Pierwsze koty za płoty.
Śniadanko i obiad pychotka a porcje spore. Trening ok a nawet może troszkę za łatwy. Myślałam, że będę musiała poczekać na męża, aż mnie z podłogi pozbiera wieczorkiem a tu niespodzianka. Dałam radę, czuję się super. Może tak źle to ze mną nie jest. Ale musi być lepiej.