No. Kolejny pomiar za mną. I coraz bliżej pierwszego celu:)
Trochę oszukałam podając wagę, bo... wskazanie wagi było mniejsze! Ale uznałam, że waga szwankuje, że niemożliwe aby spadek z tygodnia był większy niż kilogram:) Ale cieszę się, bo pasek zapinam ciaśniej, brzuch (najbardziej newralgiczna część ciała) wyraźnie bardziej płaski.
Dziś rano zjadałam pierwszy, domowy, mojego własnego wypieku chleb na zakwasie. Jestem bardzo dumna, że udał się, że wyszedł tak smaczny i połowy już nie ma. Pieczenie chleba ma dla mnie jakąś magię. Fakt, że w domu, tak po prostu można zrobić coś z mąki, wody, soli i ziaren słonecznika... Obawiam się tylko, że z racji tej smaczności mocno wzrośnie moje spożycie pieczyw