Z cyklu - kiedyś było inaczej chyba fajniej. W tym roku po raz pierwszy nie wysyłamy kartek świątecznych do rodziny, dziwne to bo jak pamiętam od małego zawsze czekało się na kolorowe kartki od ciotek z Wrocławia, których nawet nie znałam. No cóż smsy czy wideo rozmowy wyparły tradycję.
Wczoraj ulepiłam uszka i pierogi z kapustą i grzybami (zapas będzie na tzw czarną godzinę tyle tego wyszło). Zrobiłam dla siebie kilka z mąki pełnoziarnistej wyglądają niezachęcajaco ale cóż. Dziś w planie piernik staropolski czeka na swoją kolej od 5 tygodni w lodówce.
Wczoraj wpłynęła nagroda roczna od dyrekcji.... ledwo ją zauważyłam taki szał. Wszyscy z tego co wiem dostaliśmy jednakową kwotę, tylko wiadomo lizusy za lojalność znacznie więcej. Ale jest grono ludzi, ktorzy nie otrzymują nic ani z socjalnego ani nagrody więc cieszę się z tego co jest - zawsze to dodatkowo kasa.
Dobra dziewczyny lecę do roboty. Trzymajcie się ciepło.