Pamiętnik odchudzania użytkownika:
benwenuto

kobieta, 46 lat, Bukowice

159 cm, 77.30 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: osiągnąć wagę 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lipca 2014 , Skomentuj

Zakończony. Zeszło 1,9 kg. Poprawił się ogólny zarys sylwetki ale do wodotrysków daleko. Dalej pracuję na ten mały osobisty sukces :)

12 lipca 2014 , Skomentuj

Wszystko przygotowane :) byle do października.
Lodóweczka pełna. Motywacja jest. Przed snem jeszcze trochę ruchu a jutro już z harmonogramem.
Jest nad czym pracować :(

11 lipca 2014 , Skomentuj

61

7:40 śniadanie: 2 ciemne śliwki, 1 pralinka
9:40 II śniadanie: kromka (cała) chleba, 1/2 jogurtu naturalnego, 2 małe ogórki, gruntowe, 2 pomidorki koktajlowe, kawa czarna b/c z mlekiem,
10:30 przekąska: jabłko średnie
13:00 obiad: sok z aloesu z noni (250 ml), kurczak w sezamie (ok. 200 g), surówka jesienna, 70 g
15:00 przekąska: sok z aloesu z noni (250 ml)
17:30 przekąska: dwie śliwki ciemne
19:50 kolacja: sok z aloesu z noni (350 ml), jajecznica z 3 jaj, kromka białego chleba

10 lipca 2014 , Skomentuj

..minął :)

Wracam :)

6 sierpnia 2013 , Komentarze (2)
Kiedy tu trafiłam, chciałam pokonać swoje słabości i w tej kwestii właściwie nic się nie zmieniło. Od jakiegoś czasu uwierzyłam, że to wszystko (gubienie kg) jest dziecinnie proste podobnie jak reguły tym rządzące, pod warunkiem że się ich trzyma. Wszystko było by więc wspaniale, gdyby ta mozolna walka mogła zakończyć się sukcesem, ale życie jednak chce inaczej. Od parunastu lat walczę z kilkoma chorobami, ale ostatnia wizyta u lekarza uświadomiła mi bardzo konkretnie nowy zakres ograniczeń i szczerze przyznam ciężko mi z tym. Miałam nie pisać i nie mówić, ale jak gdzieś tego nie wyrzucę to nie wiem. Mam jeszcze jakiś rok do dwóch do zabiegu alloplastyki stawów kolanowych (o ile wcześniej nic się nie wydarzy). Obydwu. Mam 35 lat. Wiem, bo przechodziłam już ciężkie zabiegi na kolano, że powrót do pionu zajmuje dużo czasu, bardzo dużo wyrzeczeń i sił i jeszcze więcej wiary w to, że się uda. I to mój słaby punkt, bo chyba straciłam wiarę, że będzie dobrze. Nigdy tak dobrze jak teraz się nie czułam i czuję się jakby ktoś podciął mi skrzydła.

Oczywiście będę dalej żyć jak teraz i próbować iść do celu, tylko świadomość, że to wszystko za chwilę szlag trafi... po prostu nie mam słów. Rehabilitacja potrwa około rok. I już nawet nie ból i nie rehabilitacja, ale sytuacja finansowa mnie też dobija, bo pewnie jak tylko zrobią ze mnie niepełnosprawną to pożegnam się z pracą, a mąż jest bezrobotny. Do tej pory nie pozwalałam sobie na taki luksus jak chorowanie, oswoiłam się z bólem i zaczynałam kolejny dzień.

Teraz muszę jeszcze raz zaplanować sobie nowy plan na życie i na siebie, tylko tak wiele niewiadomych. I nie tylko nogi szwankują. W portfelu zamiast pieniędzy recepty. Znowu śpię po 4h, żeby zarobić na rachunki.
Dziś tak na smutno. Może jutro...

20 lipca 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • odrobiłam zaległe treningi po 'potknięciu'
  • na nowo uwierzyłam, że mogę to zrobić
  • znowu trzymanie się planu i założeń jest proste i przyjemne

14 lipca 2013 , Komentarze (2)
i padam na twarz, ale ZADOWOLONA. Normalnie ćwiczę 3x w tygodniu, dlatego zaległe treningi odrobiłam przez ostatnie dni, a dziś zaparłam się, bo zostały mi dwa i zrobiłam je, jeden rano a drugi skończyłam przed chwilą; a pomiędzy wyciągnęłam rodzinę na godzinny spacer.
Stanęłam dziś na wagę i... brakuje już tylko -1 kg do wagi z poprzedniego tygodnia, więc może uda się odrobić straty. To nie będzie łatwy tydzień bo właśnie zaczęłam @ no i mam maraton po lekarzach, a to zawsze kończy się tak samo (załapaniem doła).
Obudziłam się dziś bardzo szczęśliwa, nic takiego się nie wydarzyło, nic nie zmieniło, no może poza moim nastawieniem do życia. Kostka boli nadal, chociaż chyba okłady z lodu pomogły – opuchlizna zeszła; zdrowie póki co w martwym punkcie; finanse leżą; ale wiecie co, to normalne. NORMALNE są trudności i sytuacje, które wydają się usprawiedliwiać nasze poddanie się. Doszłam, a raczej obudziłam się z przekonaniem, do tego, że wszystkie bariery i ograniczenia są tylko i wyłącznie w nas, a raczej naszym umyśle. To dlatego w zeszłym tygodniu "popłynęłam". Najpierw problem z nogą, potem żal do nie wiadomo kogo, że mnie to nigdy nic normalnie nie wychodzi, no i że dzięki temu z pewnością mnie się nie uda, no bo jak. ANO NORMALNIE. Ten wpis jest ponownie dla mnie, ku pamięci bo mam bardzo dobrą, ale krótką, zwłaszcza jak mam kryzys.
Dlaczego zrobiłam z siebie ofiarę z tą kostką? Przecież mogłam odpuścić to co kostkę dotyczy a ćwiczyć wszystko inne, no bo mogłam, ale nie... Poza tym skoro nie ćwiczyłam to mogłam wciąż trzymać dietę, ale nie, bo po co
Przynajmniej teraz znam swoje słabe punkty. Mimo wszystko, kocham się za te niedoskonałości, bo wciąż mam powód by próbować to poprawić.
Tylko z tymi lekarzami teraz się martwię trochę na wyrost, no ale trzeba być dobrej myśli.

Uciekam przygotować na jutro papu do pracy. Życzę Wam kochani wytrwałości w tym tygodniu i nie dajcie się! Trzeba robić te malutkie kroczki, byle do przodu.

13 lipca 2013 , Komentarze (3)
Jak się potknąć to konkretnie, prawda?
Przede wszystkim jest mi wstyd, samej przed sobą, że tak łatwo się poddałam. Tak dobrze szło.
Zaczęło się od kontuzji, coś mi się stało z kostką po jednym z treningów. Zaraz minie 2 tygodnie. W ten sposób, nie wiedząc co dalej, odpuściłam jeden za drugim treningi. Do lekarza się zgłosiłam, ale z NFZ wizyta za 9 miesięcy... więc teraz najszybciej, o ile mnie boli, to tylko prywatnie. We wtorek idę.
W międzyczasie kilka rodzinnych świąt, tydzień przed @ zawsze napada mnie chęć na wszystko. Tak było i w tym tygodniu. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Ciasto, owoce, dania bez liczenia punktów. Po prostu zero kontroli. I coś Wam powiem. Samopoczucie wcale mi się nie poprawiło, wręcz przeciwnie.
I są efekty: + 2,1 kg w tydzień. Po prostu brawo

Mazać się nie będę. Ten wpis jest po to, żebym pamiętała o tym tygodniu.
Mam nadzieję, że z kostką nic poważnego się nie dzieje. Resztę planuję reanimować i wrócić z podwójną motywacją.
Nie. Nie planuję.
Wróciłam!
Mam nadzieję, że Wam idzie lepiej.

6 lipca 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • spędzanie wolnego czasu w aktywnej formie
  • dbanie o jakość i długość snu
  • regularne, wartościowe posiłki
  • dzielenie się radością życia z innymi

29 czerwca 2013 , Komentarze (1)

Czynniki sukcesu

  • radość z ćwiczeń
  • pozytywne nastawienie do siebie
  • dbanie o odpowiedni czas na wypoczynek
  • pożywianie się naturalnymi produktami bez udziału cukru i soli
  • stała kontrola lekarza

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.