Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Hmm, co tu dużo gadać... Podjąłem walkę, obecnie zabijam grubasa :) Jeszcze trochę przede mną.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1724
Komentarzy: 15
Założony: 1 września 2015
Ostatni wpis: 30 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
LittleBoy

mężczyzna, 33 lat, kalisz

173 cm, 200.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

30 października 2015 , Komentarze (1)

Hej, Kochani! :) Kolejny wpis, kolejne relacje. Ogólnie idzie dobrze, trwam w postanowieniu, psychicznie nie jest źle, trochę gorzej czasowo,  bo jednak Wszystkich Świętych na horyzoncie, a w mojej branży to jest chyba najbardziej wymagający okres w roku. Pracy wiele, ale... siedzącej, a to problem. No ale jakoś idzie, za niedługo się zważę, muszę znów zapisać się do NatureHouse na profesjonalne ważenie. Nadchodzi zima, w listopadzie myślę już, aby zacząć jeździć na basen, chociaż ta wizja jest dość kosztowna. Kiedyś opcje karnetowe były o wiele bardziej korzystne, dzisiaj praktycznie już tego nie ma wcale, a zniżki w postaci bonów wartościowych są śmiesznie niskie. Jakoś damy radę w każdym razie :)  A Wam jak idzie? :)

10 października 2015 , Komentarze (3)

Chyba wcześniej wspominałem, że wrzesień nie był wobec mnie łaskawy, ale jakoś to przebrnąłem. Uznaję ten okres za najgorszy w mojej diecie, bo stanęło na mojej drodze multum przeszkód, które ciężko było pokonać, ale koniec końców, na wadze -4 kg. Obecnie na zegarze -193 kg. Październik jest dla mnie już o wiele bardziej przyjazny. Od tygodnia wróciło już wszystko na dobry tor, czuje się dużo lepiej, zluzowałem nieco, kondycja wzrosła, mięśnie nie bolą, no i samopoczucie lepsze. Lecimy dalej. Wpadajcie na Fejsa! :) Niebawem filmik z podsumowaniem!


https://vitalia.pl/Redukcjaz236kg

2 października 2015 , Skomentuj

Hej! Czas na kolejne relacje dla Was. Walka trwa, dieta idzie do przodu, treningi są. Cały czas dążę do celu, powolutku, małymi kroczkami :) Jeśli chodzi o wrzesień, nie był dla mnie udanym miesiącem. Trochę chorowałem, nie rozebrało mnie mocno na szczęście, ale cały czas miałem stany podgorączkowe i osłabienie. Musiałem trochę sfolgować, ale na dobre mi to wyszło, odzyskałem siły mimo chrypy i zatkanego nosa :) W międzyczasie jednak skontaktował się ze mną mój dobry przyjaciel, którego nie widziałem parę lat. Spontanicznie kupił bilet i przyjechał do mnie z drugiego końca Polski na kilka dni... Jak to starzy kumple, staropolskim zwyczajem, nadrabialiśmy stracony czas przy kieliszku. Tak że kilkudniowy maraton cheat day'a poszedł pełną parą. W sobotę się pożegnaliśmy, wrzuciłem wtedy też na swój kanał dość ironiczny filmik z przebiegu naszego spotkania :) W tym tygodniu odżyłem treningowo, poczułem się świetnie. Przez ostatni czas odpocząłem i zregenerowałem się zarówno psychicznie, jak i fizycznie, tak to można się bić :) We wtorek zaliczony został kolejny rekordzik aktywności dziennej. 24000 kroków, kosmiczna dla mnie wartość... Przy rozmiarze mego kroku, to jakieś 16km pieszo zrobione w ciągu całego dnia. Przesadziłem, ryzykowałem kontuzje, mocne obtarcia/odparzenia itd, ale koniec końców, skończyło się tylko na paru pęcherzach :) Jak waga? Nie wiem. Prawdopodobnie w niedzielę się zważę, choć nie wiem, czy będzie mi pasowało jechać na wagę. Na kokosy się nie nastawiam, miesiąc był słaby, ale liczę na parę kilo mniej ;) Z czego jednak jestem zadowolony, to kondycja. Nogi nadal bolą, dystanse męczą, ale mam kilka swoich fragmentów podczas treningu, które sprawiały mi ogromną zadyszkę. Mowa tu o górkach, pod które podchodziłem. Zauważyłem, że pokonuje je o wiele sprawniej, a na szczycie nie jestem już taki zziajany. Niewątpliwie to ogromny plus :)

Dobra, to tyle na teraz. Niebawem kolejna relacja dla Was, Kochani! Wpadajcie na mój kanał YouTube i stronę FB. Do później! :)

https://www.youtube.com/user/buhaj91/videos

https://vitalia.pl/Redukcjaz236kg

16 września 2015 , Komentarze (1)

Hej! :) Minęło trochę czasu od ostatniego wpisu. To nic, zaraz zdam Wam relacje. Ogółem nie mam wiele do opowiadania. Cały czas trwam, bywają dni gorsze, później lepsze. Zaliczyłem w międzyczasie przeziębienie i chill day z przyjaciółmi, gdzie sobie ładnie pozwoliłem z alkoholem. Treningi trzymam, dużo eksperymentuje w kuchni i staram się edukować w tej materii. Okres szału motywacyjnego mam już za sobą, teraz uderza mnie szara rzeczywistość, świadomość codziennych treningów, osłabienia i pewnych ograniczeń, ale mimo wszystko spinam pośladki i lecę dalej. Właśnie teraz nastał prawdziwy sprawdzian charakteru, a ja bardzo chce go zaliczyć. W moim wątku wrzuciłem ostatni vlog ;) Wpadajcie!

...i ta nutka w mojej głowie... Ehhh, można wszystko!
https://www.youtube.com/watch?v=4H0JDomv8ac

5 września 2015 , Komentarze (3)

Dzisiaj dałem czadu i ciesze się jak dziecko, bo przez ostatnie dni strasznie obolały chodziłem. Piszczele chciało mi rozerwać, plecy, biodra... Ehhhh, brak słów, aż się odechciewało. No ale brnąłem dalej. Zrobiłem sobie jednak luźniejszy dzień, taką pauzę, kolejnego dnia połowę tego co powinienem, no i dzisiaj już jestem jak nówka. Zregenerowałem się w to parę dni w pełni, dawno nie miałem tak dobrego treningu i samopoczucia. Po prostu wcześniej byłem przetrenowany :) Znów jestem na dobrej drodze pod tym względem. Wyszedłem na prostą! Lecimy dalej!

3 września 2015 , Komentarze (2)

Padam na twarz, obolały jestem jak pieron. Od jakiegoś czasu próbuję wdrążyć poranne treningi o 7:00, ale jestem typowo nocnym markiem i strasznie ciężko czuje się do południa. No cóż, zobaczymy, potrzymam jeszcze trochę, może uda się przestawić :) Przydałby się taki dodatkowy regularny trening w ciągu dnia :)

1 września 2015 , Komentarze (5)

Cześć! Za Waszymi namowami, postanowiłem założyć ten pamiętnik, rozumiem, że idea tego miejsca polega na wpisywaniu swoich poczynań, kolejnych dni walki itd. Fajnie, będę czasem zdawał tutaj sprawozdanie ze swoich zmagań :) A tymczasem szykuje się powolutku na wieczorny trening :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.