Każdego z nas definiują role w jakich występujemy na co dzień, które są częścią nas.
Co mnie definiuje? Jestem przede wszystkim człowiekiem, w roli matki, żony, przyjaciółki i oczywiście moja zawodowa rola.... ktoś, kto jest po to aby wesprzeć.
Odkąd zostałam mamą, walczę ze swoja motywacja do zrzucenia zbędnych kilogramów.... Pytanie tylko, czy to w ogóle powinna być walka? Bo jak to jest walczyć ze samym sobą? Z mojego doświadczenia wiem, że walka do niczego konstruktywnego nie prowadzi, bo skoro walczę.... w trybie nie dokonanym... to znaczy, ze kiepsko na tej walce wychodzę. Teraz myślę, że to kwestia akceptacji, akceptacji, przeszłości, do której nie mam powrotu. To co było nie wróci, człowiek się zmienia, ja się zmieniam. W naszym ciele, umyśle i duszy, jednocześnie zachodzi setka, niezliczonych procesów, juz w tej chwili jestem kimś innym, niż minutę temu.
Przyszedł czas na akceptacje stanu obecnego, która spowodowała uwolnienie napięcia związanego z tęsknotą, tęsknotą za ciałem, sylwetka, samopoczuciem, sprzed lat.
Kiedyś.... kiedyś, było, minęło, kiedyś już nie wróci.
jest teraz i tylko teraz, własnie teraźniejszością tworzymy naszą przyszłość.
To tak trywialne.... ale żyć tu i teraz, wcale nie jest takie proste:)
Zatem, podejmuję się tego wyzwania, żyć tu i teraz i zmieniać swoją rzeczywistość, kształtować ją, kształtować siebie świadomie:)
ps. Chcę być hardcorem, przebiegnę runmegeddon hardcore:)