Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 103
Komentarzy: 1
Założony: 31 marca 2025
Ostatni wpis: 7 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gravity_

kobieta, 30 lat,

174 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

7 kwietnia 2025 , Skomentuj

Mega się cieszę z niedzieli, mimo rodzinnej imprezki zjadłam tylko to, co mogłam w limicie kcal. Mniejszy obiad, a później kolację w domu. 

1. owsianka

2. mała miska rosołu z makaronem

3. pałka z kurczaka, mix surówek, garść frytek

4, dwie kromki żytniego, dwa jaja sadzone, warzywa

Z tego powodu się zważyłam również w poniedziałek. :D Waga 64,7kg. Po cichu liczę, że to 0,7 zejdzie w tym tygodniu. 

Dziś stresujący, zalatany dzień:

1. owsianka

2. dwie winierki, dwie kromki żytniego, pomidroki

a potem.. zupełnie nie wiem, ale zmieszczę się w limicie. ;)

5 kwietnia 2025 , Skomentuj

Menu:

1. Owsianka 

2. Bułka z dynią, dwa jaja, masło, warzywa

3. Końcówka potrawki z kurczaka, cały brokuł

na przegryzke wafle ryżowe.

rowerek 40min. 

Dzisiaj nie miałam weny na gotowanie, pewnie z kalorii wyszło max 1500kcal.

4 kwietnia 2025 , Skomentuj

Na początku cyferki mi się poprzestawiały i napisałam 56,9. :D Nie obraziłabym się za taką wagę. Lubię jak ubrania leżą idealnie, a na moim ciele nigdy nie leżały. Jeszcze za czasów liceum gdzieś ta piątka z przodu się zdarzała, ale to przy mocnym trzymaniu miski i treningów. Parę lat temu urodziłam córkę, do porodu przez szereg komplikacji szłam z wagą powyżej 100kg. Już wątpię, że brzuch wchłonie się kiedyś tak, że będzie zupełnie płaski bez żadnej ingerencji chirurgicznej. Ale nie taki mam cel. Wydałam na świat swojego klona, więc nie cofnęłabym tego za żadne skarby świata, a ciąć się nie zamierzam. :)

Wczoraj zamiast potrawki z kurczakiem - jajecznica z dwóch jaj z kiełbasą z kurczaka i połówką bułki żytniej. Udało się nawet o 21 pojeździć na rowerku. Przed rowerkiem zjadłam 3 duże wafle ryżowe. Odpowiada mi taki model żywienia, ale nie da się ukryć, że już wstaje na takiego głodniaka rano, że śniadanie jem w dwie minuty. 

Dziś dzień będzie w ciągłym biegu, bo od razu po przedszkolu ruszamy w teren, bo od jutra znowu brzydka pogoda. Dobrze, że mam obiad z wczoraj :D Postaram się wcisnąć te pół godziny na rowerku chociaż, a od przyszłego tygodnia albo zwiększyć ilość min, albo wyjść na 5km bieg. Po ostatnim biegu, na który wyszłam z przypływu jakiejś motywacji, bez rozgrzewki i rozciągania po, moje nogi dochodziły ponad tydzień do siebie.. 

Menu:

- owsianka z płatkami kukurydzianymi, owsianymi, masłem orzechowym dżemem porzeczkowym, serkiem wiejskim

- mała ciabatta, dwa jaja 

- potrawka z kurczaka

- nie wiem :>

3 kwietnia 2025 , Skomentuj

Idzie z górki. Tylko brak czasu na bieganie.. Dziś mamy gości, więc znowu się nie uda. Chciałabym ćwiczeniami przede wszystkim poprawić jakość skóry. Teraz jest taka.. żadna. Mało jędrna, z cellulitem, no nie podoba mi się. ;)

Życzę nam wszystkim udanego dnia!

Menu:

1. owsianka z płatków owsianych, kukurydzianych, masła orzechowego, dżemu porzeczkowego, serka wiejskiego

2. bułka żytnia, dwa jaja, pomidorki koktajlowe

3. sos indyjski z piersią z kurczaka i ryżem 

do podjadania wafle ryżowe i jakoś dobiję do tych 1700kcal. :) Wczoraj trzeci posiłek zjadłam dopiero o 18, więc taka ilość posiłków dziennie plus jakaś przekąska jest dla mnie ok. 

2 kwietnia 2025 , Skomentuj

@ już jest, więc piątkowe ważenie powinno być już wiarygodne. 

Wczoraj zamiast warzyw na patelnię miałam ochotę na barszcz z uszkami, więc zjadłam, zmieściłam się w limicie i jest git. Mam jakąś spokojną głowę, wiem, że w moim przypadku wystarczy nie podjadać. Udało się też pojeździć pół godziny i poćwiczyć ręce z hantlami. 

Dziś przewidują słoneczną pogodę, więc dzień zaczęłam od prania :D Lubię suszyć pranie na dworze, mam już dość poskurczanych ubrań z suszarki bębnowej, a zimą nic nam nie schnie na zwykłej suszarce. Słońce oznacza też plac zabaw, więc nie wiem na ile starczy mi czasu na jakąś aktywność fizyczną. Wczoraj mąż od razu zajął się młodą, jak wrócił, więc gładko poszło. 

Chciałabym już wyjść pobiegać, mam trochę stresu w pracy, a to zawsze działa jak sesja terapeutyczna. No i pies może się wybiegać. Trafił mi się kundel, który biegnie idealnie, a cieszy się za każdym razem tak, jakby właśnie spełniały się jego marzenia. :D Może o tym właśnie marzy, jak do 16 siedzi sam w domu... Zrobię wszystko, żeby mimo @ wziąć go chociaż na dłuuugi spacer. 

Planowane menu:

1. owsianka z dżemem, masłem orzechowym i serkiem wiejskim

2. połówka awokado, dwa jaja, dwie kromki chleba, pomidorki koktajlowe

3. mała miska spaghetti

jak pójdę biegać, to pewnie wpadnie jakiś banan na wieczór . 

Liczę kalorie od 15 lat, więc mam "miarkę" w oczach, dzisiejsze menu nie przekroczy 1700kcal wliczając spaghetti 'na oko'. :)

1 kwietnia 2025 , Skomentuj

Zmiana czasu wpływa na mnie strasznie, a jeszcze gorzej na moje dziecko, które i tak wstawało o 6.00, a teraz ma tę godzinkę mniej. Zamiast zasypiać o 20, to wierci się do 21 i obie dostajemy szału. Budzi się w nocy, woła, a już zapomniałam jak wyglądają nieprzespane nocki. :D Nie wiem czy dałabym radę mieć drugiego bobasa, jak wspominam nasze początki. 

Wracając do planu, dzisiejsze menu:

- płatki owsiane, kukurydziane, dżem, masło orzechowe - zalane wodą do napęcznienia, na koniec dodany serek wiejski (moje ulubione śniadanie od jakiś 15 lat ;)) - 460kcal

- sałatka z brokułu, fety, jajek, ryżu z sosem pół na pół jogurt naturalny i majonez - 420kcal

- barsz ekspresowy z 200gr uszek -500kcal

- 3 wafle ryżowe 110kcal

Oprócz jedzenia "pije kalorie". Uwielbiam kawę z mlekiem i połową łyżeczki cukru. Niby nic, ale potrafię wypić ich cztery, co daje pewnie jakieś 150kcal. W pracy staram się dodawać słodzik, ale nie zawsze jest pod ręką. 

Edytowałam dzień zero pod względem jedzenia i treningu. Może dzisiaj uda się chwycić za hantle. Wczoraj jak zaczęłam jeździć, to mąż wrócił z pracy, a dziecko wołało rosół. Niby każdy ma te same 24h do wykorzystania, jak to mówią mówcy motywacyjni, ale w praktyce, w normalnym życiu, niestety pewnie hmm nierówności są mocno odczuwalne. :)

31 marca 2025 , Komentarze (1)

Hej! 

Uwielbiam odliczać, gdy jestem na diecie i pisać codziennie co zjadłam i zrobiłam aby ważyć mniej. :) Tym razem celem będzie zobaczenie 5-ki z przodu jeszcze przed sierpniowym wyjazdem nad morze. Chcę mieć szczupłe i jędrne ciało, a co za tym idzie, oprócz diety stawiam też na różną aktywność fizyczną. W tamtym roku głównie biegałam, ale spięcie tego logistycznie, gdy nie ma się na co dzień pomocy przy dziecku jest bardzo kłopotliwe, a niezrealizowany trening to wielka frustracja. Więc w tym roku trochę pobiegam, trochę popedałuje, a także chwycę za hantelki i odpalę trening na yt. Po prostu wstanę z kanapy. :)

Moim głównym sukcesem tego roku jest to, że weszłam na zero kaloryczne. Nie tyję przy jedzeniu +2000kcal, a na prawdę długie lata przez różne diety musiałam utrzymywać okolice 1500kcal by nie puchnąć. 

Obecna waga 66,3, ale wszystkie znaki w ciele mówią, że lada chwila dostanę @, więc nie wiem na ile ten wynik jest wiarygodny. Chciałabym oduczyć się codziennego stawania na wadze, więc od teraz dniem ważenie będzie... piątek. A dlaczego piątek? Bo w weekend przeważnie jem bardzo nieregularnie, a nie chcę odmawiać sobie przez ważenie niedzielnego rosołu u mamy. :)


Chciałabym utrzymywać kaloryczność posiłków nieprzekraczającą w ciągu dnia 1700kcal. Ban na słodycze, ogólnie przekąski i alkohol. Wczoraj wypity ostatni Garage i zjedzony rożek czekoladowy. :D

Zaczynam już dziś, ale dzień pierwszy padnie 1.04. :)

Menu:

1. chleb żytni razowy, całą kulka mozarelli, ogórek

2. chleb żytni razowy, pasta z połówki awokado i dwóch jaj, ogórek 

3. potrawka z kurczaka, ryż jaśminowy

4. mix płatków z połówką jogurtu naturalnego, borówki 

+ 30min rowerek stacjonarny

 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.