... masz racje dobrze ze dzieci nie ma.... a moglabys odpisac na to co napisalam coi w ostatnim wpisie???? buziaki:*