Hej Kochane ;)
Gosieńka jest już po zabiegu (w sumie już dawno, ale czekałam z dobrymi wieściami na nadejście wyników histopatologicznych).
To był ziarniniak naczyniowy tak jak zdiagnozowano, został usunięty i wszystko jest dobrze ;)
Maleńka pobyt w szpitalu zniosła bardzo dobrze. Na oddziale był pokój zabaw, w którym "rządziła" hehe ;) ślicznie bawiła się z dziećmi i nawet po wybudzeniu z narkozy od razu chciała tam iść ;) Zaczepiała dzieci, z jedną dziewczynką chodziły trzymając się za rączki i ściskały się co chwilkę ;) Widząc moje dziecko wesołe i mi było łatwiej przez to przejść :) Teraz mam nadzieję te głupie choróbstwa będą się trzymały od nas z daleka.
Odbijamy też sobie ten czas przed zabiegiem, gdy z Gosią nie wychodziłyśmy na dwór, bo przez miesiąc przed zabiegiem nawet katarku mieć nie mogła. Teraz jesteśmy na podwórku nawet 4-5 godzin w dwóch turach ;) koło 10 wychodzimy, wracamy koło 12 na obiadek i drzemkę i znowu na dwór ;)
Gosieńka, biega, skacze, goni piłkę, karmi kaczki i zaczepia każde napotkane dziecko. Ślicznie się razem bawią na pobliskim placu zabaw ;) Przez to zastanawiam się czy od września nie posłać jej do żłobka? Mogłabym póśc do pracy na pół etatu,a Mała na te 4 godzinki dziennie byłaby z dziećmi. Przemyślimy to jeszcze ;)
U mnie dobrze. Ze zdrowiem może średnio, ale humor dopisuje ;) W końcu wiosna ;)))) mam sporo zajęcia z naszą firmą, która w końcu nabrała wiatru w żagle ;) Ale o tym to może kiedy indziej ;)
Nie mam pojęcia ile ważę, bo mi się waga stłukła ;p muszę kupić nową z wielkim postanowieniem poprawy i diety ;) po szczerze mówiąc ostatnio zajadałam wszelkie stresy. A teraz zapisujemy się z Gosieńką na basen i wieczorami zaczynam biegać ;)
Oby oby. Buziaki Kochane ;*