... wpisałam w pomiarach przedwczorajszą wagę: 76,6 kg (mniej więcej tyle ważyłam też w dniu poprzedniego porodu), bo dzisiaj znów jakaś wariacja: równe 78 :/
... we czwartek miałam robione kolejne USG prenatalne, po którym jestem bardzo niespokojna, bo niby wszystko w porządku, ale kąt serca Dzidziuni względem osi ciała jest nieprawidłowy (33 stopnie - norma 45)... niby to nic wielkiego, nie ma żadnych innych nieprawidłowości w serduszku, ale jak zwykle zaraz myślę o najgorszym... Lekarz, który wykonywał badanie konsultował to z kardiologami prenatalnymi i dzwonił do mnie wczoraj, żebym się nie martwiła - nie jest to nawet przeciwwskazanie do porodu w ich prywatnej klinice, ale ja się martwię :/ pocieszające jest to, że poród nastąpi prawdopodobnie szybciej niż to wynika z daty ostatniej miesiączki... już teraz strasznie mi ciężko (Malutka jest bardzo nisko i uciska mi tam wszystko, trudno nawet czasem chodzić)
... od poniedziałku nie wracam do pracy - idę na zwolnienie... i tu znów stres... muszę po nie iść do lekarza rodzinnego, bo moja Pani Doktor znów na urlopie - aż do 9 września... ok... wczoraj zadzwoniłam do przychodni, żeby umówić się na wizytę, a tam Pani Pielęgniarka mi mówi, że nie ma mnie w systemie jako osoby ubezpieczonej... szlag mnie trafił... dzwoniłam do szkoły i wg Pani Księgowej wszystko jest tak, jak powinno być, ale muszę się zająć wyprostowaniem tej sprawy... w sumie dobrze, że to teraz wyszło, a nie na porodówce...
... chciałabym jeszcze pochodzić do szkoły rodzenia, bo jak dotąd się do tego nie przybrałam (było tak obrzydliwie gorąco przez całe wakacje, że nie miałam czym oddychać, a co dopiero jechać przez całe miasto), ale nie wiem, czy dam radę :/