już po tygodniu kg mniej. Do soboty, czyli ważenia jeszcze dwa dni, ale mam nadzieję, że to się utrzyma. Podziałałoby motywująco, bo niestety w czasie urlopu rozepchał mi się żołądek, mimo, że nie jadłam bardzo dużo. Nie liczyłam co prawda kalorii, ale przecież nie objadałam się na maxa. Dzisiaj już tak bardzo nie doskwiera mi głód, bo do tej pory przez ten tydzień jakiś koszmar... non stop myślałam "co ja jeszcze dziś będę jeść i czy nie będę głodna". No cóż... nie poddawać się - to najważniejsze.
Dzisiejsze menu: (to co na czerwono nie jest w mojej diecie, ale ja zawsze ciut dodaję, i też chudnę )
Płatki kukurydziane z mlekiem, kilka winogron
II śniadanie: kanapka z szynką i kiszony ogórek, dwa plasterki serka camembert
Obiad:) frosta - naprawdę smaczna i prosta - kurczak po indonezyjsku - 1/2 opakowania
Przekąska: kefir malinowy
Kolacja: sałatka: pomidor, kukurydza, 4 orzechy włoskie.
Miłego dietkowania dziewczyny :)