Witam.
Tak o to więc nadeszła pora na zmiany. Pora walki z samym sobą, gdzie wygranym może być tylko jeden: ja albo moje uzależnienia.
Już dawno rozważałam, aby w końcu się wziąć za siebie, jednak ciągle to schodziło na dalszy plan i tak zeszło, że przytyłam coś ok 18.kg w ciągu 4 lat. No cóż nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, kompletnie nic. Powiedziałam jednak sobie basta, dlaczego?
W swoim ciele czuję się wręcz f a t a l n i e, nie akceptuje siebie w żadnym calu, moja samoocena jest na poziomie zerowym, codziennie płaczę i ubolewam nad tym jak wyglądam, jednak nic nie robię w tym kierunku by to zmienić lecz wręcz przeciwnie obżeram się. Wiem, że to bezsensu i dlatego muszę z tym skończyć raz na zawsze, muszę i chcę bo tak dalej nie jestem w stanie żyć. Chcę wrócić do tych czasów kiedy byłam szczęśliwa i cieszyłam się każdym dniem życia, a teraz? jestem pogrążona w smutku i rozpaczy i to wszystko przez to jak wyglądam z mojej winy i głupoty.
Mam duże problemy z odżywianiem się, więc czeka mnie walka z moimi uzależnieniami od bardzo wielu rzeczy, będzie bardzo bardzo ciężko, no ale nie takie rzeczy ludzie osiągają, trzeba walczyć do ostatniej kropli wiary i potu. Po drugie moja kondycja jest również zerowa, dosłownie wszystko jest w opłakanym stanie. Pora by wprowadzić w życie zdrową dietę i sport, póki co moim calem jest 10kg, a później się zobaczy .
Pora by uwierzyć w siebie, walczyć z zaciśniętymi zębami i pięściami, bez poddawania się nawet w chwili zwątpienia, pora by w końcu stać się silnym człowiekiem, pora na walkę ze swoimi największymi słabościami.