po piątkowej długiej trasie rowerowej prawie wcale nie miałam zakwasów, tylko jakieś niezauważone wcześniej drobne urazy, pedał mi na udzie rozdarł skórę i nabił siniaka, to najpoważniejsze, kilka zadraśnięć na łydkach
a jak się pieknie opaliłam!!!! szkoda tylko, że w szlaczki różniste na ramionach...
sobota - dzień prawie na leniwca
bo .... wyjechali na wakacje wszyscy nasi podopieczni!
córczę w nagrodę pomaturalną kwiczy od luksusu na Krecie, synek zabrał Staśka na pierwsze wnuczkowe żagle, a my mamy wolną chatę !!!!
dzień więc pełen wylegiwania się w podmuchach z wentylatora, dzień pełen akrobatyki w parach czy, jak to figlarnie okresliła Haanyz, ćwiczeń na drążku
zaliczyliśmy najnowszego Shreka, to już nie jest film dla malych dzieci, za straszny
wieczorem Pan i Władca oglądał mecz w towarzystwie
a ja patykowałam w czasie meczu, przeleciałam w wieczornym upale ponad 7 km z prędkością ponad 6 km/h i do knajpy, gdzie Pan i Władca był - dotarłam w potem kąpiacym z brody
przez dłuższa chwilę meczo_oglądacze się na mnie gapili zamiast w tivi i komentowali moje rumieńce, sapanie i spocenia zamiast kopaczy piłkowych
dobre białe greckie wino jest w tej knajpce
niedzielnie zamierzam się byczyć na rodzinnym rancho.... jeśli chodzi o wysiłek, to co najwyżej z kosą przelecę kawałek ogrodu, albo wejde na starą jabłonkę i będe głośno śpiewała niegrzeczne piosenki
jeszcze co do awantury o plażę maltańską
Jak zawsze przy okazji kijów wsadzanych w mrowisko - w ludziach budzą się skrajne emocje. A gdy działają emocje, to rozum śpi. A gdy rozum śpi - to wyłazi na wierzch podłość i pieniactwo. Rozumiem oburzenie niektórych pań. Ale nie rozumiem wulgaryzmów, które to oburzenie otulają. Ja preferuję kulturalną wymianę poglądów, choćby najbardziej skrajnych. Nie rozumiem wyzwisk, które mają służyć za/zamiast argumentów. Nie rozumiem zarzutów ad personam - bo jak ktoś jest stary i brzydki i niezgrabny, to mu nie wolno pokazywać pięknych/nie_pięknych wizerunków innych osób?
Jak zwykle z awanturki vitaliowej wychodzę z kilkoma nowymi przyjaciółkami. Są różne wiekowo, z różnych środowisk, z różnymi poglądami, ale wszystkie myślą.
Jak zwykle z awanturki vitaliowej wychodzę z kilkoma osóbkami be. Trudno, ich strata, nie moja.
I mam kuriozum malutkie do opowiedzenia. Jedna paniena zaczęła mnie straszyć. Prawem. Przy czym nie artykułami prawnymi, tylko jakimiś omówieniami prawa, w prasie nie do końca fachowej. Dyskusję, merytoryczną do czasu, prowadziłyśmy w komentarzach. Gdy panienie zabrakło argumentów, wyzywała mnie, zarzuciła chamstwo i zablokowała dostęp do swojego pamiętnika. . . . bez komentarza
baja1953
11 lipca 2010, 12:19Fajne plany:) Realizacja niech będzie satysfakcjonująca... Wiem, że nie ważysz się zawsze! Ja też nie...Ale wczoraj: tak;) Pozdrawiam:)
ancra
11 lipca 2010, 12:17dzieki za rade, na pewno skorzystam:) milej niedzieli