W wychodzeniu z detoksu ważne jest to, aby przez 2-3 tygodnie nie używać soli. Ja jeszcze wczoraj rano poszłam do pracy głodniutka, ponieważ chciałam oddać krew i mocz na badanie do laboratorium, ale zabrałam ze sobą wywar z warzyw w termosie i piłam sobie gorący przez cały dzień.
Wywar wyglądał tak:
3 litry wody
2 marchewki
1 por
1 pietruszka
pół selera
1 cebulka
5 brukselek
5 kwiatuszków brokuła
1 ząbek czosnku
zero jakichkolwiek przypraw.
Gotujemy do miękkości warzywka. Wszystko odcedzam. Wywarek warzywny pije mamusia (czyli ja), a zmiksowane warzywka zjada córeczka (czyli Olivcia).
Nie macie pojęcia Dziewczyny, jak wyostrzyły mi się zmysły. Wczoraj, gdy nabrałam w usta pierwszy łyk wywaru z warzyw, to delektowałam się smakiem każdego z warzyw - czułam dosłownie każdy z osobna. Ludzie, którzy jedzą bez przerwy od momentu urodzenia niestety uodparniają się na takie doznania. Każdy łyk tego pożywnego wywaru był dla mnie jak eliksir i nagroda - tak to wczoraj czułam. Taki wywarek piję sobie także przez dzisiejszy i jutrzejszy dzień, a w poniedziałek wejdę z miksowanymi warzywkami - doczekać już się nie mogę.
Zresztą każdego dnia będę Wam wszystko na bieżąco relacjonować.
Teraz kolejna rzecz. Wiele z Was pisze, że chce spróbować przed Świętami. Z góry mówię, że nie ma to sensu, bo będziecie potrzebowały po tym detoksie przynajmniej tyle samo czasu, aby z niego wyjść. Do Świąt zostało naprawdę niewiele, więc nie ma możliwości, aby zmieścić się w czasie ze wszystkim. Nie możecie zaraz po nim rzucić się podczas Wielkanocnego śniadanka na jedzenie - bo konsekwencje będą ogromne. Jeśli ktokolwiek z Was chce spróbować, to naprawdę najrozsądniej będzie zacząć sobie po Świętach, na spokojnie.
Inna rzecz: prawie każdy pyta o przepis na tą miksturkę. Kochani ciężko jest odpisać jednego dnia na ponad 90 komentarzy i 161 prywatnych wiadomości - chociaż uwierzcie, że każdemu staram się odpisać. Otóż wszystko dokładnie opisałam w swoim wpisie z dnia 12 marca 2010 roku. Macie tam co trzeba kupić (nawet ze wskazaniem miejsc), jak robić miksturkę i w jakich ilościach ją pić.
Następna sprawa: DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE I WIADOMOŚCI PRYWATNE - ZARÓWNO TE BUDUJĄCE, JAK I GNOJĄCE MNIE. NIE SPODZIEWAŁAM SIĘ NAPRAWDĘ, ŻE TYLE OSÓB MNIE WSPIERA, ŚLEDZI MOJE ZMAGANIA KAŻDEGO DNIA I DOBRZE ŻYCZY. DLA WAS WSZYSTKICH OGROMNE PODZIĘKOWANIA - BEZ WAS NIE OSIĄGNĘŁABYM TEGO.
Padają też pytania, jak wytrzymałam te dni i co robiłam, żeby nie rzucić się na jedzenie. Otóż wciąż wynajdywałam sobie zajęcia, ogólnie bardzo dużo się ruszałam, a oprócz tego każdego dnia wieczorkiem siadałam na rowerek stacjonarny i pedałowałam w średnim tempie przez 2 godzinki oglądając telewizorek. Ale NAJWIĘKSZĄ MOJĄ MOTYWACJĄ BYŁ mój były mąż. Wystarczyło, że przez moment popatrzyłam gdzieś na mieście na jego duracką gębę (przepraszam, ale nie trawię gościa) i miałam motywacji na calutki dzień.
I ostatnia kwestia: ja naprawdę nikogo nie namawiam na jakieś głodówki (bo i z takimi zarzutami się niestety spotkałam) - przykre jest, że są tu osoby, które tak to odbierają. Ja zrobiłam to sama dla siebie, nie dla szpanu, nie dla uzyskania podziwu innych osób, ale - DLA SIEBIE SAMEJ!!! Równie dobrze mogłabym przeprowadzić ten detoks bez informowania tu kogokolwiek o tym fakcie,a potem jedynie wprowadzić zmiany na pasku wagi i siedzieć sobie zadowolona, ale nie o to tu w tym wszystkim chodzi. Pomyślałam sobie, że WARTO podzielić się tym co będę przeżywała każdego kolejnego dnia detoksu z innymi ludźmi. Zakładałam, że jeśli poniosę klęskę, to trudno - będziecie jej świadkami, ale jeśli zacznę zauważyć pozytywy, jakie niesie za sobą ten detoks, to będzie super, jeśli ktoś jeszcze przed swoją decyzją "podjąć to wyzwanie czy nie" będzie wiedział co się dzieje każdego kolejnego dnia podczas detoksu i jak się zachowywać w takich sytuacjach.
I tak na koniec: większość z Was (z całym szacunkiem) zauważyła tylko tych straconych 12.70 kg, ale dla mnie nie to jest najważniejsze. Czuję się zdrowsza, lżejsza, energiczniejsza. Moja buzia od wielu lat tak dobrze nie wyglądała - jej stan poprawił się o 80%. Nie mam prawie pryszczy, a tyle lat katowałam się tetracykliną i to bez większych skutków. Rozwaliłam sobie jedynie jelita i żołądek dzięki temu. Ech szkoda gadać na ten temat, bo gdybym wiedziała, że są naturalne metody walki z tym, to w życiu bym nie pchała w siebie tej chemii. Wystarczyło jedynie 10 dni pozostać bez jedzenia, aby organizm przestawił się na wewnętrzne odżywianie: pozjadał złogi, stare komórki, stany zapalne, niedoleczone uśpione w nas choróbska z dawnych lat. Poza tym w pracy wszyscy widzą zmianę: buźka promienna, nawet lwie zmarszczki na czole jakby się wygładziły, włosy pięknie błyszczą, paznokcie są mocne i bez białych plamek, skóra gładka - TO SĄ DLA MNIE NAJWIĘKSZE PLUSY DETOKSU I DLA TAKICH RZECZY WARTO BYŁO TO WSZYSTKO ZROBIĆ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!A spadek wagi to dla mnie cholernie miły i zaskakujący dodatek. Wyobraźcie sobie, że wczoraj nie dowierzając swojej wadze zważyłam się jeszcze na wadze w pracy (pamiętacie takie stare wagi u szkolnych pielęgniarek z wysięgnikiem na pomiar wzrostu?), potem u koleżanki i u mamy. Różnica, jaką zauważyłam między pomiarami to 20dag w tą czy drugą stronę, więc wynik jest autentyczny.
Powiem Wam, że tych 10 dni zmieniło mnie samą duchowo: wyciszyłam się, straciłam tendencję do wpadania w panikę, wyolbrzymiania problemów. Cieszę się z tego co mam i doceniam każdy dzień, który jest Nam dany. I ostatnia już kwestia (od 15 min pisze już chyba, że to ostatnia) wczoraj po pracy odwiedziłam fryzjera - potrzebowałam odmiany. Efekt jest taki: to Wasza nowa Anka z króciutką fryzurką - niezależna i mocna babeczka, tamtej Anki już nie ma i to w dużej mierze podniosłam się dzięki Wam:
A teraz wielkie buziaki KOCHANI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Lecę gotować wywar, a na 12.00 jadę na wykłady.
Z ostatniej chwili: chyba nawet już jojo mnie tak nie przeraża, bo dziś waga wskazała pół kilograma mniej od wczorajszego ważenia!!!!!!!!!!!
Nadia0088
27 marca 2010, 11:19jestem pod takim wrazieniem bo przynam sie nie nie wiezylam w moc dzialania tego detoksu! tym bardziej jestem pelna podziwu ze ty przeciez pracujesz i masz na glowie caly dom! jestes naprawde dzielna!
agus12
27 marca 2010, 11:13gratuluję Ci wytrwałości, fajnie, że nabrałaś wiary we własne możliwości, spokoju ducha, że wypiękniałaś i nabrałaś energii. Wiesz moim zdaniem Vitalia jest po to by pisać co się robi, jak się robi...jak się walczy z kilogramami, jakimi metodami, więc nie rozumiem tych osób które Cię krytykują. Czytałam Twoje wpisy i nie widać tam nawet słowa, o tym byś zachęcała do naśladowania Twojego detoksu, więc nie wiem gdzie ci ludzie to wyczytali (bujna wyobraźnia :), Poza tym, każdy walczy na swój sposób. To Twoje ciało i Twoja sprawa...A dziewczyny straszące Cię efektem jojo... Nie rozumiem po co to robią...Jesteś dorosła, odpowiadasz sama za siebie, doskonale znasz wady i zalety tej diety więc nie wiem...może one Ci po prostu tego życzą... Nie ma się czym przejmować, niech każdy robi to co chce z własną dietą...Nie krytykuję Cię, wręcz przeciwnie, podziwaiam. Jak ty wytrzymałaś? Ja może i wytrzymałabym te 10 dni itd. ale myślę że po ich upływie nie odeszłabym od lodówki... :D pozdrawiam i wszystkiego dobrego :)
Zytong
27 marca 2010, 11:05powinnam na Ciebie nakrzyczeć, bo tak ogromna utrata wagi w tak krótkim czasie dobra nie jest, ale z drugiej strony, takie detoksy rzeczywiscie działają i często na róznych wczasach odchudzajacych itp są stosowane... zrób morfologie i porównaj, mam nadzieje,ze bedzie dobra :) ciesze sie,ze czujesz sie lepiej; że skóre masz zdrowsza i piekniejsza:) ale najwazniejsze to to,ze zmieniasz sie "psychicznie", masz teraz całkiem inne nastawienie niz na poczatku Twojego odchudzania :) i o to chodzi! sama zastosowałabym taki detoksik, bo tez mam problemy z cera, ale póki co musze sie wstrzymac na okres ciazyi karmienia.... na zdjeciu wygladasz przepieknie :) powodzenia!!
SmutnyAniol1982
27 marca 2010, 10:48one powinny patrzeć na siebie. Ja Ci gratuluję. Super wyglądasz i dajesz motywację nam wszystkim( na pewno mnie) i wiarę,że wszystko można. Czytałam każdego dnia Twój wpis i nie mogłam się doczekać kolejnego i jestem pewna,że ja też chcę spróbować tylko,że po Świętach.
kruszynka.asia
27 marca 2010, 10:44powinnas byc z siebie bardzo dumna i napewno jestes i bardzo szczesliwa bo dokonalas wielkiej zmiany i te komentarze ktore są przeciw detoksowi -to są zazdrosne dziewczyny ktore nie radzą sobie tak jak ty i ciężko im zrzucać kilogramy i ci tego bardzo zazdroszczą.posiadają wielką niewiedze na temat twojego detoksu bo nawet nie poświęciły czasu aby przeczytac twoj pamiętnik aby dokladnie sie zapoznać z całą sprawą a wyrażają negatywne opinie.niech najpierw poczytają pamiętnik a póżniej komentują.nie tylko detoks ale cała twoja walka z kilogramami jest pełna podziwu i należy ci się podziw i nagroda za całą walke.no i kto jak kto ale ty niemasz lekkiego życia a się nie poddałaś tylko to dodało ci siły do walki,i tak trzymaj i się nie przejmuj negatywnymi wypowiedziami bo to opinie zazdrośnic.:)pozdrawiam cieplutko
isabel22
27 marca 2010, 10:23....jesteś wielka!!!Pięknie wyglądasz:)))
olka1975
27 marca 2010, 10:23bardzo sie cieszę że u ciebie takie zmiany-śledzę twoje zmagania i jestem pełna podziwu-wiesz co chcesz i bardzo dobrze!!!!!-tak trzymaj-ściskam mocno.ola
cream27
27 marca 2010, 10:23jednym tchem i musze powiedziec ze Cie podziwiam!! Co prawda teraz jestem w ciazy ale nie raz podchodzilam wczesniej do detoksu i mi to nie wychodzilo....I wiem,jak wazne jest takie cos dla naszego ciala i umyslu...I mowienie ze to jest zle jest nieprawda bo ma zbawienny wplyw na nasz caly organizm:) Mam nadzieje,ze gdy tylko urodze ,uda mi sie oczyscic wkoncu moje cialo ze swinstwa ktore we mnie tkwi,a za Ciebie trzymam dalej kciuki,oby tak dalej!!!!pozdrawiam:D
racjona
27 marca 2010, 10:19Anek - gorące gratulacje! Wspaniale, że dałaś radę i dzięki ogromne że opisałaś swoje doświadczenia. Maruderom mówimy nie i jak coś się im nie podoba, to proste - niech nie czytają twojego pamiętnika :P Ja z kolei właśnie dziś skończyłam trochę dłuższą batalię z kilogramami (6-tygodniowa dieta warzywno-owocowa) i 6 kilo poszło się paść. Ale masz zdecydowaną rację, że te kilogramy zgubione nie są wcale najważniejsze. Najlepsza jest ta lekkość, samopoczucie, ładna cera (taaak, też mam problemy z pryszczolami), spokój ze strony przewodu pokarmowego :) Super super super - jeszcze raz serdecznie gratuluję wytrwałości :)
zaba80.agnieszka
27 marca 2010, 09:44się podoba Twoja nowa fryzurka. Teraz kochana do przodu, tyle już przeszłaś i jesteś teraz silniejszą osobą. Gratuluję i ciesze się bardzo z Twoich sukcesów. Pozdrawiam Agnieszka.
Martynia1984
27 marca 2010, 09:41Aniu, w nowej fryzurce wyglądasz po prostu miodzio!!!!!!!!!!! A co do detoksu, nie przejmuj się tymi negatywnymi komentarzami, bo ludzie czasami naprawdę nie mają co robić, tylko udzielać "dobrych" rad innym. Czytałam codziennie Twój pamiętnik jeszcze przed tym detoksem i widziałam, że bardzo się do tego przygotowywałaś, więc była to odpowiedzialna i przemyślana decyzja. A nie Twoja wina, że innne kobiety zamiast zrozumieć, że zrobiłaś to głównie dla poprawy stanu skóry, włosów itd., dopatrują się w tym metody odchudzania. Każdy decyduje sam za siebie i Skarbie nie możesz odpowiadać za bezmyślność innych. Tulę mocno i stoję murem za Tobą
aglex25
27 marca 2010, 09:28Świetną masz tą fryzurkę:)
ona115
27 marca 2010, 09:16Jestem bardzo szczęśliwa, że jest ok. Od początku jestem z tobą, czytam twoje wpisy i trzymam kciuki za Ciebie , aby się udało. Abyś spełniła swoje marzenia. Pamiętam jak czytałam Twoje pierwsze wpisy- płakałam życząc abyś wytrwała. Teraz jestem dumna- wyglądasz ślicznie. ABY TAK DALEJ A TO TY BĘDZIESZ KICIĄ!!!!
SweetRose
27 marca 2010, 09:04Aniu wyglądasz cudownie w nowej fryzurce!! :D Teraz już wiesz, że silna i wytrwała z Ciebie babeczka. Jeszcze chwila i będziesz miała 8 z przodu :-))) jeszcze raz gratuluję wytrwałości!