Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

zawsze moja waga pokazywała mi 47 kg - przy moim niskim wzroście -uważałam ze jest ok. - ale niestety z czasem zaczęłam tyć - a że nie byłam przyzwyczajona do wystającego brzuszka -strasznie mi to przeszkadzało - do tego jeszcze ciąża - no i się porobiło :) chcę z tym walczyć ale jakoś mi to nie wychodzi :(

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 128457
Komentarzy: 864
Założony: 16 kwietnia 2007
Ostatni wpis: 26 stycznia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malla9

kobieta, 43 lat, Opole

153 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2009 , Komentarze (4)

no to jak na razie imprezy sie skonczyły.... musze tylko na wage wskoczyc i sprawdzic jak to sie odbiło na moich kg :))))
zdrówko jeszcze  nie najlepiej....
dzis chciałabym zaliczyc joge.... ale to sie jeszcze zobaczy ... mam lenia :)

a tu fotki z przygotowania do imprezy...





 


 

5 lutego 2009 , Komentarze (3)

ale ten czas leci....
dzis ostatni dzien urlopu mojego męża...... ale oczywiscie jest na budowie u swojego brata....
we wtorek pomalowalismy pokoik małej... na zółto zielono...wyrzucilismy połowe gratów i zrobiło sie troszke luzniej.....
kurcze ile człowiek potrafi zgromadzic rzeczy.... czasami niepotrzebnych....
mielismy jeszcze pomalowac sypialnie ale przez te wszystkie graty zabraklo czasu ..... moze w przyszłym tygodniu ja pomalujemy ....

w sobote idziemy na urodziny a potem n a zabawe karnawałową....

2 lutego 2009 , Komentarze (3)

dziewczyny dziękuje za pomoc bo ja w opiece nad malutkim i w dodatku chorym dzieckiem to jestem jeszcze zielona....

Marta czuje sie juz lepiej... chociaz jak wczoraj wieczorem znowu gorączka jej sie podniosła to az ryczec mi sie chciało...  bałam sie ze i w nocy moze ją miec... ale na szczęscie noc mineła spokojnie... i gorączka juz nie wraca... za godzinke jedziemy z nią do jej lekarki... bo chyba tylko jej najbardziej ufam... mysle ze w takiej infekcji antybiotyk nie musiał byc przepisywany.... wole to sprawdzic...

ja miałam dzis umówioną kosmetyczke ale musiałam odwołac bo jeszcze nie czuje sie najlepiej... jestem bardzo osłabiona... ta gorączka mnie wykończyła...

a mąż zaczyna malowanie... wyprowadził cały pokoj... ma urlop... tylko farby nie ma  :)))))))))

1 lutego 2009 , Komentarze (6)

no i stało sie Martusia tez sie rozchorowała i to przezemnie :(((
lekarz pozwolil mi ją karmic piersią... i nakarmilam ale tylko raz i wystarczyło
ma gorączke , bolące gardełko i katar... na szczęscie płuca ok
głupia baba ze mnie........
bez antybiotyku sie nie obejdzie :(((((

30 stycznia 2009 , Komentarze (1)

nadal chora... gorączka raz spada raz w góre leci... i tak cały dzien... teraz wziełam kąpiel i jest troszke lepiej...

mąż pojechal zaopatrzyc naszą lodówke... w zdrową żywnosc..... ciekawe co wyjdzie z tej jego diety dzis juz nie wytrzymał i zjadł monciaka....

29 stycznia 2009 , Komentarze (6)

no i jestesmy chorzy... ja miałam 39 gorączki... ale na szczęscie juz spada a mąz ma bardzo wysoki cholesterol.... na leki dzis wydalismy chyba z 200 zł... a do tego Marta zaczyna kaszlec.... obłęd jakis...
mąż musi trzymac diete... a czekoladki mu bardzo smakują... ale dzis jak zobaczył swoje wyniki to sie niezle wystraszył...mam nadzieję ze w koncu będzie dietkował... i sport jakis uprawiał ....

w całym tym dzisiejszym nieszczęsciu jedna pozytywna wiadomosc.... z bioderkami wszystko ok... i juz nie musimy jeździc na kontrole

28 stycznia 2009 , Komentarze (7)

wtam z rana

dzis juz bylismy z mężem na badaniach... mąz ma wysoki cholesterol i musi to kontrolowac... a dietki nie chce trzymac ... len wstretny...

po wczorajszej jodze wszystko mnie boli... ale lubie to uczucie... teraz dopiero widze jak mało jestem rozciągnięta...

wczoraj przyszły moje butki z allegro


o takie... do mojej sukieneczki... mam nadzieję ze będą pasowac...

dzis mają przyjsc dwie moje koleżanki, w piątek następne dwie i w sobote tez dwie... ale sie zebrało tego :) upiekłam muffinki...pychotka... macie jakis domowy przepis na nie bo ja upiekłam takie z paczki  ...


zaskoczenie....
ostatnio schowałam wage pod szafke w łazience i juz tak często na nią nie wchodziłam bo nie chciało mi sie jej wyciągac... iiii dzisiaj w koncu ją wyciągnełam.... a tu kilosik na plusie... nonono nie ładnie... a tu mufinki czekają :)


26 stycznia 2009 , Komentarze (6)

poniedziałek....

dzis był dzien.... lenistwa... no prawie...

jutro zakupy, solarium i joga.... coraz więcej kolezanek chce ze mną chodzic. :)

na środe zapowiedziały szie dwie koleżanki....
a w czwartek jedziemy na kontrol bioderek....

za dwa tygodnie zaczyna sie maraton imprez urodzinowych
1 szwagier
2 wujek
3 teść
4 następny szwagier
5 bratowa
6 brat... i to chyba tyle...

23 stycznia 2009 , Komentarze (5)

piąteczek... nareszcie...

w niedziele  impreza... rodzinna....mam nadzieję ze będzie fajnie...
i wcale duzo nie zjem....:)))

odnosnie wczorajszej wizyty u ginki... to ze mną wszystko ok... organizm jeszcze dochodzi do siebie...i jeszcze troszke to potrwa...
rane po cięciu mam masowac i smarowac jakąs mascią...
na cwiczenia moge chodzic... ale cwiczyc z rozsądkiem...
i przepisała mi jakies tabsy dla kobiet karmiących... proponowała takze zastrzyk ale chyba wole tabletki bo zawsze moge przestac je brac... a i z tabletkami jest taki minus ze moge zacząc krwawic z dróg rodnych... jesli dobrze ją zrozumiałam... gdybym zaczeła je brac  zaraz po porodzie to wtedy by tego nie było a ze jest to juz 4 miesiące po to moze sie cos takiego przytrafic.
a tak poza tym wszystkim to jestem troszke zła na tą moją ginke... bo podczas porodu lekarz powiedział mi ze mam nadzerke.. a ona wczesnij nic mi o tym nie wspomniała... najpierw myslałam ze moze nic nie mówiła bo jestem w ciąży i w tym czasie nie mogła nic z tym zrobic... no ale wczoraj tez nic nie powiedziała ?
więc mysle o zmianie ginekologa... nawet dokładnie nie wiem co to jest.. brzmi groznie...ze tez wczoraj o tym zapomniałam...

achhh i dzis pojechałam do sklepu i zapomnialam portfela :))

22 stycznia 2009 , Komentarze (5)

dzis dzień wizyty u mojej pani dr... ale mi sie nie chce... :(
no ale jak trzeba to trzeba.....

29 jedziemy z Martusią na kontrole bioderek.... ciekawe co jej wyjdzie...
ostatnio bylo w dolnej granicy normy.... mam nadzieję ze sie poprawiło...
a w lutym następne szczepienie...

dzis juz przed piątą rano zaczeła nam koncertowac... zresztą wczoraj tez... więc jestem troszke niewyspana...  mąż dzielnie ją nosił a ja leniwiec próbowałam zasnąc.... ale nic z tego... nasz kochany szkrab uwielbia spiewac z rana...

mam mały problem z dziadkami... moj tata jest strasznie zazdrosny o Marte...
nikomu nie pozwala jej nosic... bo twierdzi ze on robi to najlepiej.... i wszystkich "obcych" poucza jak mają to robic... a jak juz ktos ją ma na rekach to zaraz ją wyrywa...kochany tatus... wiem ze bez niego nie dałabym rady... bo zawsze chętnie zostaje z małą... ale z tą zazdroscią lekko przesadza... próbuje jakos delikatnie z nim porozmawiac... ale to nic nie daje... najgorsze jest to ze jak przyjadą rodzice mojego męża.... to on ją porwie na ręce i gdzies sobie idzie.... a ja musze za nim biegac i uswiadamiac ze tesciowa tez chciałaby ponosic Marte... normalnie cyrk... ale jakos musze to opanowac...

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.