- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (5)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 15100 |
Komentarzy: | 144 |
Założony: | 30 września 2007 |
Ostatni wpis: | 5 kwietnia 2016 |
mężczyzna, 40 lat, Sieradz
184 cm, 80.50 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Witajcie nieznani wędrowcy, przeglądający czeluście Internetu :)
Szczerze powiem, mocno się zastanawiałem nad moją dietą, jakby nie patrzeć nigdy "tego czegoś" nie stosowałem, więc stąd moje obawy. Ale stwierdziłem, że raz kozie śmierć. Jak nie spróbujesz to się nie przekonasz. Oczywiście zacząłem od diety smacznie dopasowanej. Jako, że zawsze lubiłem dobrze zjeść, wszak moje 115 kg żywej wagi nie wzięło się przecież z nikąd. Brakowało mi mobilizacji może dlatego, że nigdy nie miałem problemów ze swoim wyglądem. Baa, od zawsze byłem pulchniutkim misiaczkiem. Nawet kiedyś ktoś stwierdził - "jak schudniesz to już nie będziesz tym sympatycznym, rozbawiającym swoimi sprośnymi dowcipami, człowiekiem". Ale ja się uparłem i mam zamiar dotrzeć do celu. Cel numer jeden to pożegnanie na wadze trzech cyferek i powrót do wagi złożonej z tylko dwóch :) Mam nadzieję, że pomożecie biednemu facetowi wchodzącemu w ten, jakby nie patrzeć, bardziej kobiecy niż męski świat odchudzania (facet na diecie? brzmi to co najmniej dziwnie :)). Tym bardziej, że do zrzucenia, jak się okazało jest dużo więcej niż mi się wydawało. Obiecuję, że będę się starał coś skrobnąć w pamiętniku tak często jak to możliwe. No chyba, że nie będzie o czym pisać, ale mam nadzieję, że przynajmniej będę mógł się chwalić coraz to mniejszą wagą. Póki co dietę trzymam wzorowo, nie podjadam, nie jem tego czego mi nie wolno, i coś co dla mnie na początku było mordęgą, jem ostatni posiłek o 19, a później woda, woda i tylko woda. Na diecie jestem 2 tygodnie i nie wiem czy to dziwne, ale ochotę żeby kulinarnie zgrzeszyć miałem może dwa razy. Ale rzecz jasna, jako przedstawiciel płci niepięknej (żeby nie powiedzieć brzydkiej) muszę być silny. Czyż nie?